Twoje PC  
Zarejestruj się na Twoje PC
TwojePC.pl | PC | Komputery, nowe technologie, recenzje, testy
M E N U
  0
 » Nowości
0
 » Archiwum
0
 » Recenzje / Testy
0
 » Board
0
 » Rejestracja
0
0
 
Szukaj @ TwojePC
 

w Newsach i na Boardzie
 
TwojePC.pl © 2001 - 2024
Środa 5 kwietnia 2006 
    

Felieton: Informatykom ściągamy bokserki


Autor: Spieq | 10:38
(48)
Rasowego informatyka, nie kpię, rozpoznać łatwo. Wystarczy zostawić go sam na sam z... eksploratorem Windows. Brak możliwości przeskakiwania między panelami, kopiowania/przenoszenia za pomocą klawiszy funkcyjnych, szybkiego dostępu do partycji itd. obnaża praktycznie każdego starego wyjadacza. Pierwsze pytanie, jakie zadaje mi etatowy informatyk, dotyczy lokalizacji ikonki z dyskietką. Ostatnio dla celów badawczych usunąłem ją, zapomniałem jednak o tym, że i tak główne jej źródło znajduje się na serwerze. Przegrałem i straciłem możliwość obserwacji cierpień kolegi, ale konkluzja i tak jest treściwa – fascynujące jest zjawisko desperacji i uporu, które finalnie doprowadziły ofiarę do celu. Otworzyliśmy „okna na totalny oścież”. Ile to już lat?

We wrześniu bieżącego roku minie już trzynaście, od kiedy rzesze użytkowników PC zyskały możliwość szybkiej nawigacji również i w systemie Windows (wówczas przydawała się znajomość niemieckiego, gdyż tylko w takiej wersji został upubliczniony program). W tamtych czasach straszył nas klawiaturowy DOS, ale i dla niego istniało wygodnickie antidotum – Norton Commander. W zasadzie od protoplasty należałoby zacząć i jemu przypisać należną chwałę. Lecz w tym przypadku dość kurtuazyjnych tonów – uczeń znacznie przerósł mistrza. Panie i Panowie: Windows vel Total Commander!

Za całe zamieszanie i powstanie swoistej sekty wyznawców Najprawdopodobniej Najlepszego Menedżera Plików (nawiązując delikatnie do sloganu duńskiego trunku) odpowiedzialny jest Christian Ghisler, szwajcarski programista, który z prostego, acz funkcjonalnego programu zarządzającego plikami stworzył wirtualną Godzillę, pochłaniającą wyobraźnię i możliwości programistów. Dzięki temu powstał program, do którego jestem tak przyzwyczajony, że pozwolę sobie zaryzykować i stwierdzić, że istnieje wirtualna symbioza między opisywaną aplikacją a pasożytującym użytkownikiem. Chyba nie ma aplikacji tak dalece wkomponowanej w życie systemów Gatesa, nawet Winamp, który notabene czuje ostatnimi laty oddech konkurencji, nie jest w stanie mu dorównać pod względem instalacyjnych priorytetów. Przyznam, że przetestowałem już wiele alternatyw (w większości darmowych), które w żaden sposób nie były w stanie zagrozić tworowi Ghislera. Dlaczego tak lgniemy do tego paromegabajtowego programiku?

Porównujemy pliki (eliminacja duplikatów), synchronizujemy katalogi, przeglądamy pliki graficzne, korzystamy z możliwości wewnętrznego klienta FTP, pakujemy pliki w wybranym przez siebie kompresorze, bezstresowo poruszamy się po otoczeniu sieciowym (bezpośredni dostęp), definiujemy interfejs według własnego widzimisię (osobiście od przynajmniej 5 lat niezmiennie korzystam z ustalonego na początku pliku wincmd.ini), komunikujemy się w języku polskim, przeciągamy i upuszczamy (Drag & Drop), korzystamy z linii poleceń (bardzo przydatne w przypadku programów z definiowanymi parametrami) i tak dalej... Niby te funkcje są oferowane przez konkurencyjne aplikacje (choć niekoniecznie wszystkie w jednym programie), to o sile programu Ghislera świadczy jego elastyczność i „wtyczkologia” bardzo rozszerzająca możliwości i tak opasłego tomiszcza programistycznego. Nie ma sensu się rozdrabniać w krótkiej formie felietonu – rzecz do wglądu, zachęcam. I sprawa – być może – najważniejsza. Moc ludzkich przyzwyczajeń. Zmiana software’u niesie ze sobą konieczność nauki nowego interfejsu, co dla wielu jest przeszkodą nie do przeskoczenia (biję się w pierś). W tym też tkwi siła opisywanej aplikacji – jest już na tyle wiekowa i sprawdzona przez kombatantów, że wkrótce pochłonie kolejne pokolenie.

O popularności programu niech dobitnie świadczy liczba wejść na oficjalnej stronie projektu (www.ghisler.com), która zbliża się triumfalnie do 20 milionów. Pamiętajmy także o tym, że strona Ghislera jest tylko jednym z tysięcy źródeł, z którego można pobrać opisywaną aplikację.

Triumfalny pochód przez systemy Windows. Mimo konieczności zmiany nazwy na kojarzącą się bynajmniej nie z programistycznymi płodami molocha z Redmond, program ten jest kojarzony przede wszystkim z jednym systemem operacyjnym. Do dziś nie powstała (i nie zanosi się na razie na zmianę stanu rzeczy) wersja na Linuxa. Midnight Commander wywołuje u mnie torsje, mimo znajomego interfejsu. A propos Microsoftu – fakt funkcjonowania programu pod jego nazewniczą banderą nie spodobał się krzemowym piratom, którzy wymusili na C. Ghisler & Co zmianę nazwy aplikacji na mniej dosłowną. Szwajcar pod presją ogromnych kosztów odszkodowań przechrzcił swoje dzieło z tytułem „Total Commander” na okładce. Od roku 2002 mamy nowe wydanie, lecz tę samą treść, która sukcesywnie rozrasta się o kolejne rozdziały (czyt. pluginy). Do dziś używam wersji 5.10 (jeszcze stara nomenklatura), a w potocznym języku wciąż opieram się na zakazanej nazwie.

Za jakość trzeba płacić, ten frazes obowiązuje niezmiennie i bezlitośnie. Pocieszające jest jednak to, że powyższy komunał ma jeden punkt styczny z programem Ghislera – dożywotne funkcjonowanie. Wystarczy zatem raz uiścić opłatę licencyjną, by cieszyć się programem wraz z wnukami. Przynajmniej tak do dzisiaj to wygląda. Sama licencja zawarta jest w pliku klucza, który znajduje się w zainstalowanym katalogu. Specyficzna jest również dystrybucja programu, a w zasadzie jej... teoretyczny brak w klasycznym wymiarze. Aplikacja sprzedawana jest bez nośnika, zaś sama licencja funkcjonuje w wersji elektronicznej (imienny klucz), zaś jej pobraniem martwi się już potencjalny klient (ściągnięcie jej z Internetu to abecadło surfingu). Istnieje tradycyjna forma zakupu, lecz w przypadku powyższych korzyści, staje się ona jedynie substytutem.

Pamiętajmy ponadto, że licencja wystawiana jest na określoną liczbę użytkowników – plik klucza zawiera zaszyfrowaną nazwę klienta i wspomnianą liczbę. Samo zamówienie realizowane jest poprzez fakturę pro forma, klucz otrzymujemy pocztą elektroniczną w ciągu paru dni od momentu opłacenia należności. Jeśli potrzebujemy fakturę VAT, również ją otrzymamy. Najważniejsze na końcu – koszt jednej licencji zamyka się obecnie w kwocie 105zł netto. Przy czym, co ważne, większa liczba licencji to nie jest koszt ich krotności. Kalkulator cen licencji znajduje się na stronie polskiego dystrybutora, więc każdy może spokojnie przeliczyć. Dla dusigroszy mamy zręcznościową wersję programu – opcja shareware wymusza na użytkowniku (podczas startu programu) konieczność kliknięcia jednej z trzech możliwości. Program i tak nie traci na funkcjonalności ani możliwościach. Tym bardziej zwiększa to popularność programu – znam multum osób, które od lat uskuteczniają tę specyficzną umowę między twórcą a użytkownikiem i nie stanowi to dla nich żadnego źródła dyskomfortu. Większość tych osób jednak nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji – w ten sposób łamią postanowienia licencyjne:
You have the right to test this program for a period of one month. You are allowed to copy this Shareware-version (and ONLY the Shareware version) and give it to any other person, as long as it is not modified in any way. Under modifications is understood the changing, adding or removing of any files of this package without the author's written permission.
Pierwsze zdanie jest najczęstszym powodem łamania postanowień licencyjnych. Zapamiętajmy po prostu, że wersję darmową możemy użytkować tylko przez miesiąc, a po jego upływie usuwamy ją z dysku lub zakupujemy klucz produktu. W innym przypadku:
Use of this software after the trial period of one month is in violation of international Copyright law! It is also unfair to the author, who has spent hundreds of hours developing this program.
Łamiemy nie tylko prawa autorskie, ale również serce samego Ghislera, który traci wzrok po to, by stworzyć nie tylko świetny program, ale i dobrze na nim zarobić. Sytuacja jasna, do nas należy ostateczny ruch. Tak, stworzyłem osobliwy panegiryk, choćbym bardzo tego nie chciał – wyszedł mimo woli. Czasami warto powstrzymać wypływ krytycznego zacieru. Najwyraźniej na świecie istnieją jeszcze strefy rażenia geniuszem. Tym milej opisywać zjawisko, iż podczas wyszukiwania zrzutów najstarszej wersji w grafice Google’a wyskakują same półnagie panienki. Cóż więcej nam, twardzielom, potrzeba?

 
    
K O M E N T A R Z E
    

  1. TC rulez :) (autor: marekl | data: 5/04/06 | godz.: 10:48)
    Jak czasem mam zrobic cos na komputerze znajomych gdzie nie ma zainstalowanego TC to po prostu czuje sie zagubiony :D nie wiem jak ludzie moga uzywac exploratora windows.

  2. Bardzo mi się podobało (autor: Janusz | data: 5/04/06 | godz.: 10:55)
    A programik opisywany w artykule kupiłem już kilka lat temu i nieżałuję ani jednej złotówki wydanej na ten program. Jest on instalowany zaraz po Widnows i podstawowych sterownikach. System bez tego programu, to jak człowiek bez ręki - przynajmniej w moim wydaniu.

  3. Hmm... (autor: DJopek | data: 5/04/06 | godz.: 10:56)
    W sumie racja - bez TC nie potrafiłbym teraz żyć, a używam najnowszej bo bardzo polubiłem pracę na zakładkach oraz możliwość definiowania własnych kolumn (Shift-F1 i wybieram sobie albo standardowy tryb, albo predefiniowane, mam takie obecnie 3 :)

  4. a ja wole beeez... (autor: JoNNy | data: 5/04/06 | godz.: 11:27)
    ja nigdy nie uzywalem TC, zawsze mnie denerwowaly drobne zmiany w klawiszologii od NC. juz od ladnych paru lat uzywam FARa jako menedzera plikow (http://farmanager.com/) - dla tych, co sa przyzwyczajeni do dzialania w trybie tekstowym. Mozliwosciami jest bardzo zblizony do TC, takze ilosc dostepnych pluginow na plugringu jest ogromna.

  5. Widac.. (autor: Grocal | data: 5/04/06 | godz.: 11:32)
    ..kto ze starej gwardii jest. Nortona Commandera zastapil Dos Navigator a potem w Windowsie - Windows/Total Commander. Aplikacja instalowana jako PIERWSZA i spod niej leci instalacja reszty. Najczesciej uzywane sa przeze mnie klawisze funkcyjne a jak ktos spojrzy na moje klawiatury w pracy i w domu, to zauwazy, ze strzalki gora/dol sa wytarte i pociete paznokciami.

    Narzedzie pierwsza klasa - warte kazdej wydanej zlotoweczki.


  6. panagiryk o smaku bimbru (autor: Horus | data: 5/04/06 | godz.: 12:01)
    spieq

    Przyznam ze nie rozumiem slepego zachwytu...w ogole ten tekst jest dosc dziwny...
    Znaczy tak:za total`a OCZYWISCIE placimy bo to i tamto,ale 90% Windows jest pirackie?
    Wszak total nie chodzi na prlce automatycznej ,nie?
    Z tekstu koncowego wynika uzalanie sie nad niesfornymi userami, ktorzy lamia to i tamto,w tym przypadku,a w przypadku windows?
    Chcesz byc do konca w porzadku ZAPLAC ZA WSZYSTKO.
    Inaczej jest to oszukiwanie samego siebie w kwestii LEGALNOSCI ;))))
    Tu place a tam na zlosc NIE i juz! ;)) bo GAtes brzydki jest i w ogole hegemonia itp.

    Faktycznie powstrzymaj ten wyplyw zacieru (jzu to okreslenie widze w kolejnym tekscie) i przepusc przez sirale i golnij sobie na uspokojenie,tudziez na rozjasnienei umyslowosci literackiej.
    Zdrowko!


  7. `,` (autor: spieq-Redakcja | data: 5/04/06 | godz.: 12:18)
    Jakiego rodzaju wtyczek używacie?

  8. Ostatnio insaluję wersje TP power pack (autor: Janusz | data: 5/04/06 | godz.: 12:31)
    Ze wszystkimi wtyczkami, które tam są dostępne.
    Do Horusa: tak się składa, że najpierw instaluję Windowsa, które nabyłem wraz z komputer, a dopiero potem TC.
    Jestem jak najbardziej, za używaniem oprogramowania w sposób legalny. Trochę w czasie miałem to rozłożone, ale teraz sofcik mam 100% legal, nawet takie rzeczy jak Kyodai Mahjong i Rummi, które też sobie kupiłem, mimo, że to tylko gra jest przecież.


  9. Spiequ (autor: Dabrow | data: 5/04/06 | godz.: 12:37)
    gdzie trzeba kliknąć?

  10. TP vs DO (autor: Bartholomew | data: 5/04/06 | godz.: 14:23)
    TC jest OK - używam namiętnie i chyba nigdy go nie zdradzę, chociaż żadnym (a tym bardziej "rasowym") programistą ani informatykiem nie jestem. ALE - TC to nie jedyny ani nawet nie najlepszy menadżer plików. Jest bowiem jeszcze coś takeigo jak Directory Opus - znany jeszcze ze starych dobrych Amigowych czasów program, ktory elastycznością i funkcjonalnościa przewyższa Total Commandera. I pewnie bym go używał, gdyby nie to, że nie chce mi się po prostu dłubać przy jego konfiguracji (a możliwości personalizacji DO ma ogromne - można go np. tak ustawić aby działał i wyglądał jak TC).

    http://www.gpsoft.com.au/Preview/preview.html


  11. wciąż pytam (autor: Dabrow | data: 5/04/06 | godz.: 14:59)
    gdzie mam kliknąć?

  12. w gowa (autor: spieq-Redakcja | data: 5/04/06 | godz.: 15:47)
    się kliknij...

  13. Ty po jakiemu (autor: Dabrow | data: 5/04/06 | godz.: 15:51)
    Ty do mnie godosz?
    Ja się grzecznie zapytowywuję gdzie mam kliknąć żeby felieton przeczytać...


  14. Który felieton? (autor: spieq-Redakcja | data: 5/04/06 | godz.: 15:54)
    `,`

  15. ten z nagłówka (autor: Dabrow | data: 5/04/06 | godz.: 16:47)
    o ściągniętych bokserkach...





    pffff.


  16. też parę lat temu zapłaciłem (autor: J@rek | data: 5/04/06 | godz.: 16:56)
    za TC, nie jest to fortuna, a korzyści mnóstwo.

    uprzedzając... windowsy tez mam legalne, zresztą resztę softu łącznie z grami też.

    jakich wtyczek używam? ReadISO do otwierania obrazów płyt (nie tylko ISO) i CD/DVD burning plugin
    nieraz też wtyczki do kopiowania danych z i na telefon siemensa.

    a co do kokurencji... dla mnie też świetnym programem tego typu jest Servant Salamander
    http://www.altap.cz/


  17. fakt, TC to takie softwerowe gacie (autor: dto | data: 5/04/06 | godz.: 17:12)
    -- nie używam tylko kiedy spię ;-)

  18. nie lubie i nie uzywam total commandera (autor: kubazzz | data: 5/04/06 | godz.: 17:52)
    chyba ze musze, ze wzgledu na specyficzne mozliwosci.

    Z Dos Navigatorem pozegnalem sie w 1998 roku, keidy przestalem uzywac Windowsa95.

    Nie jestem informatykiem.


  19. Na windowsa (autor: Movi | data: 5/04/06 | godz.: 18:10)
    TC jest prawdopodobnie najlepszym menadzerem plikow w swojej klasie (dwupanelowy). Ale moze warto popatrzec na inne wzorce? Np na macu jest Finder. Niby niepozorna aplikacja, moznaby powiedziec biedna. Ale ma jeden atut - 3-panelowe drzewo. Kto nie widzial, to prosze : http://www.andrewsavory.com/...xtual_menu_shot.png
    Rozwinieciem tego jest GENIALNY Pathfinder : http://www.cocoatech.com/pf4/#downloadbuy. NIGDZIE na Windowsa ani na Linuxa (minus GnuStep) nie mozna znalezc nic przypominajacego Findera, ze o szwajcarskim scyzoryku typu PathFinder nie wspomne.


  20. `,` (autor: spieq-Redakcja | data: 5/04/06 | godz.: 19:22)
    Zawsze zastanawiał mnie burning plugin, hamuje mnie tylko WC 5.10, ponieważ w starych wersjach programu nie ma obsługi wtyczek.

  21. Niestety. Nie tak dobry jak nawet ostatni DOS'owy Dos Navigator. (autor: Raptorek | data: 5/04/06 | godz.: 19:55)
    Ostatnio miałem go pod ręką na komputerze, bez CD, bez sieci i netu (nic nie mogłem zainstalować), a trzeba było wyrzucić setki plików Redolfa Folder.htt i desktop.ini. Każda para w innym folderze. Z Dos Navigatorem 15 sekund, z TC nie do wykonania.

  22. w/g mnie to głównym źródłem tak powszechnej miłości do TC (autor: XTC | data: 5/04/06 | godz.: 20:35)
    jest stara miłość do NC...
    Ja nie miałem okazji dłużej używać NC - stąd moja awersja do TC - Krusader'a używam sporadycznie - a MC głównie do szybkiego zaglądania w archiwa spod konsoli.
    Dlatego też nie jestem w stanie zrozumieć tego zniewolenia.


  23. Mi najbardziej (autor: zbiggy | data: 5/04/06 | godz.: 21:16)
    odpowiada DOS Navigator. Ostatnia wersja jest freeware. Idealny do operacji na nieruszalnych plikach w windows.

    Linux to MC oraz powoli przyzwyczajam się do krusadera.
    Jak czasem zajrzę do windy to używam TC z przyzwyczajenia do powyzszych dwupanelowych :-)


  24. hm. (autor: Coyote | data: 5/04/06 | godz.: 21:19)
    Ja też wielkim fanem TC nie jestem. Używam xplorer^2 lite lub (jeśli potrzebuję wielu paneli) FileMatrix.

  25. Czy rośnie darmowy pogromca TC? (autor: govi | data: 5/04/06 | godz.: 21:58)
    Bardzo ciekawie zapowiada się OpenSpace: http://openspace.linux.pl . Choć to jeszcze program we wczesnej fazie rozwoju i prawie nie ma do niego pluginów.

  26. Może nie tak rozbudowany ale... (autor: ZaxonXP45 | data: 5/04/06 | godz.: 22:51)
    ...za to całkiem niezły i do tego darmowy freeCommander:
    http://www.freecommander.com/index_pl.htm

    Przydaje się zwłaszcza na maszynach gdzie tylko legalny soft wchodzi w grę a nie stać nas na licencję. :)


  27. Tak, (autor: spieq-Redakcja | data: 5/04/06 | godz.: 22:57)
    dużą zaletą FC jest fakt możności użytkowania aplikacji do celów komercyjnych. Szału nie ma, ale zawsze to alternatywa w firmie.

    Uważajcie też na słowa typu "pogromca", oznaczałoby to, że TC został znokautowany, a z tego, co widzę...


  28. Zieeeeeeeeeewwwww (autor: McIsland | data: 6/04/06 | godz.: 00:00)
    to gdzie ten felieton ??

    p.s. oczywiście przecudowny bezkonkurencyjny następca NC pod WinNT z bezdyskusyjnie pożytecznymi dodatkami, za którego warto zapłacić niewygórowaną cenę (104 PLN) no ale gdzie ten felieton ??


  29. Co wy tam wiecie o menagerach plików (autor: IV0nka | data: 6/04/06 | godz.: 00:13)
    Dwa słowa: Directory Opus

  30. JoNNy.. (autor: unodgs | data: 6/04/06 | godz.: 08:29)
    ja tez uzywam far managera. Dla mnie nie ma nic lepszego :) (ach ten tryb tekstowy na 19'', wszystko elegancko widac) W koncu pojawila sie wersja 1.70...

  31. cieniasy (autor: ditomek | data: 6/04/06 | godz.: 08:57)
    tak, cieniasy!
    jesli ktoś nie zna podstawowych komend w windows to nie moze o sobie mówic informatyk a swoich ułomności tłumaczyć istnieniem TC!.
    Pewnych rzeczy nie da sie zrobic tak szybko jak w TC ale na pewno nie można zachowywac sie jak zagubione dziecko w momencie kiedy na kompie nie jest on zainstalowany.


  32. Wyspaaa (autor: Dabrow | data: 6/04/06 | godz.: 09:24)
    no właśnie - permanentnie interpeluję ale ta szuja sosnowiecka nie chce powiedzieć gdzie kliknąć po felieton!

  33. `,` (autor: spieq-Redakcja | data: 6/04/06 | godz.: 09:44)
    Mimo najszczerszych chęci, nie jestem w stanie rozszyfrować Waszego toku rozumowania.


    ditomek: he, he...


  34. a dn32 to pies? (autor: cana | data: 6/04/06 | godz.: 10:42)
    TC dobry jest, lecz wcale nie gorszy jest DN32 ( w dwu postaciach nawet występujący) razem ze starszym dosowym bratem to duet ciężki do przebicia

  35. Hie, hie mam to samo (autor: skandal | data: 6/04/06 | godz.: 10:47)
    informatykiem nie jestem ale to już 15 lat! pracy (i nie tylko :) na PC. Już lepiej radziłem sobie pod DOSem gdy nie było jeszcze NC niż teraz pod Windows gdy nie mam pod ręką TC czy siakiegoś odpowiednika. Niestety w tym ostatnim przypadku przychodzi mi czasami u kogoś świecić oczami (oczyma?). Ale i tak Explorator - pies go lizał.

  36. eh ten ostatni komentarz (autor: skandal | data: 6/04/06 | godz.: 10:51)
    niby skandala pisałem ja Ramone - ale nie ze swego komputera w pracy, i tak wyszło.

  37. Oni chcieli (autor: Agnes | data: 6/04/06 | godz.: 12:30)
    poczytać o dópie Maryni.

    A mnie się podobało, o!


  38. Ona by wolała (autor: Dabrow | data: 6/04/06 | godz.: 16:57)
    pocczytać o dupie Marynarza ale kto to napisze?!?

  39. reklama? (autor: wredniak | data: 7/04/06 | godz.: 00:13)
    "Rasowego informatyka, nie kpię, rozpoznać łatwo. Wystarczy zostawić go sam na sam z... eksploratorem Windows. Brak możliwości przeskakiwania między panelami, kopiowania/przenoszenia za pomocą klawiszy funkcyjnych, szybkiego dostępu do partycji itd. obnaża praktycznie każdego starego wyjadacza." - ee ze niby co? co za totalna bzdura.
    tekst powinien miec podpis - artykul sponsorowany.


  40. wredniak (autor: beef | data: 7/04/06 | godz.: 10:28)
    tak, tak, oczywiście. Spieq, przyznaj się, starczy na Maybacha i Hummera czy tylko na Hummera? ;)

  41. ramone: (autor: beef | data: 7/04/06 | godz.: 10:28)
    skandal!

  42. `,` (autor: spieq-Redakcja | data: 7/04/06 | godz.: 11:36)
    Na Maybacha nie starczy, ale za sponsorowany artykuł dostałem działkę na Księżycu. Właśnie na weekend się wybieram. Leci ktoś? Wino, kobiety i lewitowanie...

  43. hmm... (autor: beef | data: 7/04/06 | godz.: 12:13)
    Pewnie, że lecę! My, łże-inteligenci (tfu!) powinniśmy się trzymać razem..
    jeno sam jakiś artykuł sponsorowany sporządzę... buahahahaha!! <szatański śmiech połączony z zacieraniem rąk i podkręcaniem pejsów>


  44. TOTALNA BZDURA!!! (autor: ili@s | data: 7/04/06 | godz.: 20:47)
    co ma TC wspolnego z informatykiem???
    ja rozumie - rozpoznac informatyko po tym jak sie go zostawi z wierszem polecen tylko, ale jakis program????? co on ma wspolnego z informatykiem??? Juz szybciej jak rozpoznac faceta myslacego ze jest informatykiem!! popatrzyc jak zachwyca sie jakimc TC czy innym programikiem.


  45. ja rozumiEM (autor: beef | data: 7/04/06 | godz.: 22:29)
    ...się mówi. Rozumiesz? "Ro-zu-miEM". Powtarzamy.

  46. kpina... (autor: xmac | data: 8/04/06 | godz.: 22:37)
    mialy byc gole d....
    a tu TC
    uzywam i sobie chwale, ale gdzie trzeba kliknac???


  47. Ocho, (autor: Mav | data: 4/05/06 | godz.: 05:40)
    widzę że Spieczony nie wyobraża sobie życia bez TC, tak samo jak ja. Jest to pierwsza rzecz którą wrzucam do paska szybkich skrótów w świeżym WinXP zaraz po instalacji tegoż i przełączeniu wyglądu pulpitu na klasyczny, dopiero potem idzie instalacja sterowników itp. Jeśli idę do znajomych którzy nie mają TC to po mojej wizycie już go mają, a potem sami zaczynają używać i po jakimś czasie dziwią się jak mogli się wcześniej eksploratorem windy katować.

    Przyzwyczajenie do menedżera takiego jak TC pozostało mi po Amigowym File Masterze (popularny flamaster), toteż po przejściu na PC znalezienie dobrego programu do zarządzania plikami było konieczne. No i tak pod dosem używam Dos Navigatora a pod windą TC, i choć na początku drażniło mnie że pasek poleceń jest na dole programu a nie pośrodku, pomiędzy panelami jak w FM, to ale do wszystkiego się idzie przyzwyczaić. ;) Directory Opusa natomiast nigdy nie lubiłem, nawet na Ami go nie używałem - może i miał duże możliwości ale był zbyt wielki żeby go np. wrzucić na jakąś dyskietkę gdzieś, a zajmujący niecałe 50 kb FM był do tego idealny, no i tak już zostało. A tak na marginesie - "zajmujący parę megabajtów programik", rotfl! :D Progamik to może zajmować kilka/naście/dziesiąt kb, ale TC to już jest właściwie kobyła, nawet skompresowany exek zajmuje prawie 2 MB, a jeszcze pluginy... I już 10 MB pamięci nie ma. Jakby ktoś mi powiedział w czasach Amigi że menedżer plików będzie mi zajmował 10 mega ramu to bym go wyśmiał, ale czasy się zmieniają... ;)

    PS Nie rozumiem dlaczego jeszcze tkwisz przy ak starej wersji WC, Spieq? Tylko po to aby nie zmieniać nazwy pozbywasz się m.in. możliwości korzystania z pluginów? No to się dopiero nazywa konserwatyzm. ;)


  48. FAR po raz kolejny (autor: michalpelszyk | data: 12/01/07 | godz.: 11:16)
    TC jest moim drugim menedżerem, pierwszym wspomniany już FAR Manager ( http://farmanager.com ). Jakoś bardziej lubię tryb tekstowy (Ctrl-O czysta konsola). Dla mnie świetną wiadomością jest to, że FAR ma Drag&Drop z i do okna, kto widział aplikację konsolową z taką możliwością łapkę do góry ;-)

    Największym chyba plusem w stosunku do TC jest możliwość dowolnego obłożenia klawiatury dzięki prostym (a dla chcących - bardziej zaawansowanym) makrom.
    Kolejna mała sprawa to fakt, ze nie jesteśmy ograniczeni tylko do standardowego rozmiaru konsoli, jednym rzutem wrzucamy pełny ekran bez zmiany wielkości liter. Wbudowany edytor też jest o niebo lepszy od notatnika (tak, wiem, żadne osiągnięcie), ale fakt, że używa go do pracy wielu programistów mówi chyba coś więcej (oczywiście po dołożeniu chociażby kolorowania składni - plugin).

    I tu dochodzę do pluginów: jest ich DUŻO, w tym także takie, które umożliwiają podłączenie pluginów z TC (WLX, WCX, WFX) i niektóre pluginy korzystające z translatorów nawet nie są testowane w TC :D
    Co jeszcze... historia podglądu i edytora z zapamiętywanie (opcja) pozycji, menedżer zadań, bezbolesna edycja i konwersja formatów tekstowych (Mac, DosWin, Unix)

    Tak jak TC: podświetlanie typów plików, wbudowane FTP, kilka języków (możliwe że nawet i polski - nie sprawdzałem)

    Notki prywatne:
    Odpowiednik TCowego RamCopy (dane do ramu, potem na dysk, BARDZO przyśpiesza kopiowanie/przenoszenie na tym samym dysku fizycznym) jest o niebo lepszy - stabilny i bezbłędny.
    Menedżer procesów jako jednyny darmowy chyba daje możliwość skillowania kilku procesów na raz - zaznaczasz i "kill'em", nawet świetny ProcExp nie daje takiej możliwości.
    Nieoceniony czasem jest plugin "Regular Expression Search and Replace" (na pliki I na zawartość jednocześnie).


    
D O D A J   K O M E N T A R Z
    

Aby dodawać komentarze, należy się wpierw zarejestrować, ewentualnie jeśli posiadasz już swoje konto, należy się zalogować.