"you don't need your smile when I cut
your throat"

1. temat się nawarstwia i spiętrza , bwana 12/04/08 23:36
   bo trzeba pamiętać o a) przekroczeniu składki zdrowotnej oraz o b) nawykach kadrowych w firmach.
   
   ad a) Przekroczenie składki zdrowotnej (to składnik kosztu zarówno w działalności jak i na etacie) - po wpłaceniu składki zdrowotnej do określonej kwoty nie trzeba w ramach roku podatkowego składki tej uiszczać.
   
   ad b) Nawyki takie to umówienie się z pracownikiem na 5000 netto. Z tego kadrowa wylicza brutto 7200 i podpisujesz umowę. W czym więc problem? Ano w tym, że w połowie roku przeskakujesz na próg opodatkowania 30% i Twoje netto robi się mniejsze o dobrych kilka stówek. Dlatego trzeba pamiętać (to tak nawiasem) aby negocjować sobie wynagrodzenie brutto roczne, a nie netto miesięczne.

   "you don't need your smile when I cut
   your throat"

2. To ja jeszcze dodam, że dochodzą... , JE Jacaw 13/04/08 02:57
   ...tu czynniki pozapłacowe np. urlop, L4 i jak je liczyć ? Jak jesteś na umowie o pracę to masz urlop, jak masz własną działalność to... trudno powiedzieć, zależy jak jest skonstruowana umowa między firmami.

   Socjalizm to ustrój, który
   bohatersko walczy z problemami
   nieznanymi w innych ustrojach

   1. No tak, zapomniałem o całym kawale sprawy , bwana 13/04/08 16:11
      pod tytułem urlopy/zwolnienia. Tak czy siak, tym bardziej wychodzi na to, iż zadane pytanie o opłacalność jest pytaniem postawionym błędnie lub wymagającym nie tyle jednoznacznej odpowiedzi, lecz przeprowadzenia "studium przypadku".

      "you don't need your smile when I cut
      your throat"

bez podpisu

1. powiem tak , bwana 14/04/08 00:25
   ochrona prawem pracy - owszem. Ale to co masz na umowie prowadząc działalność może być korzystniejsze. Na przykład ja (w okresie kiedy rynek pracy należał do pracodawców) wynegocjowałem sobie sześciomiesięczny okres wypowiedzenia. Co do urlopów i zwolnień to powiem tak: póki co choruję rzadko, a urlop wypoczynkowy miałem w ramach kontraktu płatny 26 dni w roku, potem zamieniłem to sobie na stosowne zwiększenie miesięcznej kwoty na fakturze. Zabawa w księgi, pity, zusy, przelewy i tak dalej to 2-3 godziny raz w miesiącu. Nie obejmują mnie zwyczajowe przepisy dotyczące zakazu konkurencji. Mam możliwość podzlecania "fuch" innym osobom. Ale to pikuś przy tym, że płacę podatek liniowy. Krótka symulacja:
   
   Do 43000 dochodu rocznego płaci się podatek 19%, powyżej płaci się podatek 30%. Od 85000 płaci się podatek 40%. Załóżmy, że mam 100000 dochodu rocznie. Obliczenia zgrubne:
   
   19% z 43000 = 8170
   plus 30% z 42000 = 12600
   plus 40% z 15000 = 6000
   
   w sumie podatek do zapłaty to ponad 26000. Przy podatku liniowym (tylko dla działalności gospodarczej) to 19000.
   
   Mało? To załóżmy, że dochód wynosi nie 100000 rocznie a 13000. Podatek wyniesie prawie 40000. Na liniowym wyniesie 24000.
   
   A z drugiej strony: jeśli ktoś zarabia 10000 brutto na etacie, to płaci składek ZUS (potrąca mu się oczywiście, nie płaci fizycznie) około 2000 złotych. Przy działalności gospodarczej składki płaci się około 750 złotych. Co miesiąc 1250 złotych więcej zostaje w kieszeni.
   
   No to jak, opłaca się trochę pomęczyć z księgami i pitami? Przy pewnych zarobkach tak. Na pewno nie opłaca się działalność przy stałych przychodach rzędu 2000 miesięcznie (plus VAT). Wtedy sam ZUS zżera te 750 złotych. Na etacie kwoty składek są zależne od zarobków (proporcjonalnie), czyli im mniej zarabiasz, tym mniej ich płacisz (i vice versa). Na działalności minimum tego co musisz zapłacić ZUSowi to te ok. 750 złotych, czy zarabiasz dużo, czy mało.
   
   Ze względu na podatek liniowy, składki ZUS oraz niższy realny koszt zakupów różnych towarów i usług zawsze gorąco zachęcam ludzi zarabiających "więcej" do przejścia na działalność. Dodam, że sam na etacie nie pracowałem w ogóle, w pierwszej robocie wymagano działalności, a potem to już ja wymagałem działalności;-)

   "you don't need your smile when I cut
   your throat"

Pozdrawiam