Torebkowiec - test małego aparatu Fujifilm FinePix V10 Autor: NimnuL | Data: 04/07/06
| Wielokrotnie już opisywałem nowe produkty firmy Fujifilm. Producent ten sukcesywnie rozwija swoją ofertę w segmencie niedużych kompaktów. Na tym polu japońska firma czuje się bardzo dobrze, a jej produkty wielokrotnie kończyły testy z wyróżnieniem. Dzisiaj zaprezentuję Wam nowy i bardzo prosty aparacik noszący na obudowie nazwę V10. Kontynuuje on linię prostych i niewielkich aparacików idealnie pasujących do damskiej torebki lub męskiej kieszeni. Do tej linii należał np. model F10, którego do dzisiaj bardzo miło wspominam. Przyjrzyjmy się zatem, co aparacik wielkości paczki papierosów jest w stanie nam zaoferować. Zapraszam. |
|
Opisówka techniczna
Fujifilm FinePix V10
(1) Automatyczna czułość dobierana jest w zakresie ISO 64-640, gdy lampa błyskowa jest wyłączona oraz w zakresie ISO 64-800, gdy flash jest aktywny. I tutaj nie bardzo rozumiem dlaczego maksymalna czułość jest mniejsza w przypadku gdy lampa jest wyłączona. Na chłopski rozum powinno być odwrotnie.
(2) Dane producenta. W nawiasach znajdują się wartości zmierzone przeze mnie.
(3) Zakres czasu ekspozycji zależny jest od wybranego trybu tematycznego.
Matryca SuperCCD HR piątej generacji zastosowana była np. w testowanych już na łamach TwojePC modelach F10 oraz S5600. To właśnie w tych aparatach spisała się ona niezwykle dobrze zaskakując bardzo dobrymi właściwościami.
Spoglądając na dane techniczne FinePixa V10 nie doszukamy się niczego nowatorskiego czy też ciekawego. Liczby prezentują się dość zwyczajnie, no może za wyjątkiem nieco większym niż zwykle zakresem ogniskowych oraz dużej wartości maksymalnej przysłony, ale to drobiazgi. Poza tym - standard.
Opisówka ogólna
(kliknij, aby powiększyć)
W niewielkim pudełku znajdziemy dość rozbudowany zestaw wyposażenia standardowego.
(kliknij, aby powiększyć)
Seryjny komplet obejmuje dedykowany akumulator (730mAh), przewód A/V oraz USB, a także zasilacz sieciowy, pasek na nadgarstek, płytę z oprogramowaniem oraz 16MB kartę pamięci. Brakuje mi tu do szczęścia jedynie pokrowca, choć jest to sprawa dyskusyjna. Z jednej strony warto pozostawić klientowi wybór czegoś porządniejszego i odpowiadającego jego potrzebom, z drugiej strony jednak nawet podstawowy futerał jest dobrym startem dla początkującej osoby.
Do karty pamięci także się doczepię, robię to zresztą za każdym razem gdy testuje produkty Fujifilm. Trudno uznać by 16MB pamięci wystarczyło nawet na początek i choćby drogę ze sklepu do domu. W dzisiejszych czasach wypadałoby dorzucić do kompetu przynajmniej 64MB kartę. Dość jednak kręcenia nosem. Spójrzmy jak prezentuje się V10.
(kliknij, aby powiększyć)
Jest to malutki, zgrabny aparacik zamknięty w aluminiowej obudowie w kolorze srebrnym. Przód V10 występuje w dwóch wersjach kolorystycznych, pomarańczowej która jest u mnie w teście oraz szarej.
(kliknij, aby powiększyć)
Przódz korpusu wyposażono w małą lampę błyskową, mikrofon ulokowano pod obiektywem, a diodę sygnalizacyjną pchnięto w lewy górny narożnik. Czerwony LED ma informować o procesie ładowania akumulatorów lub działania samowyzwalacza. Niestety producent nie zainstalował lampki wspomagania AF, co wróży rychłe problemy z nastawą ostrości w słabych warunkach oświetleniowych.
(kliknij, aby powiększyć)
Zmiennoogniskowy obiektyw gdy nie jest używany chowa się w całości wewnątrz aparatu. Przednie soczewki ukryte są za metalowymi kurtynkami, które dobrze chronią obiektyw przed zanieczyszczeniami.
(kliknij, aby powiększyć)
Na jednym z boków korpusu producent umieścił gniazdo do zasilacza. Akumulator ładowany jest automatycznie po podłączeniu aparatu do zasilacza. Proces ten trwa około dwóch godzin.
Na drugim boku swoje miejsce znalazło gniazdo wyjściowe dla obrazu i dźwięku będące jednocześnie gniazdem komunikacyjnym z komputerem. Przełącznik umieszczony wyżej zmienia funkcję aparatu w kamerę i odwrotnie, a na środku umieszczono ucho do zaczepienia paska.
(kliknij, aby powiększyć)
Na górze V10 znajdują się dwa przyciski, jeden odpowiedzialny jest za włączanie i wyłączanie aparatu, drugi natomiast wywołuje menu:
(kliknij, aby powiększyć)
...w którym ustawimy czułość matrycy, rozdzielczość zdjęć oraz profil kolorystyczny. To dobrze, że Fujifilm nie zrezygnowała z tego podręcznego menu i stosuje je od dłuższego czasu w większości swoich aparatów. Dzięki temu mamy praktycznie bezpośredni dostęp do istotnych funkcji aparatu.
Poza tym na górnej ściance aparatu umieszczono spust migawki oraz wajchę do zmiany ogniskowej, czyli swoisty standard w tej klasie aparatu.
Pod spodem aparatu swoje miejsce znalazł plastikowy gwint na statyw umieszczony na osi obiektywu oraz głośniczek. Dzieło wieńczy komora na akumulator oraz kartę pamięci zamaskowana pod klapką.
(kliknij, aby powiększyć)
Na tyle V10 umieszczono bardzo duży, bo aż 3'' wyświetlacz LCD, co przy niewielkich rozmiarach aparatu sprawiło, iż pozostało niewiele miejsca na przyciski funkcyjne. Pod wyświetlaczem znajduje się szereg guzików odpowiedzialnych za odtwarzanie, usuwanie zdjęć, włączanie trybu makro, samowyzwalacza, lampy błyskowej, menu oraz zmiany sposobu wyświetlania obrazu na LCD. W lewym dolnym rogu znajduje się niewielki LED sygnalizujący działanie AF oraz ładowanie lampy błyskowej.
Dodatkowo w trybie robienia zdjęć, po naciśnięciu jednego przycisku ekran zwiększy swoją jasność, co ułatwi fotografowanie w bardzo jasny dzień.
Menu w V10 jest klarowne i łatwe w obsłudze. Podręczne ustawienia wyciągnięte są na pierwszą zakładkę, w której to ustawimy tryb pracy (program tematyczny) aparatu, kompensację ekspozycji oraz balans bieli, a także tryb autofocusa oraz zdjęcia seryjne.
(kliknij, aby powiększyć)
Ustawienia główne podzielono natomiast na 3 zakładki, w których dostosujemy m.in. dźwięki, datę i godzinę oraz język, jasność LCD, sformatujemy pamięć czy też ustawimy oszczędzanie energii. Krótko mówiąc - podstawy.
Cóż, jak na razie aparacik FinePix V10 prezentuje się dość standardowo. Sprawdźmy jednak jaki jest on naprawdę w praktyce.
Opisówka szczegółowa
Postanowiłem podejść do tego tematu w nieco inny niż dotąd sposób. Nie będę przeprowadzał bardzo szczegółowych testów oraz wnikliwych opisów ze względu na to, że mamy do czynienia z bardzo prostym aparatem skierowanym do amatorów. Rozmowa o dystorsji, aberracjach chromatycznych, winietowaniu itd. moim zdaniem w przypadku takiego aparatu kompletnie mija się z celem. Omówię podstawy dokumentując całość licznymi zdjęciami. Mam nadzieje, że takie podejście do problemu przypadnie Wam do gustu. Oczywiście w przypadku zaawansowanego aparatu fotograficznego opis nie będzie już tak luźny.
Zatem do dzieła.
- Szum, szczegóły
W problematykę czułości matrycy i wszystkiego co z tym związane wygryzę się nieco bardziej. W końcu nierzadko właśnie hasła "szum" czy "ISO" padają jako główny argument podczas wybierania aparatu.
(kliknij, aby powiększyć)
V10 pomimo swojej prostoty oraz gabarytów oferuje bardzo dużą rozpiętość czułości matrycy, która zaczyna się już od ISO 64, a kończy się aż na wartości 1600. Szkoda, że tak wysoka czułość w praktyce okazuje się jedynie wabikiem na klientów, a nie użyteczną opcją. Ale po kolei. Zdjęcia przy czułości do ISO 200 włącznie prezentują się bardzo dobrze. Obraz nie jest zaszumiony czy pozbawiony szczegółów. Spadek jakości widoczny jest dopiero przy ISO 400, choć i tutaj obraz jest bardzo dobrej jakości, konkurencyjne aparaty mogą tylko pozazdrościć takich wyników. Co prawda wzrost szumu jest wyraźny, widoczny jest też niewielki spadek szczegółowości jednak wszystko to utrzymuje się w granicach zdrowego rozsądku. Czułości ISO 400 nie musimy się zatem obawiać i można śmiało robić zdjęcia przy tej wartości co w klasie aparatów, w której znajduje się V10 jest czymś niezwykłym. Problem zaczyna się dopiero przy ISO 800. Tutaj spadek jakości, ostrości i szczegółowości jest dramatyczny. ISO 1600 prezentuje się jeszcze gorzej, choć znika tu specyficzna faktura widoczna przy ISO 800. W zamian widoczny jest też spadek rozpiętości tonalnej, przez co szczegóły w światłach wyraźnie się wygubiają. ISO 800 i 1600 nie warto więc dotykać jeśli nie ma takiej konieczności, ale wszystko poniżej - proszę bardzo.
- fotografie ogólne
Poniżej znajdują się 42 fotografie, które pokażą co potrafi nowy produkt Fujifilm w różnych warunkach oświetleniowych. Zachęcam więc do ich obejżenia.
(F=21,6mm; f/5,5; 1/60s; ISO 400; flash)
(F=6,3mm; f/7,4; 1/200s; ISO 64)
(F=21,6mm; f/5,5; 1/400s; ISO 64)
(F=11,7; f/9,9; 1/1800s; ISO 1600)
(F=6,3mm; f/7,4; 1/210s; ISO 64; makro)
(F=11,7mm; f/3,8; 1/180s; ISO 100)
(F=21,6; f/5,5; 1/180s; ISO 100)
(F=7,1mm; f/3,0; 1/400s; ISO 64)
(F=17,6mm; f/4,9; 1/170s; ISO 64)
(F=19,4mm; f13,6; 1/140s; ISO 400)
(F=13,6mm; f/4,2; 1/680s; ISO 100)
(F=17,6mm; f/12,8; 1/200s; ISO 800)
(F=8,4mm; f/8,2; 1/210s; ISO 200)
(F=7,1mm; f/7,7; 1/900s; ISO 400)
(F=11,7mm; f/3,8; 1/350s; ISO 1600)
(F=21,6mm; f/5,5; 1/85s; ISO 200)
(F=21,6mm; f/5,5; 1/120s; ISO 200; flash)
(F=8,4mm; f/8,2; 1/300s; ISO 100)
(F=11,7mm; f/3,8; 1/100s; ISO 200)
(F=19,4mm; f/5,3; 1/150s; ISO 400)
(F=11,7mm; f/3,8; 1/150s; ISO 200)
(F=15,5mm; f/4,5; 1/200s; ISO 200)
(F=8,4mm; f/3,2; 1/600s; ISO 400)
(F=21,6mm; f/5,5; 1/120s; ISO 400)
(F=10,0mm; f/3,5; 1/60s; ISO 400)
(F=10,0mm; f/3,5; 1/60s; ISO 400)
(F=6,3mm; f/7,4; 1/125s; ISO 64)
(F=7,1mm; f/3,0; 4s; ISO 64)
(F=6,4mm; f/2,8; 1,7s; ISO 64)
(F=15,5mm; f/4,5; 3,5s; ISO 64)
(F=6,3mm; f/2,8; 2,5s; ISO 64)
(F=21,6mm; f/5,5; 3,5s; ISO 200)
(F=17,6mm; f/4,9; 2,6s; ISO 64)
(F=6,3mm; f/7,4; 1/750s; ISO 200; makro)
(F=10,0mm; f/3,5; 1/150s; ISO 200)
(F=21,6mm; f/14,3; 1/250s; ISO 200)
(F=21,6mm; f/5,5; 1/120s; ISO 800)
(F=7,1mm; f/7,7; 1/140s; ISO 64)
(F=11,7mm; f/3,8; 1/340s; ISO 64)
(F=21,6mm; f/5,5; 1/160s; ISO 64)
(F=6,3mm; f/2,8; 1/50s; ISO 200; makro)
(F=21,6mm; f/5,5; 1/13s; ISO 200; makro)
Moim zdaniem powyższy zestaw zdjęć w całości pokazuje jakim aparatem jest model V10. Ale przeanalizujmy wszystko po kolei.
Jakość fotografii jest bardzo dobra, szczególnie tych robionych przy czułości do ISO 200 włącznie. Ostrość i szczegółowość scen jest zachowana na bardzo wysokim poziomie. Gorzej jest już przy ISO 400, co mogliśmy też zauważyć na tablicy porównującej czułości matrycy. Niemniej jednak czułość ISO 400 w praktyce okazuje się użyteczna, szczególnie jeśli wykonamy odbitki o rozmiarze nie większym jak 18x13cm. Spadek ostrości, a przede wszystkim rejestracja szczegółów jest już znaczna jednak na tle konkurencji wynik i tak jest bardzo dobry. Widać tutaj nie tyle moc nowej matrycy CCD, co działanie algorytmów odszumiających/wygładzających, robiących to w bardzo agresywny sposób. Doskonale widać to na zdjęciach wykonanych z czułością powyżej ISO 400.
Po niniejszych fotografiach widać, że obiektyw zastosowany w V10 jest dobrej jakości. Nie zaobserwujemy tu rozmyć na krawędziach kadru nawet przy minimalnej przysłonie, natomiast aberracje chromatyczne praktycznie nie występują. Dodatkowo obiektyw pokryty jest powłokami AR, dzięki czemu nawet fotografowanie z przednim oświetleniem nie wywoła efektu flary czy też dużego spadku kontrastu.
Automatyka aparatu podczas całego testu działała nad wyraz dobrze. Automatyczny balans bieli prawie zawsze działał bez zarzutu ustawiając dobrą kolorystykę nawet w mieszany oświetleniu. Nie gorzej sprawował się w praktyce automat stawiający parametry ekspozycji, który zawsze bardzo poprawnie naświetlał zdjęcie, nie wariował też nawet przy trudnych scenach. Automatyczne nastawianie ostrości również działa bezproblemowo. Widząc, że aparat nie ma wbudowanej lampki wspomagania AF spodziewałem się nadciągających kłopotów. I słusznie, choć sądziłem, że będzie znacznie gorzej. W bardzo słabych warunkach oświetleniowych aparat niestety nie będzie w stanie ustawić ostrości. Niemniej jednak system AF jest wystarczająco czuły by poradzić sobie nawet podczas fotografowania w słabo oświetlonych pomieszczeniach. Automatyka nastawiania ostrości działa bardzo szybko. Najczęściej ostrość potwierdzona jest już po około pół sekundzie, a średni czas ustawiania ostrości wynosi od około 0,3 do 1s. Tak zwany shutter lag, czyli opóźnienie migawki w przypadku V10 można pominąć, podobnie zresztą jak w innych, nowych aparatach tej klasy.
W związku z tym, że V10 jest aparatem w pełni automatycznym, nie uświadczymy w nim żadnych kreatywnych trybów pracy. Do dyspozycji mamy jednak kilka programów tematycznych, które w praktyce trudno odróżnić, bo działają praktycznie tak samo. Pomimo, że wszystkie tematy bazują na automatyce aparatu, to pozwalają choć trochę rozwinąć kreatywność fotografa. Niestety jak już wspomniałem, wszystkie programy za wyjątkiem trybu nocnego działają identycznie. Otóż program "sport", "portret" czy "krajobraz" działa podobnie jak priorytet czasu starając się ustawić możliwie krótki czas ekspozycji kosztem ekspozycji oraz czułości. O ile przy sporcie i portretach ma to uzasadnienie, to przy krajobrazie aparat mógłby równoważyć ustawienia pomiędzy przysłoną, a czasem ekspozycji uzyskując lepszą ostrość obrazu.
Co ciekawe, nocny tryb tematyczny w dzień kompletnie głupieje ustawiając zbyt krótkie czasy ekspozycji tym samym nie doświetlając fotografowaną scenę przynajmniej o 1EV. Do dyspozycji mamy jeszcze tryb ręczny oraz pełen automat, który wszystkie możliwe parametry ustawi za nas. Nazwa trybu ręcznego jest trochę naciągana, bo na przysłonę czy czas naświetlania nie będziemy mięli wpływu. Jednak w trybie "M" można decydować o czułości matrycy, kompensacji ekspozycji, pomiarze światła oraz balansie bieli. Czyli nie musimy do końca polegać na bezdusznej maszynie.
Kolory rejestrowane przez V10 są bardzo żywe i dość wiernie reprodukowane, a kontrast jest dobrze zrównoważony, dzięki czemu w większości przypadków szczegóły w cieniach i światłach są dobrze widoczne. Dodatkowo aparat umożliwia ustawienie jeszcze dwóch, oprócz standardowego, profilu kolorów. Jeden nazwany "chrome" podbija nasycenie, drugi rejestruje obrazy tylko w czerni i bieli. Szkoda, że zabrakło tutaj jeszcze sepii, którą wielu amatorów tak lubi.
Przy zdjęciach nocnych sobie nie poszalejemy. Najdłuższy czas ekspozycji jaki jest w stanie zaoferować V10 wynosi 4 sekundy, co nie pozostawia dużego pola na kreatywność. Jednak do rejestracji zdjęć o zmierzchu to wystarcza. Zdjęcia nocne są bardzo dobrej jakości. Niewielka liczba hot pixeli występuje dopiero przy ISO 200, jednak nie ma się czym przejmować.
Możliwości aparaciku Fujifilm w kategorii makro również nie imponują. Minimalna odległość z jakiej możemy fotografować wynosi 5cm dla najmniejszej ogniskowej oraz 33cm dla długiego końca obiektywu. Jest to dystans mierzony od przedmiotu do czoła obiektywu. Dwa ostatnie zdjęcia pokazują różnicę w skali odwzorowania przy minimalnej odległości ostrzenia. Widać tam, że skala odwzorowania bardzo wyraźnie pogarsza się po wydłużeniu ogniskowej. Niemniej jednak zdjęcia robione z odległości 5cm cechują się powiększeniem na dobrym poziomie. Do kwiatków to wystarczy w zupełności.
- informace użytkowe
Monitor LCD robi wrażenie swoimi rozmiarami, niestety w bardzo nasłonecznionych miejscach obraz na nim wyświetlany jest bardzo słabo widoczny. Powierzchnia ekranu jest pokryta jakąś warstwą, na pewno jest to warstwa chroniąca powierzchnię przed zarysowaniem. Niestety powłoki anty odblaskowej nie zauważyłem. W efekcie tego przy pełnym nasłonecznieniu ekran zamienia się w lustro, co bardzo skutecznie utrudni fotografowanie np. na plaży. Poza tym obraz wyświetlany na monitorze jest bardzo dobrej jakości. Choć w bardzo słabym oświetleniu obraz jest wyraźnie zaszumiony, a wyświetlanie przestaje być idealnie płynne. Tylko nieznacznie obniża to komfort użytkowania.
Lampa błyskowa ładuje się bardzo szybko bo jedynie nieco ponad 1 sekundę.
Do dyspozycji mamy też trzy tryby seryjne, w których aparat wykona zapis ciągu zdjęć z prędkością do 2fps. Do dyspozycji mamy możliwość zapisu dwóch pierwszych lub dwóch ostatnich klatek z sekwencji lub serie do 40 zdjęć. Podczas trybu seryjnego AF ustawia ostrość indywidualnie do każdego zdjęcia.
Zakres ogniskowych jaki oferuje obiektyw zamontowany w V10 wystarcza do większości zadań. Co prawda czasami może brakować szerokiego konta widzenia, ale w zamian mamy nieco dłuższy drugi koniec obiektywu, o około 25mm dłuższy niż zwykle spotykany w tej klasie aparatu.
- dodatkowa rozrywka?
(kliknij, aby powiększyć)
FinePix V10 powstał z myślą o dobrej zabawie i robieniu zdjęć podczas wypoczynku. Krótko mówiąc wystarczy wskazać na obiekt, nacisnąć spust i cieszyć się zrobionym zdjęciem czyli Point-and-click :) Ale prócz radości z chwytania chwil dostajemy jeszcze dodatek w postaci czterech prostych gier. Pewnie u wielu osób właśnie pojawił się uśmiech na twarzy, ale poczekajcie z wyśmiewaniem. Gierki są proste, ale miodne. Do dyspozycji mamy puzzle, w których naszym zadaniem będzie ułożenie fragmentów zdjęcia, które jest w pamięci aparatu. Druga gra jest podobna do Arkanoida znanego z komputerów PC, a kolejna to labirynt podobny do "Pac Mana". Ostatnia gierka to symulator statku kosmicznego, strzelanka, którą bardzo niewygodnie się steruje i która jest nudna do bólu. Cóż, trzy na cztery gierki są w porządku, więc nie jest źle. Szkoda, że w zestawie nie ma kultowego tetrisa.
Mamy więc miłe gierki, które urozmaicą wypoczynek młodym fotografikom. Moim zdaniem zaaplikowanie dodatkowych funkcji do prostych aparacików to dobre rozwiązanie, powiem więcej, bardzo chętnie w aparacie tej klasy zobaczyłbym wbudowane radio i odtwarzacz MP3.
- pomiary
Według producenta na akumulatorze naładowanym do pełna powinniśmy wykonać około 170 zdjęć. Moje pomiary prawie pokrywają się z tym wynikiem. Średnia jaką udało mi się uzyskać wyniosła około 150 zdjęć, co nie jest wynikiem imponującym, choć w wielu wypadkach powinno wystarczyć. Ładowanie w pełni rozładowanego akumulatora trwa blisko 2h.
- ergonomia
W związku z bardzo prostą bryłą obudowy oraz niewielkimi rozmiarami ergonomia użytkowania FinePixa V10 nie stoi na bardzo wysokim poziomie. Dodatkowo sytuację pogarsza nieco bardzo duży wyświetlacz zajmujący praktycznie cały tył aparatu, przez co trzymając aparat w jednej dłoni w części zasłonimy dłonią wyświetlacz. Trzeba nauczyć się trzymać taki aparacik w dwóch dłoniach za jego krawędzie. Niemniej jednak widać, że producent pomimo ograniczonej ilości miejsca starał się wycisnąć tyle udogodnień ile się da. Często używane funkcje wyprowadzono na przyciski, a do reszty opcji mamy bardzo szybki i łatwy dostęp za pośrednictwem prostego menu. W efekcie tego wystarczy krótki czas obcowania z V10 aby szybko i sprawnie opanować jego obsługę.
Opisówka na koniec
Fujifilm FinePix V10 w rezultacie okazał się całkiem przyjemnym aparacikiem. Ładny i prosty design, prostota obsługi, niewielkie wymiary oraz duży ekran to zalety widoczne z zewnątrz. Do tych plusów dokłada się jeszcze dobra jakość rejestrowanych zdjęć oraz szybkość działania. Niestety kwotę "ciut" ponad 1000zł jaką należy przygotować na zakup tak prostego aparaciku uważam za zbyt wygórowaną. Za około 1000zł można już nabyć moim zdaniem wyraźnie lepszy model FinePix F10 oferujący podobne możliwości, ale lepszą jakość zdjęć. Cóż, tym razem Fujifilm nie zafundowała nam żadnej rewelacji. Choć zaznaczam, że aparacik jest bardzo solidny i przyjemny w używaniu, więc jeśli trafia on w Wasze potrzeby i jednocześnie czujecie się na siłach wydać na niego około 1000zł to nie zastanawiajcie się chwili dłużej.
Fujifilm FinePix V10
Sprzęt do testów dostarczyły firmy:
|
| | FUJIFILM Polska Distribution Sp. z o.o.- Al. Jerozolimskie 178
- 02-486 Warszawa
- tel (48 22) 517 66 00
- fax (48 22) 517 66 02
- e-mail: fujifilm@fujifilm.pl
| |