Inspektor Ochrony Środowiska w amerykańskim stanie Texas odkrył toksyczny wyciek z tamtejszej fabryki półprzewodników Samsunga. W jego efekcie, do pobliskiego fabryce naturalnego zbiornika wodnego wydostało się według szacunków 2900 metrów sześciennych kwaśnych odpadów. Niestety wyciek nie pozostawił w tym zbiorniku "praktycznie żadnego życia wodnego", ponieważ obniżył poziom pH akwenu do poziomu między 2 a 3, co jest śmiertelne dla każdej biologicznej formy życia. Według informacji Samsunga, wyciek trwał przez nieco ponad 100 dni, a zanieczyszczony zbiornik podczas obfitych opadów deszczu zasilał też w wodę jedną z lokalnych rzek.
W efekcie część chemikaliów wydostała się ze zbiornika i spłynęła w dół morza. W odpowiedzi na odkrycie awarii Samsung poinformował, że zlokalizował i usunął przyczynę wycieku chemikaliów ze swojej instalacji, a także odpompował skażoną wodę która przedostała się do pobliskiego zbiornika wodnego. Niestety wysiłki na rzecz odbudowy w nim życia naturalnego mogą być czasochłonne.
K O M E N T A R Z E
Oj tam... (autor: Elektron | data: 2/02/22 | godz.: 20:35) Małe niedopatrzenie, że z fabryki ginie gdzieś 2900m3 syfu. No bo przecież ciężko zamontować czujnik na wylocie z fabryki, który pewnie już był i tam gdzie ma być docelowo pompowany syf. W rurce zrobiła się dziurka i się rozlało co nieco.
zadziwiajace (autor: Markizy | data: 2/02/22 | godz.: 21:34) że prze tak długi czas nikt nie zauważył ubytku cieczy żrącej na poziomie 30m^3 dziennie. Normanie cud.
D O D A J K O M E N T A R Z
Aby dodawać komentarze, należy się wpierw zarejestrować, ewentualnie jeśli posiadasz już swoje konto, należy się zalogować.