TwojePC.pl © 2001 - 2024
|
|
Poniedziałek 6 lutego 2006 |
|
|
|
Felieton: Umarł król, niech żyje drzewo Autor: Spieq | 14:42 |
(28) | Kobieta zmienną jest, to i człowiek ma prawo do chwil słabości. Tym szowinistycznym wkrętem próbuję usprawiedliwić i swoje wątpliwości. Siła przyzwyczajeń i wielowiekowa tradycja (w końcu papier w znanej nam postaci wynaleziony został w Chinach w II w. n.e.). Dwie potężne sprawy, które wchodzą ze sobą w symbiozę, ale mogą być niebezpiecznym hamulcem rozwoju. Kiedyś pisałem: "tylko książka w wersji tradycyjnej ma rację bytu" i tak zresztą jest do dziś, gdyż antagonistą był wówczas przegrany z góry e-book. Wersja elektroniczna ulubionej lektury wyświetlanej na ekranie monitora CRT emitującego promieniowanie ultrafioletowe, którego dawka nie jest wprawdzie dla nas zabójcza (z większym jego zakresem spotkamy się przecież po wyjściu z domu), ale nie da się ukryć, że czytanie książki w tej formie jest bardziej męczące od tradycyjnej jej postaci. O istnieniu e-papieru wiedzieliśmy już w momencie komentowania całej sprawy, jak i znacznie wcześniej. Problem polegał jedynie na tym, żeby ten rewolucyjny wynalazek pojawił się w końcu w naszych domach. Jesteśmy już blisko?
E-papier nie ma tych zalet, które wymieniłem we wspomnianym powyżej felietonie. Nie pieści naszych zmysłów: nie szeleści, nie pachnie drewnem lub farbą drukarską itd. Kwestie estetyczne to już sprawa sporna i niekoniecznie na plus tradycyjnym wydaniom książki. Podobnie jest zresztą z głaskaniem, gryzieniem... Pewne sprawy, nawet na krótkim odcinku czasu, mają prawo się zmienić. Tak też się stało. Nieistotne tak naprawdę jest to, czy książka atakuje nas wonią zmasakrowanego drzewa i upiornie szeleści. Najważniejsza jest wygoda, nic innego. Komfort lektury wersji "analogowej" bywa czasem dyskusyjny, czego ostatnio doświadczyłem, mocując się w łóżku z przyciężkim podręcznikiem do romantyzmu. Podejdźmy zatem do sprawy jako pragmatyczny konsument, nie jako sentymentalny romantyk, dla którego lektura jest tylko jednym z elementów celebracji całego zdarzenia.
przekrój e-papieru Jacobsona...
E-papier to tak naprawdę "technologia wczoraj" (lata 70. ubiegłego stulecia), aczkolwiek cały czas udoskonalana. Ojcem początków rewolucji był Nick Sheridon. Jego wynalazek składał się z mikroskopijnych kulek magnetycznych znajdujących się między dwoma foliami (jedna z nich przewodziła prąd). 20 lat później Joseph Jacobson stworzył e-papier na bazie mikroskopijnych kapsułek wypełnionych elektrycznie naładowanymi drobinami o białej barwie, zawieszonymi w kolorowanym oleju. Innowacyjność polegała na umieszczeniu kapsułek w giętkiej folii, a nie w szklanej płytce. Rozwiązanie to jednak miało dość poważne wady - zapis był nietrwały, a ponadto ten typ e-papieru był szczególnie narażony na wstrząsy i działanie zewnętrznych źródeł pola elektrycznego. Nowy rozdział (kontynuowany do dziś) napisał również Jacobson pod koniec lat dziewięćdziesiątych. Udoskonalił on poprzednie rozwiązanie, tym razem była to folia z kapsułkami, w których znajdował się bezbarwny olej oraz białe i czarne naładowane drobiny. Firma Jacobsona - E Ink - funkcjonuje do dziś, a jej patenty znalazły zastosowanie m.in. do produkcji tablic ogłoszeniowych. W wyścigu zbrojeń uczestniczy nie tylko on, ale także Fujitsu, Philips, Sharp, Sony itd. Mnogość firm równa się niemalże liczbie odmiennych rozwiązań opartych na wyświetlaczach elektrochemicznych, plazmowych lub ciekłokrystalicznych.
lekkie, elastyczne i poręczne...
Całość bije w bezduszne tony? Niekoniecznie, chociaż technologia i wygląd może nieco szokować. Celuloza zastępowana jest przez tworzywo sztuczne, musimy uczyć się wielu rzeczy od nowa, na szczęście e-papier komunikuje się z nami w zrozumiałym języku. Aby pozbyć się zahamowań, spróbujmy sobie wyobrazić miliony drzew, które zostały stracone tylko po to, by karmić naszą wyobraźnię nie tylko światowymi arcydziełami, ale i "cieszyć" oko parszywymi tabloidami. Niech szczególnie ten drugi biegun czytelnictwa stanowi wyraźne ostrzeżenie - w takim wypadku szkoda każdego drzewa z osobna. Z upływem czasu kurczą się zalesione powierzchnie planety, zagłada to nie wymysł proekologicznych organizacji, ale fakt - aby przeczytać o najnowszych trendach pasemek na głowie, drzewo musi nam rosnąć przez wiele lat, zanim stanie się ofiarą ludzkiego głodu.
najnowsze trendy...
Powyższe zdjęcie przedstawia projekt, którym dumnie obnoszą się inżynierowie Fujitsu. Ma tylko 0,8mm grubości, składa się z trzech warstw ciekłych kryształów (Sony za kilka lat planuje wprowadzenie e-papieru o grubości 0,3mm). Całość ma zaskakująco dobrą jakość, zobaczcie, że napis nie ulega zniekształceniu (zarówno przy wyginaniu, jak i dotykaniu). Największą zaletą jednak dla mnie jest tak naprawdę coś innego. Gdy jestem zniesmaczony poziomem dziennikarstwa w jakiejś gazecie, po prostu ją wyrzucam. Wyrzucać książkę autorstwa nawet najlepszego analfabety to już lekka przesada, zawsze można ją podarować wrogowi lub przyjacielowi o odmiennych gustach. Rosną w tym momencie tony makulatury, a więc straconych nadaremnie drzew (pocieszeniem jest wtórne wykorzystywanie materiału). W przypadku e-papieru takich rozterek nie mamy. Pozbycie się informacji zawartych w nim to znacznie prostsza sprawa.
Istotna jest również dynamika. Dajmy na to "Tomek w Gran Chaco" Alfreda Szklarskiego z nieodżałowanymi ilustracjami Józefa Marka. W tradycyjnym wydaniu mamy kolorową okładkę i czarno-białe ilustracje wewnątrz książki. Ma to swój urok, ale całość można poddać niemałemu "liftingowi". Dlaczego więc nie dodać sekwencji filmowych związanych np. z sawanną, lasami podzwrotnikowymi, bagnami, drzewołazami, kurczynami, alpakami lub lamami? Ryciny nie oddadzą do końca rzeczywistości, podczas gdy rejestrująca świat kamera filmowa zrobi to w lepszy sposób. Albo np. większa interaktywność, marzy mi się wpływ czytelnika na podstawowy szkielet fabuły - w tym momencie to już nieco odjechałem, ale niech nasze wnuki mają dobrą zabawę. Jednocześnie nie będziemy musieli się martwić o to, że w momencie śmierci niejakiego Pottera nagle "książka" przestanie działać. Według zapewnień Fujitsu pobór mocy w takich urządzeniach to nawet i 1/1000 tego, co potrafi pożreć ekran LCD. Jeśli nawet będą to w rzeczywistości mniejsze dysproporcje, to i tak robi to niezłe wrażenie. Pomijam niezrozumiały dla humanisty fakt, iż prototypy Fujitsu potrafią wyświetlać statyczny obraz bez potrzeby poboru energii.
Zaawansowane technologie wymagają czasu. Tak też jest w przypadku e-papieru, o którym słyszymy od wielu lat, ale wciąż stanowi dla nas zagadkę. Kilka spraw pozostaje nie do końca rozwiązanych: przede wszystkim redukcja czasu reakcji matrycy oraz (równie ważne) ograniczenie kosmicznych kosztów produkcji. Wszystko ma się rozstrzygnąć w bieżącym roku. Pozostaje nam czekać, oby nie doszło do komicznych sytuacji, jakie znane są twórcom np. Duke Nukem: Forever. Nie mam zamiaru czekać w nieskończoność - rewolucja nie idzie w parze z cierpliwością! |
| |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
K O M E N T A R Z E |
|
|
|
- Więcej drzew ścina się na produkcę opakowań... (autor: pi_3-14 | data: 6/02/06 | godz.: 15:15)
i tony kopii dokumnetacji - którą do dziś przechowuje się na papierze. e-papier dobry krok do przodu.. tylko właśnie..
ile można czekać ;)
- E-papier ma (na szczęście!) szersze zastosowanie, (autor: spieq-Redakcja | data: 6/02/06 | godz.: 15:58)
więc istnieje szansa, że zastąpi także papier marnowany w bezsensowny sposób... Jedyne, czego sobie nie wyobrażam to podniesienie "standardów" w świątyni dumania. To nie przejdzie, heh.
- Przecież już są do kupienia (autor: Góral | data: 6/02/06 | godz.: 16:05)
Wystarczy poszukać - Sony Librie - dostępny w japonii już od prawie roku używa kart SD, ludzie go hackują, w sieci dużo informacji jak przerobić książkę na format Librie.
Niedługo ma się pojawić Sony Reader http://products.sel.sony.com/...ader_features.html
za ok 300-400$
Tu parę zdjęć
http://www.engadget.com/...eader-details-and-pics/
Coś się autor nie wysilił żeby poszukać?
- `,` (autor: spieq-Redakcja | data: 6/02/06 | godz.: 16:31)
Coś się czytelnik nie wysilił, żeby doczytać?
"O istnieniu e-papieru wiedzieliśmy już w momencie komentowania całej sprawy, jak i znacznie wcześniej. Problem polegał jedynie na tym, żeby ten rewolucyjny wynalazek pojawił się w końcu w naszych domach."
Podkreślam: "ISTNIENIU" oraz "W NASZYCH DOMACH". Nie chodzi tu oczywiście o sprowadzanie produktu z Japonii, ale powszechny dostęp w kraju.
Pozdrawiam niezwykle serdecznie.
- <quote> Spiek wrote: (autor: Dabrow | data: 6/02/06 | godz.: 16:32)
"Dajmy na to "Tomek w Gran Chaco" Alfreda Szklarskiego z nieodżałowanymi ilustracjami Józefa Marka. W tradycyjnym wydaniu mamy kolorową okładkę i czarno-białe ilustracje wewnątrz książki. Ma to swój urok, ale całość można poddać niemałemu "liftingowi". Dlaczego więc nie dodać sekwencji filmowych związanych np. z sawanną, lasami podzwrotnikowymi, bagnami, drzewołazami, kurczynami, alpakami lub lamami? Ryciny nie oddadzą do końca rzeczywistości, podczas gdy rejestrująca świat kamera filmowa zrobi to w lepszy sposób"...
Spieku to odpowiedz mi na pytanie - czemu tak kochamy książki, z ich prostymi rycinami i barwnymi opisami, a nie filmem?
Moja odpowiedź - bo zostawiają naszej wyobraźni pole do popisu...
Ja wiem - licencja poetica ale wiesz - daj ludziom pomyśleć...
A e-papier - doskonałą sprawa jeśli idzie o wszelkiego rodzaju tymczasowe druki, itp itd...
Ba - nawet reklamowe zapewne informacje itp - przesłane i wyświetlone - mogą tak trafić do odbiorcy.... Zawsze to mniej papieru zmarnowanego. Ale to i tak kropla w morzu - nieznaczny procent w produkcji papieru... A lasy tropikalne to nie tylko papier... Ba - nawet w mniejszym stopniu - bo na papier to idą specjalnie nasadzane "uprawy"...
- Podobalo sie ... (autor: cze_siek | data: 6/02/06 | godz.: 16:39)
fajnie napisane, jezyk lekki i przyjemny, a co do tematu, to zeby nie zapomnieli zrobic odpowiedniego formatu na sciagi ;-).
- Dabrow: (autor: spieq-Redakcja | data: 6/02/06 | godz.: 17:03)
"Jak może mi się podobać coś, czego nie znam" - jak mawiał inż. Mamoń. Kochamy tradycyjne książki nie tylko dlatego, że pobudzają naszą wyobraźnię itd. Ważny jest też fakt braku alternatywy. Tak jest ze wszystkim - wielbimy coś, dopóki nie pojawi się godny następca... Są minusy - wspomniana przez Ciebie wyobraźnia. Dostaniemy w tym przypadku bardziej "dosłowny" produkt z mniejszą potrzebą angażowania umysłu. Co cieszy (wielu), ale i martwi. Ideałów nie ma?
- najbardziej bawi mnie fakt (autor: Ranx | data: 6/02/06 | godz.: 17:45)
ze przy produkcji pono ekologicznego epapieru zniszczonych zostanie znacznie wiecej drzew:) co wiecej, po epapierze tam juz zadne drzewo nie wyrosnie....
do produkcji papieru potrzebne sa srodki osiagalne domoowymi sposobami (patrz produkcja np papieru czerpanego) a do epapieru? fabryka odpowiedniego eplastiku, fabryka etuszu i fabryka ekomputerow dzieki ktorym ten etusz na na epapierze sie ulozy w etresc.... nie mam odpowiednich scislych badan ale dla porownania postepu moge podac przyklad ze lokomotywa na wegiel zwana ciuchcia ma znacznie wieksza sprawnosc niz super najnowsza elektryczna kolejka dajmy ciagnaca intercity, patrzac od momentu spalenia wegla w elektrowni... stety.
a co do "tomka.." to coooz. popatrz spieq na pokolenie ogladaczy czytajacych bezwzrokowo. to jest idealem?
- Ranx ma rację (autor: Dabrow | data: 6/02/06 | godz.: 18:02)
nie pamiętam konkretnie ale dokładnie tak to ujął Umberto w swoich Zapiskach na pudełku zapałek... Dokładnie tak wypunktował głupotę i płyciznę ideową pewnych środowisk pro-ekologicznych (((-;
Co do e-papieru - nie neguję, uważam że to fajna sprawa, ale.... Ale nie zabije książki tak jak fotografia nie zabiła malarstwa (-;
- Uwaga bardzo słuszna, (autor: spieq-Redakcja | data: 6/02/06 | godz.: 18:49)
coś na miarę hipokryzji [czego świadom jestem...] Mniejsze wyrzuty sumienia lub brak wiedzy w tym zakresie. Dlatego słusznie nie komentujmy, być może wśród nas znajdzie się specjalista.
O głupocie tu akurat mowy nie ma, bo straty są oczywiste i to potwierdzą nie tylko ekolodzy.
Zabić - fakt - nie zabije, ale będzie przyjemnym uzupełnieniem. I tym optymistycznym...
- [;..;] (autor: GesTee | data: 6/02/06 | godz.: 20:02)
tytuł dla mnie brzmi jakos tak "nie po polskiemu" :/
- hold your horses cowboy! ;) (autor: XTC | data: 6/02/06 | godz.: 20:31)
Jako fan elektroniki użytkowej byłem zafascynowany możliwością czytania książek na telefonie z symbianem... parametry ekranu zadawalające, dobra przeglądarka i mam satysfakcję posiadania przeogromnego księgozbioru w kieszeni ale...
do czasu...
przeczytawszy sporo grubszych książek zauważyłem niepokojącą sprawę może to i kwestia tego, że się starzeję ale nie sądzę, że ma ona tu kluczowe znaczenie - oto co się okazało - CORAZ MNIEJ PAMIĘTAM Z KSIĄŻEK CZYTANYCH NA TELEFONIE... i jest to potwierdzony fakt... złapałem się nawet na tym, że dopiero po kilku stronach załapałem, że daną książkę JUŻ CZYTAŁEM wcześniej (też na telefonie oczywiście). I doszedłem do wniosku, że to niestety tak u mnie działa...
sam fakt przelewającego się tekstu na wyświetlaczu powoduje uczucie znużenia - co bym nie czytał - trzymam w ręku to samo , tak samo wyglądające, ważące i wymagające za każdym razem takiego samego poziomu troski - urządzenie.
Stąd mój wniosek - książki na palmach i innych readerach - jakby nie były - są SYNTETYCZNE :(
Brak tych dodatkowych bodźców.
- Moze jestes wlasnie tym sentymentalnym (autor: gigas! | data: 6/02/06 | godz.: 22:51)
romantykiem? No offence, dla mnie to zaleta akurat.
Do e-papieru mam na razie stosunek jak wspomniany powyzej inzynier Mamon... Ale przyznam, ze chetnie przetestuje jak bedzie mozliwosc,
- Finlandia (autor: glupi stasio | data: 7/02/06 | godz.: 10:05)
Finlandia zaprzestała wytwarzania papieru z makulatury, gdyż proces ten jest bardziej trujący dla środowiska od procesu wytwarzania papieru z drewna (ze względu na konieczność użycia chemii do przetworzenia papieru). A i tak mają największe zalesiene z krajów Europy.
- Chyba wtrętem, nie wkrętem.... (autor: Remek | data: 7/02/06 | godz.: 10:10)
....
- Gdybanie, gdybanie... (autor: Agnes | data: 7/02/06 | godz.: 10:19)
dajcie mi do łąpki, a przetestuję!
ps. Czy można używać w wannie?
- errrata (autor: Agnes | data: 7/02/06 | godz.: 10:23)
łapki, nie łąpki. Nie mam łąpek, tylko łapki.
- mmm.... (autor: Horus | data: 7/02/06 | godz.: 14:23)
po co roztrzasac az tak temat dochodzac prawie do absurdu "wyzszosci Swiat Bozego Narodzenia nad Swietami Wielkiej Nocy" ?
Mam w domu ponad 1000 ksiazek, ale jesli wyprodukuja cos tak przydatnego jak e-papier to chetnie kupie.
Wszystko zalezy od podejscia i traktowania rzeczy.
Jeden "trzyma" ksiazki bo mu pasuja kolorystycznie do mebli, inny je czyta niezaleznie od oprawy.
Wazniejsza forma czy tresc?
A porecznosc i mozliwosci?
Ksiazki nigdy nie znikna w "starej" formie,mimo ze papier bedzie z plastyku,ale na pewno znikna sterty dokumentow,poradnikow zamieniajac sie wlasnie w "cos" takiego.
I wydaje mi sie ze konstruktorom bardziej przyswieca ten wlasnie cel niz zachwycic jednorocznym "gadzetem".
Zeszta przy tych mozliwosciahc jakie oferuje znajdzie zastosowanie praktycznie wszedzie, rowniez w przemysle.
- Wyzszosc? (autor: gigas! | data: 7/02/06 | godz.: 14:47)
Nie pomyslales o swobodzie wyboru?
Masz do wyboru: gruba cegla albo wersja na e-papierze. 50% na 50%, kazdy wybierze taka, ktora odpowiada mu najbardziej i to jest pikne.
Zadna wyzszosc.
- Re : (autor: Horus | data: 7/02/06 | godz.: 20:28)
I tu się mylisz, np. podróż, czy chociazby co zabrac na wakacje i ile?
Posiadac cały rząd poradnikow czy...wszystko w jednym nie zajmujacym miejsca ?
Wbrew pozorom nasza swoboda podlega takze ograniczeniom ;) i to dosc praktycznym...i w tym momencie pryska czar zapachu ksiazki,jej wygladu, czy ochrony drzewostanu.
A ty co bys wybral ? cegle czy cos takiego? majac oczywiscie calkowity wybor bez ogladania sie na koszty , miejsce itp?
- mam wrażenie, że zostałem źle zrozumiany... (autor: XTC | data: 7/02/06 | godz.: 23:42)
ja tu nie lamentuję "ojej jaka bieda - książki znikną" ani nie pienię "ale super - wszystko na dłoni" ...
Napisałem to jako użytkownik podobnego systemu mówiąc so sam u siebie zaobserwowałem.
- re : (autor: Horus | data: 8/02/06 | godz.: 00:16)
Moze i zle...nieistotne.
W kazdym razie to zapowiada prawdziwy przelom, chyba na rowni taki jakim byl druk ksiazek.
I wydaje mi sie ze wiecej zastosowan bedzie wlasnie w przemysle niz w "ksiegarstwie".
Dlaczego? ano dlatego ze mimo calej elektroniki czar "zywej" ksiazki jest jednak niesmertelny.
Piszesz ze u siebie zaobsrwowales...owszem,a wyobraz sobie ze masz do dyspozycji A4,a nie jakies tam male okienko.
Problemem zawsze byla wielkosc, tu z pomoca przychodzi ekran monitora...tylko ze ja z kolei po sobie wiem ze czytanie ksiazki (nie opracowywanie tekstu) jest baaardzo meczace, i smiem twierdzic ze po przeczytaniu parunastu w ten sposob jakies dioptrie "skocza".
Monitory LCD...? nie umywaja sie do CRT i jeszcze daleko im do nich, oczywiscie moda wymusza "mode", jednak to producenci wtlaczaja nam klamliwy mit ich doskonalosci.
No i to by bylo na tyle chyba.
Pozdrawiam.
- Horus. powiedz prosze czemu lcd sa be? (autor: Ranx | data: 8/02/06 | godz.: 10:15)
nie zeby cos. ciekawy jestem.
a co do ksiazek. uwazam ze poradniki czy tez cusie jednorazowego uzytku (gazety) moga byc na epapierze. bo potem pozostaja haldy nieodkurzanych gazet a tak cyk i swieza. ale niepokoi mnie tez to ze epapier mozna pohakac i moze tam byc wszystko. i zmieniac sie online (bedzie epapier i egazeta to bedzie pewnie ona aktualizowana na bierzaco).... ehhh pewnie za duzy wplyw tradycyjnych ksiazek o hakierach :P
- dlaczego "be" ? (autor: Horus | data: 8/02/06 | godz.: 13:07)
Ich kontrast powala oczy i to chyba w duzo wiekszym stopniu niz rozne wady CRT - caly czas mam na mysli tekst.
Nie zebym z gruntu mial takie zdanie, nic podobnego, nie wierzylem w te opowiastki zanim sam sie nie przekonalem,a niestety potrzebuje go do tekstu i to glownie.
Zreszta nie tylko ja, zona tez pokrecila glowa...programista
Szwagier grafik to samo - ma dwa, dziwne ze tez oba CRT.
I coz, kontrast doskonaly...zbyt doskonaly, za duza zyleta, owszem przyciaga wzrok...ale coz.
Problemem nie byla tez gotowka, czy wybor - nie mieszkamy w Polsce.
Ot, stal by sobie obok CRT, jakiz problem.
Mysle ze do tej pory problem polegal na tym ze chcialo sie od LCD zbyt wiele i tak naprawde zamiast zrobic cos INNEGO i SPECALIZOWANEGO ubpodabnnia sie co CRT, to parodia ale tak wlasnie jest.
Mlodszy brat udaje starszego ktorego nota bene krytykuje za to kim jest i jaki jest ;))
Zamiast wykorzystac mozliwosci i zalety tej technologi tworzy sie wady nadmiernym uniwersalizmem i chciejstwem (czesto zupelnie przesadnym i niepotrzebnym) klienta np. co do predkosci matrycy.
I mamy sytuacje ze monitory LCD jakos tam sie kulaja, cos tam udaja i firmy przescigaja sie w tym udawaniu ,a rynek CRT spada - moda.
- nie trafia do mnie argument o wielkości... (autor: XTC | data: 8/02/06 | godz.: 22:57)
bo to będzie ciągle to samo urządzenie trzymane w rękach - po prostu nie można tego zważyć w dłoni, przełożycz części lub szybko przekartkować aby zorientować się "ile jeszcze zostało".
Jeśli jeszcze raz ktoś mi wyskoczy z tekstem o sentymentalnym romantyźmie to chyba mu DOS'a zrobię ;)
może by się lepiej wypowiedzieli ludzie co na palm'ach i notebookach książki czytają a nie tacy gdybacze :P
- Na palmie srednio, (autor: gigas! | data: 9/02/06 | godz.: 11:27)
za malo tresci poziomo...
Sentymentalny romantyk...! :-D
- Horus ma rację (autor: Dabrow | data: 10/02/06 | godz.: 17:12)
poza pracą w CADzie to nie znoszę eLesDi.... Po prostu bardziej mnie męczą. I nie tylko mnie - większość LCDków w robocie mamy poskręcane z kontrastem na jakieś 70% bo wali po oczach - niezależnie czy nec, sony, viewsonic czy eizo...
- a zastosowanie e-papieru (autor: Dabrow | data: 10/02/06 | godz.: 17:19)
dokładnie jak pisze Ranx- poradniki, miesięczniki, gazety i inne bzdety (-;
|
|
|
|
|
|
|
|
|
D O D A J K O M E N T A R Z |
|
|
|
Aby dodawać komentarze, należy się wpierw zarejestrować, ewentualnie jeśli posiadasz już swoje konto, należy się zalogować.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|