Ogromne problemy z opracowaniem litografii 10nm wymusiły na Intelu dalsze korzystanie z technologii 14nm co przy coraz większych i bardziej skomplikowanych chipach wywołało w ubiegłym roku kryzys w łańcuchu dostaw. Niedobór procesorów wywindował w górę ceny CPU i dodatkowo spotęgował efekt utraty udziałów w rynku na rzecz AMD, wywołany premierą bardzo udanych Ryzenów. Niestety dla Intela litografia 10nm wciąż jest daleka od założeń i nadaje się w chwili obecnej jedynie do produkcji niektórych układów mobilnych, a ogromne inwestycje w linie produkujące w 14nm (około $1 miliarda) okazały się niewystarczające.
Tym samym sytuacja niedoboru procesorów Intela na rynku trwa w najlepsze, a niektórzy producenci zostali wręcz zmuszeni do opóźnienia premiery swoich nowych produktów. Najprawdopodobniej największą ofiarą niebieskiego kryzysu są układy z serii Comet Lake (14nm++), które zadebiutują raptem w kilku modelach laptopów.
K O M E N T A R Z E
małe dostawy? (autor: Conan Barbarian | data: 26/09/19 | godz.: 08:07) Nie widzę żadnych niedoborów tych niebieskich dziurawych grzejników.
Natomiast widzę, że R9 3900X znika natychmiast, gdy tylko się pojawia, ale na szczęście R7 3700X jest dostępny i sprzedaje się wspaniale.
Intel rżnie głupa i coś bredzi o dostawach, ale nie tu jest ich problem.
mimo bardzo dobrej oferty AMD, (autor: Qjanusz | data: 26/09/19 | godz.: 09:47) Intel wciąż nie może nakarmić rynku swoimi produktami.
Wtopa z 10nm jest faktem, ale jak widać, 14nm daje radę.
Intel bredzi (autor: zbiggy | data: 26/09/19 | godz.: 15:32) Dziurawe procki Intela leżą na półkach bo są dziurawe, po jako takim załataniu części dziur tracą 15% wydajności i nadal są dziurawe. Poza tym wyższy proces 14 nm powoduje, że są gorące i energochłonne. Tego nikt nie kupi poza Januszami co lecą na markę i marketingowy bełkot. Chmury, hostownie, składacze pecetów i inni profesjonalni klienci biorą AMD bo taka jest kalkulacja biznesowa. Intel zostaje w gotowych pecetach i laptopach bo tu Janusze ślinią się na widok nalepki Intel.