Gdybym dostawał złotówkę za każde przekleństwo pod adresem Microsoftu już dawno byłbym milionerem

1. jasne, sam układ bedzie pewnie kosztował kilka, kilkanaście złotych , Kriomag 30/12/06 14:46
   a wymiana zasilacza na nowy...
   1. Rozrusznik serca też będziesz naprawiał? , zartie 30/12/06 17:44
      ;-)
      Masz odpowiednie wyposażenie, żeby przetestować parametry zasilacza po naprawie? Poza tym starzeją się wszystkie elementy zasilacza, też je wymienisz?

      Gdybym dostawał złotówkę za każde przekleństwo pod adresem Microsoftu już dawno byłbym milionerem

      1. jak mi go wyciągniesz... ;) , Kriomag 30/12/06 20:23
         a co to za problem wymienic jakiś układ, elektrolit czy tranzystor? Starszy miesiąc tv naprawiał i w koncu naprawił (w serwisie autoryzowanym się nie podjeli!) :)
         1. Tyle, że ten TV bez naprawy pewno był do piachu , zartie 30/12/06 23:28
            ... a tutaj źle wykonana naprawa może posłać do piachu sprzęt warty nawet kilkadziesiąt razy więcej niż ten zasilacz.
            Problem nie jest wymienić, problem jest znaleźć który wymienić. U rodziców niedawno przy kilkunastoletnim Syriuszu fachowiec siedział z godzinę, zanim znalazł, że wszystkiemu winne są 2 czy 3 tranzystorki.
            A z opisu niżej widzę, że naprawa odbywa się metodą świętego domaca (i jeszcze to odczytywanie napięć .... wrrrr niektórzy są niereformowalni).

            Gdybym dostawał złotówkę za każde przekleństwo pod adresem Microsoftu już dawno byłbym milionerem

Linux

1. pewnym byc nigdy nie mozna , Tomac 30/12/06 22:29
   Tak masz racje, jest to układ nadzorujący napiecie, nie sterujący nim, tak tez tłumaczył mi mój znajomy elektronik, który robi ten zasilacz.
   Problem z zasilaczem był następujący. Po dłuższym staniu kompa, np. przez noc i odpaleniu go rano napiecie na 5V było znacznie zaniżone, cos kolo 4,3-4,4V(odczyt z biosu) i po prostu Windows czasami nie chciał się włączyć. Napiecie na 3,3 V było praktycznie idealne, na 12V było zaniżone, ale w granicach normy. Po rozgrzaniu kompa na 12V było cos kolo 11,8, a na 5V 4,6(odczyt z everesta). Jak się okazalo po rozkręceniu zasilacza 2 kondensatory 4700uF 10V były wylane, dlatego wydawalo się oczywiste, ze to one sa przyczyna zaniżania napiec. Po wymianie wraz z pozostałymi kondensatorami na lini 5V, podlaczamy zasilacz, mierzymy napiecia a tam super wielkie skoki, chyba az do 15V, a przy podlaczenie 50W zarowki nawet jeden z wiatrakow w zasilaczu zwalnial(chodzil skokowo), 430 watowy zasilacz nie wyrabia…. niestety nie mierzylismy napiec miernikiem przed wymiana kondensatorow i nie potrafie powiedziec czy było tak wczesniej, ale z pewnością tak. W takim razie kumpel wymienil kolejne kondensatory po stronie pierwotnej, nie pomoglo. Dopiero po wylutowaniy tego scalaka napiecia się uspokoily i były w normie. Prawdopodobnie powoduje on jakies zwarcie, gdyz bardzo mocno się nagrzewa. Zasilacz chodzi bez niego w porządku, ale na pewno takiego go do kompa nie wsadze, szkoda ryzykowac sprzętu.
   Jeśli nie uda się dostac scalaka, to zasilacz zostanie dawca czesci…i tyle.
   pozdrawiam
   1. no to faktycznie. , XTC 30/12/06 23:57
      możliwe, że się uszkodził i powodował cykliczne załączanie na przykład.

      Linux