Twoje PC  
Zarejestruj się na Twoje PC
TwojePC.pl | PC | Komputery, nowe technologie, recenzje, testy
B O A R D
   » Board
 » Zadaj pytanie
 » Archiwum
 » Szukaj
 » Stylizacja

 
M E N U
  0
 » Nowości
0
 » Archiwum
0
 » Recenzje / Testy
0
 » Board
0
 » Rejestracja
0
0
 
Szukaj @ TwojePC
 

w Newsach i na Boardzie
 
OBECNI NA TPC
 
 » rooter666 12:33
 » PiotrexP 12:32
 » Gakudini 12:32
 » DYD 12:31
 » KHot 12:30
 » rrafaell 12:30
 » waski 12:29
 » Zbyl 12:26
 » El Vis 12:17
 » rho 12:16
 » Kenny 12:15
 » Menah 12:14
 » lcf 12:14
 » emigrus 12:10
 » Matti 12:08
 » michol 12:07
 » Tomasz 12:06
 » Artaa 12:06
 » NimnuL 12:02
 » Dexter 11:59

 Dzisiaj przeczytano
 41115 postów,
 wczoraj 25974

 Szybkie ładowanie
 jest:
włączone.

 
ccc
TwojePC.pl © 2001 - 2024
A R C H I W A L N A   W I A D O M O Ś Ć
    

Nauka jazdy - się wkurzyłem... , ulan 16/02/09 09:23
w sobotę zakończyłem jazdy w ramach kursu (czyli 30 godzin). Mój pech polegał chyba na tym, ze trafiłem na instruktora cwaniaka, który przygotowywał sobie grunt pod jazdy dodatkowe. a jak to zrobił?? ano moim zdaniem mocno przesadził z jazdą po łuku(do przodu i do tyłu) na placu, w sumie na to poświęcił ok 1/3 godzin kursu i w wyniku tego zabrakło czasu na: parkowanie równoległe, zawracanie na 3, zawracanie z wykorzystaniem infrastruktury drogi. Ponadto sam czuję, ze przydałoby mi się więcej jazdy po mieście w warunkach bojowych (tego nigdy za wiele).
a kolesiowi najwygodniej było władować mnie w łuk (który opanowany miałem po ok 6 jazdach po 2 godziny, a ten gonił mnie na łuk do przedostatnich zajęć (mimo tego, że prosiłem go by dał sobie już z tym spokój na zajęciach wcześniej, prosząc go by zrobić inne elementy, oraz czuję ze potrzebuję więcej jazdy po mieście, to mimo to nie wytrzymał i abarot na ten łuk, bo wtedy miał spokój, ja tłukłem te łuki, a on sobie siedział i albo coś pisał w papierach, albo pisał sms, albo grał w jakieś gry na komórce).
Teraz chcąc nie chcąc muszę wziąć jazdy doszkalające (choć raczej szkolące z tych nie przerobionych elementów).
znacie może namiary na jakiegoś dobrego instruktora jazdy znającego okolice WORDa na Powstańców Ślaskich (bo tam zamierzam zdawać egzamin) i który nie zedrze ostatniej koszuli z klienta (tam gdzie teraz jeździłem godzina jazdy doszkalającej to 50 zł, chyba potwierdzają sie negatywne opinie o Imoli...

pozdr. ułan vel ulan
"Uwielbiam zapach napalmu
o poranku..."

  1. 50zl. za godzine, kurde to w Gdansku hu... troche wiecej sobie licza , chris_gd 16/02/09 09:33
    ja co prawda juz mam to dawno za soba ale kuzynka jak ostatnio dobierala jazdy to za 5h zaplacila 300zl. i to bylo po znajomosci

    Ryzen 7 3700X@4.3GHz/16GB 3000Mhz/
    RTX 2060Super@GPU1600/MEM1900

    1. hmm w cennikach innych szkół jazdy , ulan 16/02/09 09:37
      widzę ceny za 1 godzinę po np. 40 zł, czy mniej gdzieś jest to nie wiem...

      pozdr. ułan vel ulan
      "Uwielbiam zapach napalmu
      o poranku..."

    2. we Wro , Matti 16/02/09 10:43
      40-45zł/h

  2. po zdaniu egzaminu , MayheM 16/02/09 10:00
    i nie wczesniej, bo nie zdasz, napisz na niego skarge.
    W ogole mogles juz wystapic o zmiane instruktora w trakcie, skoro ten okazal sie cwaniakiem.

    Wspolczuje

    1. hmmm to nie te czasy , ulan 16/02/09 10:07
      że zdajesz u tego samego co się uczysz. teraz uczysz się w szkole jazdy u jednego instruktora, a zdajesz w WORD (Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego) u egzaminatora. Instruktor ze szkoły może nawet nie wiedzieć kiedy i gdzie i u kogo zdajesz...
      Ale na razie nie planuję składać na niego skargi, bo na razie muszę gdzieś jeździć, jego już znam. a jak znajdę lepszego instruktora, to z tamtym skończę znajomość...
      Dziś jadę odebrać dokumenty ukończenia kursu w Imoli i potem składam papiery na egzamin (najpierw teoretyczny) w WORD na Powstańców Śląskich, wtedy mnij więcej będę widział ile mam czasu do egzaminu praktycznego...

      pozdr. ułan vel ulan
      "Uwielbiam zapach napalmu
      o poranku..."

      1. to nieciekawie sobie wybrales , laciak88 16/02/09 10:14
        ja mialem znakomita wiekszosc jazd w miescie (bardzo duzo w Opolu - w ktorym zdawalem). A do tego nie musialem nigdzie biegac, bo instruktor zalatwial wszystkie terminy, a ze mial wtyki, to nie trzeba bylo dlugo czekac :)

        "To Alcohol! The cause of, and solution to, all of
        life's problems."

      2. mieszkasz na koncu swiata? , ptoki 16/02/09 19:05
        Jesli nie to gnaj do innej szkoly jazdy. Jest wolny rynek. Jesli jednak chcesz u tego pojezdzic to blefuj ze idziesz gdzie indziej jak nie obnizy ceny.

        Tez mialem takie przekopy bo mnie instruktor uczyl pierdol liczac ze gupi jestem i sie nie poznam. A ja wymagalem jazd tak jak mi sie wydawalo ze czegos nie umiem.

        I nie bój żaby, jeszcze ze 2 lata pojezdzisz i 20kkm zrobisz zanim poczujesz sie pewnie (nie mylic z brawura) za kolkiem.

      3. jak to nie te , MayheM 16/02/09 22:22
        myslisz, ze pomiedzy instruktorami i egzaminatorami nie ma wymiany informacji? Jest, i to lepsza niz w wielu firmach :)
        TO jedna klika, i jak ktos im smierdzi, to go usraja.

  3. Przede wszystkim dałes dupy , Doczu 16/02/09 10:11
    To on jest dla Ciebie a nie na odwrót. Skoro opanowałes łuk to trzeba było stanowczo domagać się pracy nad innymi elementami.

    1. Aaaa i jeszcze jedno... , Doczu 16/02/09 10:12
      ... WORD na Powstańców Śląskich zajebiście duzo mówi. Od razu wiadomo o ktore miasto chodzi :-)

      1. hmm raczej nie ukrywan tego, ze jestem z Wawy?? , ulan 16/02/09 10:20
        więc raczej nie zdawałbym w Krakowie albo Szczecinie... ;-)))

        pozdr. ułan vel ulan
        "Uwielbiam zapach napalmu
        o poranku..."

        1. Ale jakoś szczególnie się z tym nie obnosisz... , Doczu 16/02/09 10:28
          ... no ale to jest zrozumiałe. Chwalić sie nie ma za bardzo czym ;-)))))

          1. A w "dziup" chcesz ? , Grolshek 16/02/09 17:30
            ... wrr !!! ...

            ***** ***!!!

            1. Nie mowi się 'w dziup" tylko "do dzioba". , Doczu 16/02/09 18:32
              Ale dziękuję - ja nie z tych ;-)

              1. Nie szkodzi , Bergerac 19/02/09 20:43
                Otwieraj!

                Barbossa: You're supposed to be dead!
                Jack Sparrow: Am I not?

        2. może i nie ukrywasz ale ja nie wiedziałem , Grocal 16/02/09 10:44
          Chociaż z drugiej strony - nie podałeś miasta, więc przez analogię można było wywnioskować, żeś z wioski... ;)

          Na pewno, na razie, w ogóle...
          Naprawdę, naprzeciwko, stąd...
          Ortografia nie gryzie!

        3. od razu z tresci domyslilem , Kozo 16/02/09 13:59
          sie ze z Warszawy, bo wszyscy mieszkancy stolycy uwazaja ze mieszkaja w centrum swiata i jak mozna mieszkac gdzies indziej :)

          1. Nie wszyscy , Bergerac 19/02/09 20:43
            Tylko ci przyjezdni.

            Barbossa: You're supposed to be dead!
            Jack Sparrow: Am I not?

      2. hmm , akustyk 16/02/09 13:03
        jak to... przeciez od razu wiadomo, ze Wsiawa.
        bo poza nia w Polsce nie ma miast, wiec problem rozwiazany ;)

        :)

        http://akustyk.magma-net.pl

      3. Warszawa = Default City , Iza WGK 17/02/09 02:20
        jak ktos w zamowieniu nie podaje kierunkowego, wiadomo ze wykrecamy 0 22 :D

        How fortunate the man with none ...

        1. ja wykrecam 0 32 , MARtiuS 17/02/09 07:48
          a jak to nie ten to olewam ;P

          feci, quod potui, faciant meliora
          potentes
          GG 617689

        2. Heh , Bergerac 19/02/09 20:44
          Niezależnie od miasta numerek jest numerkiem ;)

          Barbossa: You're supposed to be dead!
          Jack Sparrow: Am I not?

      4. hmm w Krakowie nie zdaje się w WORDzie więc nie jest z Krk (-; , Dabrow 17/02/09 15:26
        w Krakowie mamy MORD!!!!!! (-; Serio.

        !!!!!TO JEST SPARTA!!!
        !Tu się nic nie zmienia!
        ------dabrow.com------

  4. troche ogólnie słaby system jest z tymi kursami. , jozin 16/02/09 12:58
    Właściwie cały czas słysze o takich akcjach od znajomych. Od początku wiadomo było że instruktorzy bedą sobie (osobiście lub nawzajem) napędzać kursantów na dodatkowe godziny. Powinien być jakiś mechanizm motywujący (czy cos innego) dla instruktora aby kursant był zadowolony z tych 30 godzin i nie chciał brać dodatkowych.

  5. najgorsze , _oLo_1984 16/02/09 13:09
    że przewaznie tak robią, tak się wyrobili. Moja żona miała podobny temat, gość szykował sobie grunt pod jazdy dodatkowe, pozatym zachęcał i motywował ją "pani to nie zda egzaminu nigdy, bez jazd dodatkowych się nie obędzie", a że mieszkam w małej mieścinie to trzeba dojeżdzać do większego miasta na jazdy, po wyjeżdzeniu ostatnich godzin, przyszła mi z płaczem i mówi, że ma sobie wykupić 3 jazdy po mieście (50 km od nas, cena około 200zł, bo się jedzie we 3 osoby na cały dzień) i po mieście kilka godzin. Niewytrzymałem, zadzwoniłem do kutasa z wyjaśnieniem i zapytaniem, czemu żona z płaczem przychodzi po jego lekcjach ? A sam ją uczyłem naszym samochodem i naprawde świetnie jej szło. Nic nie powiedział. Żona zdała za pierwszym bez żadnych dodatkowych.
    Najlepsze, że koleżanka też poszła do tej szkoły i tez trafiła na tego bydlaka. Powiedziałem jaka sprawa, też ja gość chciał nagabywać ale twardo mu odpaliła, żeby nie walił w bolca bo ona dobrze wie jak on postępuje. Zdała za pierwszym razem.

    pozdr

    awake

    1. hmm u mnie najgorsze jest to, ze nie zrtealizował , ulan 16/02/09 13:20
      części kursu, pewnie świadomie, żeby nagonić sobie jazdy doszkalające..
      Inna sprawa, ze trudno mi sobie wymyślić jakiś system przeciwdziałający takim praktykom (może jedynie publiczny ranking w stylu: u tego a tego instruktora po 30 godzinach obowiązkowej jazdy zdało tyle a tyle osób, wtedy najlepsi nie mogliby się opędzić od chętnych, a takie cwaniaczki, które robią wszystko żeby napędzić sobie tylko jazdy doszkalające, zostaliby wyeliminowani z rynku, bo nikt by u nich nie chciał jeździć.

      pozdr. ułan vel ulan
      "Uwielbiam zapach napalmu
      o poranku..."

      1. W lodzi byl , Birdman 16/02/09 13:50
        prowadzony taki ranking ale praktycznie wszystkie szkoly wypadaly podobnie. W tej chwili zostalo to zawieszone.

        ping?

      2. najlepsze jest to że firmy szkolące mają podpisane umowy z wordem (czy czyms innym) , jozin 16/02/09 14:02
        na zwrot kosztów paliwa za 18 km/1h czy jakos tak :) i konsekwencje są powszechnie znane - instruktor w trakcie szkoleń idzie na poczte (bo pozniej będą kolejki), do urzędu coś załatwić, do sklepów itd itd... aby tylko godzinka minęła

      3. mozna ten problem obejsc , ptoki 16/02/09 19:13
        Czyli pozwolic na jazdy pod okiem kogos z rodziny, znajomego ktory juz prawko ma.
        Ale u nas sie nie da bo jest za duze cwaniactwo, nie tylko wsrod instruktorow ale i wsrod ludzi uczacych sie jezdzic. Natura wszystko wyrownuje :)

    2. Jakie doszkalające czy dodatkowe? , Normalny 16/02/09 18:03
      To są normalne jazdy w ramach szkolenia podstawowego. Instruktor jest zobowiązany na podstawie przepisów prawa do wyznaczenia indywidualnie liczby godzin. 30 to jedynie MINIMUM czyli powinno być dla orłów. Dla jednej osoby może to być 50 a dla drugiej sto. A prostaki niestety wyzywają uczciwych ludzi, którzy postępują zgodnie z prawem.
      Nikt nie zobowiązuje się do PRZEszkolenia w ciągu 30h tylko do szkolenia zgodnie z programem. Intruktor może wyznaczyć zgodnie z własnym przekonaniem co do umięjętności liczbę godzin a kursant powinien się dostosować. Jeżeli po 30h kandydat nie zdał egzaminu wewnętrznego to ma się szkolić dalej. I intruktor nie jest cudotwórcą - ma dobrać ilość godzin do postępów, predyspozycji i zaangażowania osoby uczącej się a nie w ciągu minimum prawego idealnie przygotować do egzaminu. To że niektórzy zdają po 30 to w dużej części fart/przychylność egzaminatora/pomyślny układ ruchu podczas jazdy na mięście. Zato że profesjonalista zgodnie z prawem wyznacza liczbę niezbędnych godzin nazywa się go bydlakiem. ŻAŁOSNE.

      "Każdy pojazd w ruchu powinien mieć
      kierującego." Konwencja Wiedeńska

  6. na kiego grzyba wziales IMOLE ? , bajbusek 16/02/09 13:39
    Moja zona u nich sie nameczyla ... zdawala z 5 razy egzamin, wziela z 20 godzin jazd doszkalajacych i GOWNO !!!

    Wziela 5 godzin jazd w Ewelce i zdala za 1 razem :)

    Polecam Ewelke (są blisko WORDu na Powstancow) i tez tam zdawala :)

    http://ewelka.pl/

    1. szkoda, ze nie znałm tej szkoły wcześniej , ulan 16/02/09 14:24
      trochę taniej niż w Imoli, co prawda dalej na zajęcia teoretyczne, ale autobusem mam dojazd punkt-punkt.
      No nic na razie rozmawiałem z jednym instruktorem, którego poleciła mi koleżanka, która też miała jazdy doszkalające u niego po imoli, zobaczymy co on pomoże...

      pozdr. ułan vel ulan
      "Uwielbiam zapach napalmu
      o poranku..."

  7. Jak chcesz dobrego instruktora, to daj znać... , Remek 16/02/09 16:15
    Właściwie to ja mówiłem, czego potrzebuję. Ale on widział, gdzie mam braki, a gdzie się dobrze czuję. Facet ok 50-tki.. przeszliśmy ta "Ty". Dużo opieprzał, ale nauczył tak, że zdałem za 1 razem. Po 30 godzinach sam wziąłem u niego doszkalające, by poczuć się pewnie, a nie odbębnić.

  8. Totalna , Normalny 16/02/09 18:12
    ignorancja i nieznajomość prawa niestety przebija przez te opinie.
    Przez takie chamskie traktowanie uczciwych ludzi najlepsi odchodzą z zawodu i wolą zostać egzaminatorami. Po co się użerać z taką tłuszczą bezrozumną. Zapłacić jak najmniej, uczyć się tylko pod egzamin i cudem zdać - to podejście 90% kandydatów na kierowców.

    Co do autora postu - warto było zgłosić swoje zastrzeżenia do kierownika ośrodka w kwestii rozłożenia materiału na ilość godzin. Powinno się na bieżąco zgłaszać takie problemy. Najlepiej po wszystkim komuś obrobić dupę.

    "Każdy pojazd w ruchu powinien mieć
    kierującego." Konwencja Wiedeńska

    1. Mało tego. , Normalny 16/02/09 18:30
      Można mieć zarzut i taki właśnie organy nadzorujące formułują, że osk wypuszczają już ludzi po 30h, wydają im zaświadczenia o ukończeniu kursu mimo, że nie spełniają wymogów charakterystyki absolwenta kursu. Instruktorzy ulegają niestety presji rynkowej i nie chce im się użerać z ignorantami, którzy "zapłacili więc wymagają". A najśmieszniejsze jest jak taki mężulek czy tatuś , który sam jeździ jak pogięty (w świetle prawa) czuje się kompetentny do oceniania kwalifikacji córeczki czy żony (przecież ona dobrze jeździ). Może niech to specjaliści ocenią.
      Dziwić, że że zdawalność marna jak się wypuszcza ludzi po 30h na egzamin. I może intruktor ma być odpowiedzialny za takie niepełne szkolenia bez osiągniętych celów dydaktycznych i za wymuszone przez tatusia-buca zaświadczenie poświadczając

      "Każdy pojazd w ruchu powinien mieć
      kierującego." Konwencja Wiedeńska

      1. poświadczające , Normalny 16/02/09 18:30
        nieprawdę.

        "Każdy pojazd w ruchu powinien mieć
        kierującego." Konwencja Wiedeńska

        1. ty chyba pracujesz jako instruktor?? , ulan 16/02/09 21:31
          albo ktoś w rodzinie!!!!
          jeżeli czuje, ze facet dla własnej wygody przegiął z łukiem, na którym siedziałem co najmniej o 5 godzin za długo, które mogłem przeznaczyć na inne elementy szkolenia, których tego mi teraz brak??? czy ja mówię że jestem orłem?? od razu czułem że 30 godzin to za mało, ale jego metody jakoś do mnie nie przemawiają, czołem że mnie robi w bambuko, teraz zamierzam przejść do konkurencji, być może byłem za uczciwy w kontaktach z nim i mówiłem od razu ze 30 godzin może być za mało...
          bowiem jeżeli przejeżdżam 10 na 10 przejazdów po łuku bez problemu i prawidłowo a on nadal każe mi tłuc łuki, siedzi sobie i gra na komórce w gry to mogę mieć podejrzenia co do jego zaangazowania i uczciwości...

          pozdr. ułan vel ulan
          "Uwielbiam zapach napalmu
          o poranku..."

          1. Ja już korzystam z innych uprawnień. , Normalny 16/02/09 21:59
            Możemy spotkamy się na egzaminie..
            A wracając do meritum to nie napisałem, że ten konkretny intruktor nie popełnił błędów. Protestuje jedynie przeciwko traktowaniu jazd powyżej minimum 30-godzinnego jako naciągactwo. Jednym z podstawowych błędów szkoleniowców jest brak przedstawienia kandydatowi na początku kursu prawnych uwarunkowań kursu na prawo jazdy. I dlatego pokutuje przekonanie, że cena za kurs obejmuje pełne przygotowanie niezależnie od tego jak tępy będzie kursant.
            Po drugie to można było zareagować w trakcie tych "niecnych praktyk". Nie raz kandydaci zmieniają instruktora. Po trzecie jeżeli dostałeś zaświadczenie to ten instruktor nie mógł liczyć, że będziesz na 100% doszkalał się u niego. A swoim zachowaniem(vide zabawy telefonem itp. w czasie jazdy) wręcz Cię odstraszał od skorzystania z jego usług. Poza tym zastrzeżenia możesz skierować do kierownika nawet teraz.

            "Każdy pojazd w ruchu powinien mieć
            kierującego." Konwencja Wiedeńska

            1. widzisz w brew moze nylnym pozorom... , ulan 16/02/09 23:20
              jestem człowiekiem ugodowym :-) i nie lubię na nikogo donosić. Co do zmiany instruktora, to uznałem ze zmieniać w 123 kursu nie ma sensu, bo ten drugi już będzie miał mniej czasu, a ponadto opłaciłem kurs w tej szkole i już nie mogłem sobie dowolnie szukać instruktora, gdziekolwiek, tylko wśród instruktorów Imoli.
              Wiesz doskonale zdaje sobie sprawę, ze Kubicą to ja nie jestem a i nie zostanę i uważam, ze 30 godzin to za mało na złapanie podstaw, żeby jeździć i nie stwarzać zagrożenia na drodze swoją niewiedzą i nieumiejętnościami. Wkurzało mnie jednak, ze zamiast szkolić się w tym co mi nie wychodziło ciągle kazał tłuc mi ten łuk, na tym łuku straciłem co najmniej 5 godzin, które mogłem przeznaczyć na inne elementy (a widzę u siebie spore pokłady błędów i sporo rzeczy nawet nie dotknałem zebyy sprawdzić czy mi wyjdzie. taka jedna ciekawostka: instruktor uważał, ze będę miał spore problemy na górce (bo nieumiejętnie operuję sprzegłem i o dziwo kiedy spróbowałem po iwielu namowach z mojej strony okazało się że wychodzi mi to w miarę sprawnie i nie ma jakiś specjalnych z tym kłopotów, czym zdziwiłem instruktora bo jak pisałem wcześniej był przekonany ze sobie z tym za cholerę nie poradzę na tym etapie, ciekawostka druga na łuku nie miałem najmniejszych problemów z operowaniem sprzęgłem, samochód praktycznie nie gasł mi przy jeździe na pól sprzęgle, jednak w warunkach normalnej jazdy miałem z tym problem, aż do momentu kiedy odkryłem, że muszę minimalnie do przodu przesunąć fotel (żeby inaczej ustawić sobie lewą nogę ze względu na moja niepełnosprawność - nie zginają mi się zbyt kolana tylko ok 45 stopni, ale do tego musiałem sam dojść bo z jego strony nie miałem żadnej pomocy, ale o to akurat nie mam do niego najmniejszej pretensji..
              No nic teraz jestem na etapie poszukiwania innego instruktora, który lepiej może mnie przeszkoli, bardziej skupiając się na moich błędach i podpowiedziach jak je zwalczyć.
              Szkoda tylko, ze tak drogie są jazdy, ale cóż takie życie , na ile starczy mi kasy na tyle się podszkolę :-))) jakby mnie było stać to i wyjeździłbym z instruktorem 100 godzi albo i więcej...
              swoja drogą szkoda, ze nie ma tańszej alternatywy w stylu symulatora jazdy, ale takie z prawdziwego zdarzenia, którego koszty szkolenia byłyby widocznie niższe (tak maks z 20 zł za godzinę), skoro można szkolić pilotów myśliwców, to pewnie i kierowców by się dało...

              pozdr. ułan vel ulan
              "Uwielbiam zapach napalmu
              o poranku..."

              1. Tak na marginesie , Normalny 17/02/09 00:11
                zauważyłem kiedyś prowadząc osk taką zależność: albo ludzie robią totalną rozpierduchę jak są niezadowoleni, przekleństwa, groźby itp. albo nic nie mówią a później po kursie obgadują i odstraszają innych klientów. Ja (może jestem zbytnim idealistą) jako szef wolałbym aby klient zgłosił mi na spokojnie swoje zastrzeżenia i dał szanse zareagowania. Oczywiście zastrzegam, że nie wiem jak jest w takich molochach jak Imola, gdzie klient jest anonimowy. Ja działałem w firmie rodzinnej w malej miejscowości gdzie zależało nam bardzo na opinii. Czasami wystarczy coś do końca wytłumaczyć klientowi. Patologie w szkoleniu są jak w każdej grupie zawodowej. Protestuje tylko przeciwko traktowaniu każdego instruktora, który zgodnie z etyką i wręcz z nakazem prawa wyznacza więcej godzin jako potencjalnego naciągacza. Ja np. zrezygnowałem dlatego, że byłem ambitny i chciałem mieć b.dobrą zdawalność a kursanci mieli w głowie tylko 30h i egzamin (może się uda). I wyznaczając komuś większą ilość godzin nie zamierzałem być traktowany jako jakiś cwaniaczek. Wiadomo, szkoda że godziny tyle kosztują - społeczeństwo jest mało zamożne i wszyscy próbują oszczędzać. Trzeba mieć tylko świadomość, że oszczędziłem na jednym to zapłacę gdzie indziej. Natura nie znosi próżni. Z drugiej strony racją jest, że żeby osiągnąć taki poziom wyszkolenia aby iść z przekonaniem że na 90% egzamin jest zdany trzeba by było jeździć bardzo dużo. Jeżeli egzaminator zastosowałby najostrzejsze kryteria jakie są w jego ręku zdanie egzaminu może być problemem nawet dla specjalisty.
                Popatrzmy sobie też na ceny. Można znaleźć i stawkę za godzinę w wysokości 40zł. Zaangażowany jest pojazd wartości ~45tyś. zł, koszt paliwa paliwo i jest to praca wymagają dużej koncentracji, odpowiedzialności i niosąca w sobie sporo ryzyka człowieka z jakimiś tam kwalifikacjami. Porównajmy to z 60zł za godzinę pracy instruktora narciarskiego czy stówką za 40 min. kozetki w prywatnej klinice u psychologa. U nas instruktor samochód spłaca kilka lat(setki kursantów) a przykładowo w Niemczech już z 5 do 10 kursnatów generowany jest dochód który wystarcza na zakup nowego pojazdu.
                Oceniając pracę dotychczasowego instruktora pamiętaj o tym jaki poziom prezentowałeś na pierwszych jazdach a co jest teraz. Czasami ludzie pojeżdżą z kimś nowym (i rzeczywiście pomaga) ale nie można generalizować, że np. zdany egzamin jest zasługą tylko tego doszkalającego a zapominać o tym co wykonał "najbrudniejszą robotę" na początku ;-) Zdawalność ogólnie jest na poziomie 30% więc trzeba podejść na spokojnie i nawet jak się nie zda potraktować to jako nowe doświadczenie i zaznajomienie z atmosferą egzaminacyjną.
                Co do kariery kierowcy życzę powodzenia(ogólnie - "Egzamin na drodze trwa każdego dnia") i odporności na stres.

                "Każdy pojazd w ruchu powinien mieć
                kierującego." Konwencja Wiedeńska

                1. To wytłumacz mi takich parę spraw. , fiskomp 17/02/09 07:53
                  Akurat mieszkam pod jak to mówią miastem i normalnym jest, że na krajówce, nota bene prostej jak w pysk strzelił non stop kursują L'ki. Co taki kursant nauczy się jadąc 50-60 na godzinę po pustej prostej drodze ? Nie raz na trasie widziałem jak takie L'ki jadą 20 km w jedną, zawracają i spowrotem. (wygodnictwo).
                  Ja gdy byłem na kursie ładnych kilka lat temu uczyłem się na pięknym Poldolocie bez wspomagania z mniejszą ilością godzin i jakoś bez problemu zdałem za drugim razem, a tylko dla tego, że Pan Egzaminator się przypieprzył że po zaparkowaniu nie było regulaminowej odległości samochodu od linii o jakiś cal.
                  Wcześniej nie jeździłęm, godzin doszkalających nie brałęm, drugi egzamin zdawałem w strugach deszczu.
                  Ale instruktor przetrzepał ze mną wszystkie manewry i jazdę po mieście.

                  Wszystko zależy od instruktora, jak mu się chce to wyszkoli, ale jak olewa to niestety. Zresztą w dobie powszechności samochodów, może myślał, że Ulan będzie miał jak pojeździć prywatnym. Ale to z dopy założenie i olewatorstwo do kwadratu.

                  I na koniec, żeby nie było, na 8 lat jazdy, trzy razy to mi się wrąbali w zad (dobrze, że miałem wtedy Poldolota z hakiem, bo teraz moja Toyka mogła by nie przeżyć bez szwanku), a Ulan zaświadczy, że nie jeżdżę za spokojnie ;)

                  1. podpinam się , Chrisu 17/02/09 14:06
                    z tym pytaniem o 50 czy nawet 60 km/h poza terenem zabudowanym...

                    /// GG# 1 110 10 10 11 100 10 \\\

                  2. Nie mierzcie , Normalny 17/02/09 15:45
                    innych swoją miarą. Rozrzut jakościowy "materiału" na kursie jest ogromny ;-) Jedni na 3-5 godzinie jeżdżą lepiej niż inni na 20. Jedni robią postępy proporcjonalne do tego jak postępują godziny kursu inni potrafią się zablokować na jakimś etapie. Z osobą która nie posiada elementarnych umiejętności czasami trudno ćwiczyć jakiś zaawansowany element parkowania, który na egzaminie występuje epizodycznie. Osoba nie umie pokonywać skrzyżowań a ja mam skupiać się na parkowaniu równoległym. Bezsens. I mimo tych totalnych różnic między kandydatami ma być taka sama zdawalność po 30h? W życiu. Jeżeli dostałbym grupę kursantów o porównywalnym poziomie (jakieś podstawowe testy predyspozycji, wiedzy, inteligencji) to mógłbym być rozliczany z efektów po określonym czasie. Wg Ciebie efekty dydaktyczne w stosunku do 18 letniego chłopaka, zainteresowanego motoryzacją, jeżdzącego wcześniej aktywnie po mieście np. motorowerem i dobrymi predyspozycjami psychofizycznymi będą takie same jak Pani po 40, która po swojej wsi na wet rowerem nie jeździła.
                    Podam ciekawy przykład - szkolenie na egzaminatorów. Zobaczmy jaka selekcja. Przyjmuje się ludzi z wyższym wykształceniem z prawem jazdy na kat. B przez 6 lat. Urządzany jest egzamin kwalifikacyjny na kurs. Połowa odpada. Uczestnicy kursu to zazwyczaj specjaliści - instruktorzy. Kurs ma 200h i kosztuje ~5 tyś zł. I co ciekawe nie wszyscy otrzymają nawet zaświadczenie o ukończeniu kursu bo nie zdadzą egzaminu wewnętrznego bo o państwowym nie wspominam. Ostatnie statystyki z egzaminu państwowego na egzaminatora: na 80 osób teorię zdało 4 a całość 1. Ogólnie zdawalność teorii kształtuje się na poziomie 10%.

                    Co do meritum to warto pamiętać, że poziom trudności egzaminów na PJ w ostatnich latach także znacząco wzrósł. Jazdy samodzielne (nielegalne) np. z rodzicami niosą takie zagrożenie, że osoby nabywają złych nawyków, które później trudno zwalczyć. Widać jaką techniką kierowania dysponują czasami kierowcy z 15 letnim stażem skierowani na egzamin kontrolny..

                    >Nie raz na trasie widziałem jak takie L'ki jadą 20 km w jedną, >zawracają i spowrotem. (wygodnictwo).
                    Nie podejmuję się tłumaczenia każdej patologii. Czasami na początku kursu osoba ma problemy z utrzymaniem prostoliniowego toru jazdy i może ta jazda temu służyła. Nie panuje nad pojazdem w wystarczającym stopniu aby rozwinąć większe prędkości. Jeżeli ktoś nie umie jechać prosto i właściwie obserwować drogi to bez sensu pchać się w duży ruch miejski. Ta osoba dopiero uczy się obserwacji drogi(nie przegapić żadnego znaku), pojazdów i musi to pogodzić z wykonywaniem kilku czynności. Dla niektórych to jest naprawde trudne. Zresztą kursnant chce spokojnie, powoli żeby miał czas i takich warunków od intruktora oczekuje. Jak instruktor wymaga więcej i jest "ostrzejszy" to nie chcą z nim jeździć. Rzeczywistość.
                    Prawnie to w kursie na kat. B jest obowiązkowe 4h jazdy na drogach o dopuszczalnej prędkości powyżej 70km/h. Ja jak dojeżdżałem z dobrym kursantem, do miasta w którym odbywały się egzaminy prawie 90km to podróż odbywała się z prędkością max. dopuszczalną czyli 90 a na ekspresówce czasami 110.

                    "Każdy pojazd w ruchu powinien mieć
                    kierującego." Konwencja Wiedeńska

                    1. hmm mi się zdarzyło dwa razy jechać z prędkością ok 80 km/godz. , ulan 17/02/09 16:07
                      ale niewiele takich miejsc w Warszawie, w większości to jednak maks 50, a często poniżej 40... zwłaszcza w godzinach szczytu to prędkość realna spada poniżej 10 km/godz

                      pozdr. ułan vel ulan
                      "Uwielbiam zapach napalmu
                      o poranku..."

                      1. Dlatego trzeba było powiedzieć, że chcesz trasę... , Remek 17/02/09 20:35
                        Ja na 8 godzinie jazd podstawowych pojechałem z instruktorem w trasę (przy okazji coś załatwił sobie) i zrobiliśmy tego dnia prawie 180km, złapała mnie mega ulewa, że wycieraczki nie nadążały, jazda expresówką itd. To zależy faktycznie od instruktora, ale Ty płacisz i wymagasz też. Skoro łuk masz opanowany do perfekcji, to żądasz tego, gdzie czujesz się źle (ronda, miasto, parkowanie itp). Twój przykład pokazuje instruktora lewusa i cwaniaka, ale to Ty powinieneś szybko interweniować i go zmienić, by wyegzekwować to, co Ci należne.

                        1. wiesz problem moze polegać na tym, ze to on , ulan 17/02/09 21:34
                          cię uczy i on ocenia czy robisz dobrze, wiec zawsze może powiedzieć, ze łuk nie jest opanowany dostatecznie i wtedy ciężko z nim dyskutować. Tu u mnie to chyba wyglądało tak, ze ja mu zaufałem, a on nadużył tego zaufania. Dlatego już niedługo będę miał nowego instruktora, już z nim rozmawiałem... piersza jazda gdzieś z tydzień...

                          pozdr. ułan vel ulan
                          "Uwielbiam zapach napalmu
                          o poranku..."

    
All rights reserved ® Copyright and Design 2001-2024, TwojePC.PL