Twoje PC  
Zarejestruj się na Twoje PC
TwojePC.pl | PC | Komputery, nowe technologie, recenzje, testy
B O A R D
   » Board
 » Zadaj pytanie
 » Archiwum
 » Szukaj
 » Stylizacja

 
M E N U
  0
 » Nowości
0
 » Archiwum
0
 » Recenzje / Testy
0
 » Board
0
 » Rejestracja
0
0
 
Szukaj @ TwojePC
 

w Newsach i na Boardzie
 
OBECNI NA TPC
 
 » DYD 20:44
 » Venom79 20:43
 » Bati 20:42
 » PaKu 20:42
 » ARTi 20:41
 » DJopek 20:40
 » elliot_pl 20:38
 » Promilus 20:36
 » muerte 20:35
 » JE Jacaw 20:34
 » past 20:33
 » AfiP 20:32
 » McMi21 20:30
 » XepeR 20:23
 » Kilgor 20:18
 » Markizy 20:13
 » Sociu 20:12
 » Zbyszek.J 20:11
 » maddog 20:10
 » Fasola 20:10

 Dzisiaj przeczytano
 41124 postów,
 wczoraj 25974

 Szybkie ładowanie
 jest:
włączone.

 
ccc
TwojePC.pl © 2001 - 2024
A R C H I W A L N A   W I A D O M O Ś Ć
    

[BIGGEST OT] Jaki jest SENS zaręczania się???? , spieq-Redakcja 29/06/03 23:32
Nie szkodzi, że jestem teraz troszeczkę wypity. Intencje są szczere i poważne --> czy są wśród nas osoby, które mają podobny problem?
Wiecie, młody specjalnie już nie jestem, tracę teraz dziewczynę na okres wakacji (rozdzielenie międzypaństwowe). Oczywiście, nie żebym od razu myślał o samobójstwie (czyt. zaręczeniu), ale interesuje mnie sam fakt "instytucji zaręczeniowej" --> co dokładnie trzeba zrobić, czego dokładnie NIE zrobić itd... Czy przechodziliście przez coś takiego? Podzielcie się.
Jeszcze jedna ważna uwaga --> w narodzie zupełnie z buta traktuje się to, że jesteś np. chłopakiem czyjejś dziewczyny. A sytuacja odwraca się diametralnie, kiedy jesteście narzeczeństwem, czyż to nie ironia...

Mimo że nic to nie zmienia.

To ja, ten słynny emotidestruktor.

[podążaj za Żółtą Taksówką...]

  1. W okresie narzeczeństwa ( wzajemne przyrzeczenie małżeństwa ) , Roobert 29/06/03 23:39
    zwykle jest ustalony temin ślubu a zerwanie zaręczyn może rodzić skutki finansowe o ile jedna ze stron poniosła już jakieś koszty .
    Więc to jednak nie to samo co " bycie chłopakiem ".

  2. hehe szkoda ze topic , Wedrowiec 29/06/03 23:40
    inny niz temat topic'a/u (?).
    co do tematu - wg. mnie to nie ma sensu kompletnie. jestem przeciwny jesli ma to dotyczyc mojej osoby. z tym ze ja jestem przeciwny slubom takim jak sa w naszym kraju. ja tam papieru nie potrzebuje, tym bardziej oficjalnych zareczyn - wiadomo, kiedys trzeba zwiazek sformalizowac ale nie tak jak u nas "z milosci do dziecka" albo bo tak wypada. albo po 3 miesiacach znajomosci. parodia, zenada jedno wielkie oszustwo i zabojczy wplyw otoczenia, zwykle nieporozumienie (pomijajajc baaardzo nieliczne wyjatki).
    No ale u nas "wypada". krew mnie momentami zalewa jak widze co ludzie robia bo takie sa ogolnie przyjete zasady.
    no ale odbiegam od tematu. a co do podsumowania Twojego a raczej uwagi ostatniej - tak jest bo u nas wszyscy falszem zyja i potrzebuja etykietek. niestety.

    "Widziałem podręczniki
    Gdzie jest czarno na białym
    Że jesteście po**bani"

    1. Z dziewczyną --> będzie 4 lata. , spieq-Redakcja 29/06/03 23:45
      Najbardziej wku*ia mnie hipokryzja dalszej rodziny (u niej) --> skoro nie są narzeczeństwem, to niby z jakiej racji mieliby spać razem?! Ale to samo jest zagranicą --> jedna Włoszka raczej skrzywiła się na wieść, że nie jesteśmy narzeczeństwem lub, co gorsza, małżeństwem. ETYKIETY, ETYKIETY, masz rację, smutną rację ;(

      To ja, ten słynny emotidestruktor.

      [podążaj za Żółtą Taksówką...]

      1. u mnie bogu dzieki rodzina "tolerancyjna" , Wedrowiec 29/06/03 23:59
        i jak z dziewczyna przyjechalem do domu to normalne bylo ze razem spimy. Inna kwestia ze u mnie rodzina ma guzik do gadania - moja dziewczyna to MOJA dziewczyna i nic im do tego - jeden tekst by poszedl na ten temat i bym jechal pociagiem w druga strone i w domu bym sie moze bym sie pojawil rok pozniej na swieta bozego narodzenia. niestety ze strony dziewczyny to bylo troszke inaczej;) wychowana czesciowo "tradycyjnie". btw nie jestesmy juz razem:> jak z kims jestem przez dlugi czas to ta osoba jest na pierwszym miejscu - a nie mamusi sie ewentualna synowa nie podoba i sa jazdy. patrzac pod katem dalszego wspolzycia to nie mamusia spedzi nastepne kilkadziesiat lat z ta osoba dzien w dzien, bedzie budzic obok niej, tylko ja. moj wybor, moja decyzja. a jak sie mamusi nie podoba ze wybranka krzywo talerze kladzie to niech na obiad nie przychodzi.
        ech... pisze tyle bo mnie to wqrwia na codzien. kochasz kogos i sie konczy bo nie pasujesz do schematu. nie chcesz zachowywac sie falszywie jak wszyscy dookola. i blacha.
        do tego dzis przezywam akcje z przyjaciolka. koncze bo sie zdoluje :>

        "Widziałem podręczniki
        Gdzie jest czarno na białym
        Że jesteście po**bani"

        1. U mnie jest właściwie identycznie --> , spieq-Redakcja 30/06/03 00:07
          Ja raczej z rodziny "liberałów" moralnych, no może źle powiedziane --> ale starzy szanują moje życie prywatne, więc z nimi nie ma problemu. Gdyby mieli, to mieliby jeszcze większe problemy z moją samczą złością. Ale, niestety, wiesz jak to jest, dalsza rodzina laski, jeszcze z małej mieściny... Zabita kościołem i jakąś pseudoprzykazaniami mentalność; ograniczenie do kwadratu, no i nie pogadasz, bo jakże ze słoniem pogadać o egzystencji czy życiu dwojga ludzi. Wszystko to przejaskrawiam zapewne, ale to dla celów tego posta --> by powyższe sytuacje były jeszcze bardziej stereotypowe i ogólnie zrozumiałe dla wszystkich.

          Co do dziewczyn --> nie martw się, Polki ładne są i do tego w cholerę tego kwiatu... ;) W końcu ta jedyna, TA JEDYNA :P Kiedyś, już, DZIŚ ;)

          To ja, ten słynny emotidestruktor.

          [podążaj za Żółtą Taksówką...]

      2. no Jezusku, moj zwiazek trwa siodmy rok, szesc lat mieszkamy ze soba , bwana 30/06/03 02:14
        i jakos nikomu nie przyszlo do glowy nawet puscic baka na temat legalizacji zwiazku. znaczy, mam tolerancyjne srodowisko (a zawsze mowie, ze kwasowe;-D)

        "you don't need your smile when I cut
        your throat"

        1. No, no, doprawdy godne podziwu --> , spieq-Redakcja 30/06/03 02:25
          Jak na razie stażem nas przebijasz ;)

          To ja, ten słynny emotidestruktor.

          [podążaj za Żółtą Taksówką...]

          1. godne podziwu to jest ------------> , bwana 30/06/03 02:36
            ;-D

            "you don't need your smile when I cut
            your throat"

          2. [bum] z jasnego nieba - 9 lat ... :P , XCLONE 30/06/03 08:50
            po 9 latach "chodzenia po bulki" wzielismy slub 2 miesiace temu - z milosci :)
            i musze powiedziec, ze jest ... hmmm... fajniej :)
            a co do tematu - instytucja narzeczenstwa jest jakby zapewnieniem zainteresowanych i rodziny o swojej prznaleznosci - znaczy ze trzeba zbierac kase na prezenty slubne, powoli organizowac impreze itp/itd ... my narzeczeni bylismy 2 lata - brak gotowki zmusil nas do przeciagniecia sprawy ... rodzice znajomi, ktorzy mieli miec slub pol roku wczesniej, ale 2 tygodnie przed sie rozeszli, obecnie sa na drodze sadowej o zwrot poniesionych kosztow - bo wszystko placili jedni i na koniec mieli sie podzielic ... chlopakowi odbilo i uciekl prawie sprzed oltarza, a teraz bedzie sie po sadach wloczyl ... a wszystko przez to, ze zachowal sie jak ostatni cham - wystarczylo porozmawiac ... a on zwyzywal i spier*** :P

            tak wiec kwestia marzeczenstwa to takie jakby "przyklepanie" sprawy waszego dalszego zwiazku ... :>
            poza tym okazja do kupienia pieknej bizuterii .. :P

            co robic, czego nie ? nie ma jednoznacznej recepty na nazeczenstwo ... ja zapytalem moja obecna malzonke, czy jest tak szalona i zakochana, zeby spedzic ze mna reszte zycia ... byla trzezwa .. ;) NIE PROSILEM o jej reke tesciow, bo stwierdzilem, ze to nie ich wlasnosc ... :> rowniez w czasie slubu nikomu za nic nie dziekowalem, z nikim sie nie zegnalem itd/itp ... rodzice otrzymali kwiaty i podziekowalismy im za doprowadzenie nas do tego momentu zycia - powiedzielismy, ze dalej postaramy sie dac sobie rade ... :>

            to hcyba wszystko, co chcialem powiedziec ... :)

            --
            Pozdr.
            Artur S.

            The World HAS Changed..
            :P

            1. fajnie , Deus ex machine 30/06/03 09:59
              podpisuje sie 4 lapami, jesli mam kiedys brac slub postapie podobnie .-)

              pozdrv.

              "Uti non Abuti"

      3. Znam to samo ... , NimnuL-Redakcja 30/06/03 08:47
        rodzina mojej kobiety tez jest niezle pokręcona i niesamowicie religijna przez co w sumei byly problemy ze spaniem w namiocie razem ;> LOL ;)
        No ale wszystko da sie obejsc ... ja jednak na zareczenei nie pokusze sie szybko . . . nie wiem wciaz czy to ta jedyna . . . a dziewczyn wokol jest duzo i jesli nie trafie na ta jedyna za 2 lata to sie zarecze osttecznie ;) co do malzenstwa to mam powazniejsze watpliwosci o czym pisalem kiedys - koscielny jak na razie - NIE ! ;) nie chce .. a cywilny z mila checia ;)

        niemniej jednak zycze Ci trafnego wyboru i szczescia ;>
        a ja dalej bede kontynuowal lekture tego wątku, bo ciekawy jest i w sumie cos podobnego mnie interesowało .

        Gdyby nie wymyślono elektryczności,
        siedziałbym przed komputerem przy
        świeczkach.

  3. hmmm... , snail 29/06/03 23:44
    propozycja: wypij sobie jeszcze ze 3 browarka to Ci ochota "zareczeniowa" od razu przejdzie...
    mowie powaznie...

    a instutacja i tak w naszym spoleczenstwie traci juz na pewnej "wadze" jak to bylo kiedys... czy masz dziewczyne czy tez narzeczona dla wszystkich z boku wyglada tak samo - roznica polega na tym ze Wasze rodziny [i tylko one] patrza na to inaczej...
    aaa plus tego to to ze niedoszli tesciowie pozwola Ci spac w jednym [zaznaczam, ze nie w jednym lozku] pokoju z narzeczona hiehiehei... [to wymyslilem - ale tak moze byc... ;)]
    a tak poza tym to lipa....
    a poza tym sluze :P porada .. ;p

    ...zamknij ryja i
    umieraj jak mezczyzna...

    1. Dokładnie jest tak, jak mówisz. Życiowo ;) , spieq-Redakcja 29/06/03 23:47
      Pozdrawiam i współczuję --> skoro służysz radą :-D
      ......
      ......
      ......
      ......

      Znaczy, że już przeszedłeś to piekło.

      To ja, ten słynny emotidestruktor.

      [podążaj za Żółtą Taksówką...]

      1. taaa... , snail 29/06/03 23:49
        przeszedlem i juz mam spokoj :)))
        generalnie moge powiedziec ze mam ex_narzyczona i jest zajebiscie ^^

        ...zamknij ryja i
        umieraj jak mezczyzna...

  4. eeee tam , Ptaszek Bitumiczny 30/06/03 00:07
    ja swoja kobite zabralem do jubilera ,kazalem wybrac pierscionek, zaplacilem,i bylismy zareczeni[obecnie 2,5 roku po slubie,walczymy zaciekle,czyt. docieramy sie :)], wiem ze to totalnie nie romantyczne ale ja w takie bzdety juz nie wieze od dawna, a czy to cos zmienilo? u rodziny mojej obecnej zony dalo sie odczuc odprezenie :)))) moja Mama przeszla nad tym do pozadku dziennego mowiac ' nareszcie' i na tym koniec.
    Spieq zastanow sie dobrze czy warto bo ja ci powiem w zaufaniu ze bez tych wszystkich cholernych slubow,zareczyn,itd jest o wiele lepiej.Niech zyje stam ''NA KOCIA LAPE" he he he

    Kierowca Bombowca
    A64 3500+ 1Giga 400 GF6800 Samsung 120
    giga 913N i inne bajery

    1. popieram , Wedrowiec 30/06/03 00:32
      do pewnego momentu;) "na starosc" czlowiek potrzebuje stabilizacji or s'thing:> slub - tak - po paru latach przezytych razem, kilku nastepnych )mozna to polaczyc) mieszkania razem, budzenia sie w jednym lozku, ogladania sie wzajemnie rano bez wizyty u fryzjera, bez wypucowanych zabkow, wyjsciowego stroju, w kiepskim humorze. jak po czyms takim stwierdzasz ze "to jest to" po raz milionowy - wyjazd za granice, cichy slub we dwojke ewentualnie w gronie przyjaciol.
      obym o tym pamietal jak przyjdzie "ta" chwila :]

      "Widziałem podręczniki
      Gdzie jest czarno na białym
      Że jesteście po**bani"

  5. co do topicu , Agnes 30/06/03 00:42
    szukasz SENSU? Utopia. Nie ma sensu.

    Metafizyka: - Poznaj, proszę, to jest
    Fizyk, a to jego Meta...

  6. do jasnej chol................ , McIsland 30/06/03 01:59
    Po co to komu, jakieś dziwne instytucje, instytucja zaręczyn, małżeństwa itd..... , to nie jest potrzebne jak dwie osoby się kochają na prawdę to nie potrzebują tych bzdur, jedno od drugiego nie powinno WYMAGAĆ tego typu przyżeczeń jak jedno drugiemu chce dać zadość jego rodzinie czy tam zwyczajom lub wiarze, ewentualnie wyznawanej religii to ich sprawa......... może kiedyś znajdę taką drugą połówkę:(((

    GTD ...

  7. nie ma większego sensu... , PrzeM 30/06/03 08:02
    ...tak jak i małżeństwo. Człowiek nie jest monogamiczny...ale to tak oftopik.

    PrzeM

    above the mind - powered by meat...

    1. przyklad , McRabbit 30/06/03 08:54
      czy dzialka budowlana nad jeziorem o powierzchni 2500m2 bylaby dla ciebie wystarczajacym argumentem ;-))

      pozdrawiam

      to tak off-topic

      rabbit@dobrze.robi.to :-))

      1. a czy to , McJackal 30/06/03 15:01
        nie pewnego rodzaju presja ??
        a podobno to miało być z własnej woli :D
        po,
        mj

        i7-10700K@5.2GHz 16GB@4600MHz
        RTX2080Super 34''165hz1TB-NVME 8TB-HDD
        Win11Pro

        1. dodatkowe , McRabbit 30/06/03 15:20
          argumenty sa zawsze mile widziane

          a domek na czyms musze budowac :-))

          pozdrawiam

          rabbit@dobrze.robi.to :-))

          1. a potem , McJackal 30/06/03 16:04
            całe życie będzie ci przypominać, że to na jej ziemi to stoi i nie ważne że to ty postawiłeś dom i wszystko w nim etc, etc, wszystko jest jej zasługą, twoja praca sie nie liczy :)

            po,
            mj

            i7-10700K@5.2GHz 16GB@4600MHz
            RTX2080Super 34''165hz1TB-NVME 8TB-HDD
            Win11Pro

            1. wtedy , McRabbit 30/06/03 20:13
              rozbiore domek, zabiore samochody, pole zaoram i dam ogloszenie w gazecie :-))

              pozdrawiam

              rabbit@dobrze.robi.to :-))

  8. a ja jednak widze sens w zaręczaniu się. , Massai 30/06/03 09:05
    ;-)
    Jest to jakas forma deklaracji. Znam taką sytuację jak dziewczyna z chlopakiem zamieszkali razem, w jej mieszkaniu, i wszystko było cacy do momentu kiedy ona nie podjeła tematu zaręczyn... okazało się że gościowi pasowała sytuacja, ale jak trzeba było się zdeklarować to juz nie był taki pewien... no i się rozeszli. Dla niej na szczęscie, bo lata lecą... I teraz ona mówi tak - jakby kurde się oświadczył to bym wiedziała na czym stoję. A ponieważ nie chciał to tez sie dowiedziałam na czym stoję...
    Generalnie gadanie o tym że "jak sie kochamy to po co nam papierek..." jest takie trochę idealistyczno-dziecinne. Życie to nie bajka "i kochali sie do końca świata", zauroczenie przemija, po kilkunastu latach zostaje przyjaźń, przywiązanie...
    Wydaje mi sie ze rozumiem dziwczyny co napierają na ślub. 33 -35 letni facet jeszcze sobie kogoś znajdzie, kobieta już ma trudniej. Bo jesteś z kobietą, kochacie się itp. To czemu nie chcesz się hajtać? Myślisz że z czasem ci się odwidzi? To co z ciebie za partner?
    A jak już sie zaręczysz to przynajmniej wiadomo że jesteś gotów na zobowiązania. Taki miernik po prostu.
    Kilku gości z którymi rozmawiałem i byli tacy oporni na zaręczanie, po paru browarach sie przyznawali, ze po prostu mają pietra przed cała szopką, proszeniem rodziców o rękę itp. A przeca można sami, we dwoje. Potem tylko poinformować... Ja się oswiadczałem z "szopką", ale teściów mam z jajem, fajna zabawa była ;-)
    No a poza tym jest to okazja żeby kobiecie przyjemność zrobić! One lubią takie rzeczy ;-)

    ...Bronchos znaczy Nieujarzmieni...
    Nigdy mnie nie złapiecie ;-))

    1. massai, dziekuje ze to napisales:)) , Iza WGK 30/06/03 11:30
      dokladnie tak, spojrzcie na sprawe oczami kobiety. Mi nawet nie biega o narzeczenstwo i duperoly...ale o to, ze to forma PRAWNA zabezpieczenia. Jakby nie bylo, kobieta inwestuje w zwiazek troche wiecej, tj nikt jej nie zwroci troski czasu poswieconego na gotowanie, sprzatnie i robienie kolo was. A majatek mozna lawaaaaatwo podzielic przy rozchodzeniu sie. A kobiecie lat pracy, takiej cichej, codzienniej, opieki nad wami czy potomstwem nikt nie zwroci ... A potem wam sie odwodzi i przyslowiowego "kopala w dupala"... I co babce zostaje? poorana twarz, lata pracy i 0 perspektyw na fajnego faceta, bo co bardziej stanowcze i sprytniejsze juz sobie zaobraczkowaly:))

      Dla was nie jest biznesem sie laczyc;) Tez was jestem w s tanie zrozumiec:) Coz...narazie nie mam problemow:)Odkad moj mis sie i mnie podliczyl, chyba mu wyszlo ze to niezly biznes;))

      How fortunate the man with none ...

      1. lol , c@pricornus 30/06/03 11:35
        biznes, forma prawna, zabezpieczenia, inwestycje, praca... czy my ciagle mowimy o tym samym, czyli o milosci?

        1011111110101010010110100
        www.cert-clan.com

        1. no ba, a czy miloscia zapelnisz dom? , Iza WGK 30/06/03 11:47
          Boze... slowo "milosc" jest taka zaslona dla ... Przeciez skoro sie kochamy to cos BUDUJEMY! Zwiazek, perzyszlosc, docieramy sie, dostawiamy cos do naszego zycia, wspolnie je wypelniamy. To chyba nie trudne do przewidzenia ze wklad jest nieprzeliczalny?Zwiazku bez milosci nie widze za barzdo, ale milosci bez zwiazku tez nie ...:))

          Chyba ze ty masz na mysli zwiazek bez zobowiazan? Takie tez sa, tylko po co:)

          How fortunate the man with none ...

          1. chyba to slowo , c@pricornus 30/06/03 12:00
            ma dla nas inne znaczenie... i w mojej ocenie moja interpretacja mi sie bardziej podoba - jak nie miloscia, to czym wypelnie dom? nowym sprzetem RTV? w moim mniemaniu skladowa slowa milosc to: wyrozumialosc, cierpliwosc, tolerancja, zaufanie, szacunek... (i wiele, wiele innych...)

            Ale w sumie moge sie mylic, a co bardziej prawdopodobne blednie interpretuje Twoja wypowiedz...
            choc bardziej obstawiam "zwiazek bez zobowiazan"... po co? nic nie trwa wiecznie... ^^

            1011111110101010010110100
            www.cert-clan.com

            1. no to co to za troskliwosc ze nie trwa wiecznie:) , Iza WGK 30/06/03 12:17
              szkoda ze zakladacie ze wasze zwiazki sie rozszypia:)
              9 lat prawie jestem z facetem i jest bosko, zakochani jak male dzieci jestesmy ...chodzimy za raczki i wszytkim mowimy ze znamy sie od roku:)) To jest milosc. czulosc, przytulanie, spokoj, pewnosc drugiej osoby...No ale oprocz tych fajnych rzeczy as tez niefajne. Sprzatanie, pranie, zarabianie na wspolny dom i zycie po prostu...

              Walic audio czy RTV:))Ale pieniadze sa poterzebne ...Zreszta najczesciej w PL zwiazki rozpadaja sie z powodu zdardy badz kasy. A ja nie mam ani przez jedno ani na drugie ochoty rozwalac tego co mam:)


              Spojrzcie prawdzie w oczy =- boicie sie zobowiazania i tyle. Pewnej deklaracji - nie tylko slowa takie "szablonowo -harlekinowe"
              To zabija w was ochote na partnerke, tracicie szacunek i zwiazek popada w rutyne. Coz, tylko troche wsolnych checi i duuuzo milosci by zwiazek co jakis czas odswierzac. Slub czy jego brak nie ma tu zadnego znaczenia. A zanim zrobi sie glupstwo tj np zbyt pochopnie sie rozejdzie przybnajlmniej sie pomysli "czy warto"... Milosc miloscia, ale w ziazku 2 ludzi sa jeszcze przynajmniej 2 czynniki: bliskosc, zobowiazanie, namietnosc

              Ale ty masz chyba zle doswiadczenia a ja same dobre z kiklu stro (moi kochajacy sie rodzice, dziadkowie itp) wiec wiadomo ze bedziemy inaczej patrzec....

              How fortunate the man with none ...

              1. Miło czytać takie teksty :) , spieq-Redakcja 30/06/03 12:25
                Pozdrawiam Ciebie i Twoją gorszą połowę (chyba tak powinienem dżentelmeńsko napisać?;) Wszystkiego najlepszego, po prostu masz szczeście.

                To ja, ten słynny emotidestruktor.

                [podążaj za Żółtą Taksówką...]

              2. Iza... , c@pricornus 30/06/03 12:35
                ja ciagle szukam i zawsze zakladam ze bedzie trwalo wiecznie :))) tylko widzisz, bo z babkami ktore spotykam <warning_brutal_words> jest jak z kiblem - albo sa zajete, albo maja nas...

                have a nice day :D

                1011111110101010010110100
                www.cert-clan.com

                1. heh:) , Iza WGK 30/06/03 12:41
                  "choc bardziej obstawiam "zwiazek bez zobowiazan"... po co? nic nie trwa wiecznie... ^^"
                  Moze zle kobiety przyciagasz:)? A moze te lepsze sa juz u facetow co chcieli sie dzielic zyciem, a nie zyc z nimi kazde obok siebie:)?

                  How fortunate the man with none ...

                  1. moze... ;p , c@pricornus 30/06/03 12:55
                    przetestowalem kilka wariantow w swoim zyciu i stety obecny sie sprawdza, a inne nie i to nie tylko u mnie (badania przeprowadzono na grupie osob o sredniej wieku ~30 lat ^^).

                    BTW: napisales ze jestes 9 lat z facetem, masz 22 lata... hmmm... to juz podpada pod prokuratora... albo ktos tu oszukuje ;p

                    no i mam wiekszy garb doswiadczen, na tyle duzy zeby nigdy nie mowic nigdy, co wielu boardowiczow w tym poscie robi... muhahahah...

                    1011111110101010010110100
                    www.cert-clan.com

                    1. dobrze liczysz:)))) , Iza WGK 30/06/03 12:59
                      zaczynalismy wczesnie:)) takie czasy byly, bylam w 7 klasie podst;) Tyle ze wtedy ciezko mowic o "zwiazku", ale nie zmienia faktu, ze bylismy wtedy. Zaczynalo sie od podworka i "chodzenia ze soba" potem troche przerwy i "
                      bycie przyjaciolmi" <najwiekszy lol:)> ale zawsze razem. I dopiero teraz (od 2 lat) jest naprawde fajnie:)) U nas chyba straszliwie nas laczy ze jestesmy sobie najblizszymi przyjaciolmi:)) Ale masz racje - boje sie ze nic nie trwa wiecznie i bardzo mnie to przezraza. Narazie jest dobrze i takie status qwo mi odpowiada, ale jak mowisz, - co bedzie jak ktores bedzie chcialo zasmakowac czegos innego? Czy przetrwa przyjazn? Czy mamy solidne podstawy? Nie wiem, ale narazie nie chce wiedziec:))))

                      How fortunate the man with none ...

            2. własnie tego nie kumam , Massai 30/06/03 12:33
              "związek bez zobowiązań"
              Co to takiego?
              Układ w którym dwie osoby się umawiają : jak się któremuś znudzi to moze bez pretensji odejść?
              Przecierz to bzdura. Zawsze jakies zobowiązania powstają. Nawet z prostytutką - finansowe.
              Te bzdury z monogamią... ech. W naszej kulturze jednak kiedy wiążesz sie z druga osobą to na "zawsze". Miłośc po grób itp.
              Co to za miłość, kiedy kochająca osoba myśli "ale może mi się odwidzi i nie będę chciał już z nią/nim być".
              Wiecie jaki ja jeszcze widze sens w małżeństwie? fakt poślubienia kogoś jako bodziec żeby się postarać. No i odwlec rozstanie. Zazwyczaj ludzie rozstają się bo się nie moga dogadać. Czasem wystarczy trochę czasu żeby się przespać z problemem, czasem trzeba wydorośleć, by umiec sobie powiedzieć "przecież to drobiazg". W "wolnym związku" łatwo powiedzieć "denerwujesz mnie , baj" i trzasnąc drzwiami. I finito. Po dwu miesiącach dochodzisz do wniosku powód dla którego się rozstaliście był pierdółką.
              Po śłubie już tak łatwo nie jest. Myślisz "przecież obiecywałem, póki smierc nas nie rozłaczy, przysięgałem" i tak dalej. "Zobaczmy może coś się da jednak zrobic, jakoś sie porozumiec".

              ...Bronchos znaczy Nieujarzmieni...
              Nigdy mnie nie złapiecie ;-))

              1. bla, bla, bla , c@pricornus 30/06/03 12:36
                bez obrazy, nie moglem inaczej <pivko> :)

                1011111110101010010110100
                www.cert-clan.com

  9. Ma sens , BONUS 30/06/03 09:23
    POdobnie jak małżeństwo, przy czym małżeństwo ma o wiele większy. Dla mnie narzeczeństwo to okres pomiędzy zaręczynami a ślubem (nie dłuższy niż powiedzmy pół roku) w którym "wszystko" się załatwia (a wymaga to i czasu i pieniędzy) a potem jest ślub. A o ślubie jeśli nie z powodów religijnych/przekonań/wyznawanych wartości to warto pomyśleć z powodów:
    - skarbowych (można rozliczać się wspólnie)
    - "wiarygodności" banki i pracodawcy zupełnie inaczej patrzą na żonatych
    - tfuu tfuu odpukać w wypadku gdy coś ci się stanie to z punktu widzenia prawa jest to obca osoba (nic nie dostanie a jeśli już to 50%(?) procent podatku od tego)

    Pozdro
    BONUS
    PS Jest jeszcze statystyka, że długoletnie pary co się żenią zaraz się rozchodzą, ale dla mnie bujda, lipa, statystyka

    1. w Europie , c@pricornus 30/06/03 09:34
      wszystkie te historie zalatwia instytucja pod nazwa "konkubinat" - jest tak na 100% w Holandii, a i pewnie w innych krajach tez.
      BTW: wstrzasnely mna przytoczone przez Ciebie argumenty... <ciarki_na_plecach>

      1011111110101010010110100
      www.cert-clan.com

      1. tia , BONUS 30/06/03 09:43
        konkubinat - jeszcze jedna (ale nie ładna) nazwa ślubu -> jeżeli gwarantuje wszystkie prawa to także i obowiązki więc czym się różni? Nazwą :) Ożeń się a zobaczysz :)
        Pozdro
        Bonus

        PS A nie jestem już tylko miesiąc czy rok po ślubie

        1. muhahahaha... , c@pricornus 30/06/03 10:05
          stary, drugi raz mam sie zenic?

          P.S. A nie jestem juz tylko miesiac czy rok po rozwodzie... ^^

          1011111110101010010110100
          www.cert-clan.com

          1. Szczerze , BONUS 30/06/03 10:14
            Cię żałuję ....
            Już dwie głupoty w życiu zrobiłeś (raz ożeniłeś się z niewłaściwą osobą, dwa rozwiodłeś się ) ale w tym przypadku konkubinat nic by nie zmienił (ten taki jak ślub)
            Czy sądzisz, że jak byś był w konkubinacie to mniej byś przeżył rozstanie?
            Pozdro
            BONUS
            PS A może się żenić i 100 razy :)

            1. omfg! , c@pricornus 30/06/03 10:43
              daj spokoj! nie bardzo wiem jakim prawem stwierdzasz ze zrobilem jakakolwiek glupote w swoim zyciu! zakrawa na beszczelnosc z Twojej strony ;p

              a konkubinat dalem jako przyklad regulacji prawnej w cywilizowanych krajach jako kontrargument na Twoje argumenty ("skarbowka", kredyty etc.) - odbywa sie bez "szopek" pod nazwa slub, a pozwala parze wlasnie na zalatwienie wszystkich wymienionych przez Ciebie historii bez koniecznosci podpisywania papierkow w USC, a przy ewentualnym rozstaniu duzo prosciej uregulowac swoje sprawy bez koniecznosci petania sie po sadach... troche zlosliwie zakoncze - jezeli tego nie rozumiesz, to Cie szczerze zaluje i byc moze zrobiles najwieksza glupote w swoim zyciu, tylko jeszcze o tym nie wiesz ;)

              1011111110101010010110100
              www.cert-clan.com

              1. Ty Chopie , BONUS 30/06/03 10:52
                Pomyśl jakie cuda będzie trzeba w Polsce przejść jak wprowadzą konkubinat :) Żeby auto zarejestrować 3 kolejki, numerki pół dnia latania a konkubinat??? (i jeszcze te "szepty" Pani, Pani widziała pani to ten, ten tego .... :)

                Pozdro
                BONUS
                PS Może jeszcze tego nie wiem :)

                1. no wlasnie... , c@pricornus 30/06/03 10:59
                  dlatego napisalem "w cywilizowanych krajach"... ^^

                  i jestes zbytnim optymista - tylko pol dnia? chyba że ze znajomosciami... :))) zreszta i tak trzeba by bylo to zalatwiac "kuchennymi drzwiami" bo bojowki LPR by staly pod urzedami i do spolki z Samoobrona by robily blokady :)))

                  1011111110101010010110100
                  www.cert-clan.com

  10. kompletnie bez sensu , c@pricornus 30/06/03 09:31
    po co? zeby sobie cos udowodnic? a da sie udowodnic milosc? zadeklarowac? deklarujesz codziennie swoimi czynami i slowami i zadne zareczyny tego nie zmienia... Agnes, PrzeM, snail i inni dobrze pisza... <pivko>

    1011111110101010010110100
    www.cert-clan.com

  11. Co prawda trochę off-topic, , Dayne 30/06/03 10:27
    bo mowa o zaręczaniu się, ale pozwólcie, że zapodam parę cytatów dotyczących małżeństwa, wyczytanych z różnych książek Waldemara Łysiaka (m.in "Statek"). Oto one:

    "Małżeństwo nie jest czymś przeciw naturze, przeciw naturze jest małżeńska wierność"

    "Małżeństwo jest zazwyczaj formą zapasów, w których ktoś prędzej czy później musi ulec partnerowi, poddając się jego władzy lub opuszczając matę"

    "Monogamia jest wbrew naturze mążczyzn. Nie leży również w naturze kobiet"

    Na początek chyba wystarczy...

    ---
    Pozdrawiam!

    -= Quot capita tot sensus =-

    1. hehe, no coz...:) , Iza WGK 30/06/03 12:02
      kazdy ma co sobie wypracuje:) A popatrz - takie labedzie sie zchodza jedwen jedyny raz w zyciu i sa ze soba wiernie do smierci partnera. A potem juz nigdy sie z nikim nie wiaza. Ale ta natura fajna:)

      How fortunate the man with none ...

      1. inaczej rzecz sie ma , c@pricornus 30/06/03 12:05
        u innych gatunkow zwierzat, szczegolnie tych z cokolwiek bardziej rozwinietym mozgiem niz labedzie ;)

        1011111110101010010110100
        www.cert-clan.com

  12. A zeby bylo smieszniej, to tradycja obraczek , Iza WGK 30/06/03 11:35
    jest symbolem przynaleznosci kobiety do mezczyzny:))
    Bodajze w starozytnym rzymie tylko kobiety nosily obraczki jako sympol "kajdanek". Kobieta byla wlasnoscia mezczyzny jak dom. Mezczyznie zalezalo na ozenku, bi tylko i wylacznie e dzieci z takiego malzenstwa mogly cokolwiek roscic sobie. A ze mials tadko bekartow? One nic nie znaczyly:) Bizes bylo miec zonke.

    I jak sie swiat piknie odwrocil - teraz to my sie uganiamy za kolesiami:] Pieknie, pieknie.

    W sumie mam staz 8 lat zwiazku, nocuje u niego kilka razy tyg, jest zajebiscie ze sie wyraze:))) Kochamy sie bardziej niz na poczatku. Cos tam przrebakuje o slubie czy synku, z ktorym bedzie jezdzil na zloty , ale mi sie narazie nie chce:))
    Po prostu 0 problemow, nikt sie nie przejmuje (oprocz mojej babci:)) Ale jesli mnie kocha, wiem ze sie pobierzemy, bo skoro mo mowi ze chce byc ze mna do konca zycia i jestem ta jestna, to znaczy ze papierek nic nie zmieni dla niego:) A letwiej nam bedzie podatki rozliczac, czy odwiedzac sie np w szpitalu (tylko rodzina) Buzka

    How fortunate the man with none ...

  13. a i jeszcze jedno..wiecie co?? jak macie tak mowic o swoich , Iza WGK 30/06/03 11:43
    zwiazkach, to wspolcuje waszym partnerkom:((
    Jak czytam "przymusila mnie, malzenstwo to chala" i scenka a la z reklamy krolewskiego, to moze i dobrze, ze nie chcecie sie zenic. Teraz przybnajmniej mam szacunek chlopaka, bo w kazdej chwili moge jak w tekscie Kazika "jesli tylko zechcesz odejsc - odejdz" i tyle. Musi sie bestia troche nastarac. A po slubie? Po co??

    Refleksja: A bylam wczoraj na parapetowie u znajomych. Ona w ciazy (w moim wieku panna) on zonkosc chla ze mna wode:) Ona zapieprza w kuchni. Super. Upilam sie i zaczelam spiewac gorzko...A on...wykrzywil sie.."zone" Ble..???

    Zmrozilo mnie

    Na szczescie mojego misia tez:) to go objechalismy...Ale jesli tak ma byc, to dziekuje:) nie pozwole sobie...:))

    How fortunate the man with none ...

  14. Wstałem-->wytrzeźwiałem-->łeb mnie boli-->to MÓJ post?! , spieq-Redakcja 30/06/03 11:56
    Ale się tu porobiło, magma intelektualna, moralna i uczuciowa wypłynęła na powierzchnię... ;)
    Z wielkim zaciekawieniem przeczytałem wszystko co tu zostało napisane, z małym niesmakiem to, co przeze mnie :>
    Sprawa wygląda tak --> nikt mnie do niczego nie zmusza, dla mnie rodzina dziewczyny to przede wszystkim rodzice, to z ich zdaniem się liczę, resztę zlewam. Oni są w porządku, traktują to normalnie. --> tak więc przysłowiowe narodowe walki z teściami (TEŚCIOWĄ) odpadają.

    Jakoś wyszło to ze mnie spontanicznie, nie wiem może wzruszyłem się czymś albo wpadło mi coś do oka... Zobaczymy co przyszłość przyniesie.

    Ahaaaaaa. Zapomniałem spytać o najważniejszą rzecz: pierścionek, heh. Z czego ma być, moi Drodzy i za ile???

    To ja, ten słynny emotidestruktor.

    [podążaj za Żółtą Taksówką...]

    1. hmm... , snail 30/06/03 12:04
      [ot]mam wrazenie, ze co drugi Twoj post jest pisany w stanie "wyzszej swiadomosci" bo nastepnego dnia za dany topic piszesz "sorry" :P

      a co pierscionka to proponuje biale zloto lekko zmatowane z zajebistym brylantem [cena: 800-900pln :)]

      ps. mam kilka to Ci moge podrzucic :)
      ...
      ...
      ...
      [j/k ^^]

      ...zamknij ryja i
      umieraj jak mezczyzna...

      1. Ile?!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Nie ma tańszych? , spieq-Redakcja 30/06/03 12:07
        Bo mi właśnie chęć narzeczeństwa wywietrzała z głowy.
        Co do postów z wyższą świadomością --> coś w tym jest, dużo piszę na gazie ;) Najgorsze jest to, że będę przez dłuższy czas sam jak palec, więc pewnie z kolegami urządzimy sobie małe rodeo... (takie tygodniowe).
        Co do pierścionka - nie żartuj i rzuć czymś rozsądniejszym ;)

        To ja, ten słynny emotidestruktor.

        [podążaj za Żółtą Taksówką...]

        1. rozsadniej , c@pricornus 30/06/03 12:08
          bedzie sie nie zareczac ;p

          1011111110101010010110100
          www.cert-clan.com

          1. rotfl! , snail 30/06/03 12:11
            leze i kwicze...

            ale: true brother, true... :))

            ...zamknij ryja i
            umieraj jak mezczyzna...

        2. nie jestem... , snail 30/06/03 12:13
          jubilerem...
          wpadnij wiec z kolegami na miastko i zrobcie sobie male rodeo po sklepach jubilerskich to na pewno Wam sie ode chce zareczyn i pojdziecie szybko utrwalac stany wyzszej swiadomosci ^^

          ...zamknij ryja i
          umieraj jak mezczyzna...

          1. No może mi wybiją z głowy ;) To twardziele po 10 lat , spieq-Redakcja 30/06/03 12:16
            stażu i dalej się nie poddają instytucji (słabość do nastolatek, ot co:P )

            To ja, ten słynny emotidestruktor.

            [podążaj za Żółtą Taksówką...]

            1. a co za roznica, moze byc i z tombaku:)) , Iza WGK 30/06/03 12:22
              chociaz ja mam uczulenie np;PP To akurat najmniejszy problem, bo to tylko znienawidzomy przez was symbol:))
              Wez ja do sklpu i niech sobie wybierze:)) Ja tam nie lubie rozrzutnosci :)

              A swoja droga... jestes pewien swojej lady, ze ona nie wykorzystuje w stanach swojego wolnego stanu;)??

              How fortunate the man with none ...

              1. Nie ufam nikomu. Takie podejście. , spieq-Redakcja 30/06/03 12:30
                Ale ona jest jakaś... hm... za uczciwa. No i nie potrafi kłamać. Odpadają takie rzeczy. Ten problem raczej mnie może dotknąć ;) hehe, żartuję.

                I tak mi napiszesz --> jeszcze się zdziwisz, niejedna kobita się zmieniła --> i będziesz mieć rację, niestety (znam takie przypadki). Ale jestem dobrej myśli.

                AHa --> jak ją wezmę do sklepu, to nic nie wybierze--> wszystko jej się będzie wydawać za drogie, za ładne, nie będzie chciała mnie obciążać itd. Słodkie nie?? ;-)

                To ja, ten słynny emotidestruktor.

                [podążaj za Żółtą Taksówką...]

                1. to masz szczescie;) , Iza WGK 30/06/03 12:36
                  ze ufasz ze nie sklamie:) Ja tam jesli kogos nie jestem pewna to wlasnie siebie:)) Ale luz. Jego tez nie. Nie umiem komus zaufac w 100% (facet to facet:), ale nie jest zle. Aha, co do postu wyzej. Nie jest tak, ze jest bosko, czasem mnie wkurza, czasem mam go dosyc, ale widujemy sie codziennie kilka godzin i taka np smieszna sytuacja.

                  - Siedzimy kilka godzin na zlocie w Midlinie. Chyba z 8 h non stop ze soba. Wracam do domu buziaczek. po godzinie tel. Co slychac:)? Stesknilem sie...wpadniesz do mnie?

                  No i jak sie nie wzruszyc..:))
                  No i nie zawsze jest krysztal, ale akurat dzis mam dobry humorek i wogole":)

                  How fortunate the man with none ...

                2. skaaaarb!!!!!! , Massai 30/06/03 12:36
                  To skarb!!! Nie daj komuś sobie jej wydrzeć!!!!!! ;-)))))
                  kobieta która nie chce obciążąć, coś wydaje się jej za drogie... pomijając sprzęt do kompa... po prostu anioł...

                  ...Bronchos znaczy Nieujarzmieni...
                  Nigdy mnie nie złapiecie ;-))

                  1. wr... tez nienawidze drogich reczy:) , Iza WGK 30/06/03 12:44
                    Ale wychodze z zalozenia ze facet zarabia duzo, to ma prawo wydawac i to na wlasne rzeczy,. A skoro nie jestesmy malzenstwem to 5000 zł a ta czy tamta na czesci do auta:))
                    Postanowilam sobie, ze w zyciu (narazie) nie zrobie mu wyrzutow ze za duzo wydal,. jesli bedzie to jego pasja...Auto czy komp. Ale na glupoty sie nie zgadzam:)) Np na drogi hotel czy wogole drogie rzeczy nie zwiazane z zainteresowaniami:)

                    Ale fakt, niesttey:( Kasa w zyciu jest wazna. tj lepiej jak jest niz jej nie ma:((
                    Pozdro:)

                    How fortunate the man with none ...

                  2. Z kompem gorzej ;))) Ostatnio zmieniałem proca, płytę itd. , spieq-Redakcja 30/06/03 12:45
                    -"A po cholerę Ci to, kochanie?!"
                    -"A wiesz, będziemy sobie mogli pogadać przez internet..."
                    -"Ale przecież rozmawiamy i tak!!" (robi się czerwona)
                    -"No, tak, ale wiesz... Tak swobodniej..." (ja się zaczynam gubić)
                    ITD. ;) Aniołek? hehehe, dobre. Ale faktem jest, że w kwestiach finansowych jest fajnie.

                    To ja, ten słynny emotidestruktor.

                    [podążaj za Żółtą Taksówką...]

    2. pierscionek ? :> , XCLONE 30/06/03 17:34
      hmm... ja to zrobilem troszke inaczej ...
      na zareczyny kupilem tanszy (do 400 PLN) zloty duzy pierscien z onyksem (taki fajny czarny kamien), a przed wejsciem do kosciola na slub dalem jej jeszcze jeden - z bialego zlota, prosty, mocny pierscionek z brylantem - ok 800 PLN :)
      uwielbiam wydawac pieniadze na moja zone :)) no poprostu sprawia mi to frajde ... :>

      ps - frajda z kupowania zonie != frajdzie kupowania czesci komp ;)

      --
      Pozdr.
      Artur S.

      The World HAS Changed..
      :P

      1. Tak...Gawędzisz, a żona patrzy przez ramię i mówi: , spieq-Redakcja 30/06/03 20:10
        "Tak to napisz, a to.... No skreślaj mi to natychmiast, żarty sobie stroisz!!!! Ooo... Teraz lepiej. I nie podskakuj mi tu!"

        itd...

        Myślałem, że te zaręczyny czy coś to tańsza impreza :\

        To ja, ten słynny emotidestruktor.

        [podążaj za Żółtą Taksówką...]

        1. hihi;) Idz na stadion , Iza WGK 30/06/03 20:14
          powaga:)) Tam jest taniutkie zlotko. Cos ladnego wybierzesz do 100 zł a ukochanej nie musisz mowic gdzie kupiles, liczy sie efekt:)Aha - a znasz wogole rozmiar? Bo bedzie kiszka:D

          E...jesli wydatek 400 zł to duzo, to moze lepiej sie jeszcze nie zareczajcie, bo oszty slubu was zabija:(

          How fortunate the man with none ...

        2. hehe ... spokojnie :) , XCLONE 30/06/03 20:50
          moja zona rzadko wnika w to, co pisze ... :P tzn. przewaznie nie wie, co pisze ... :P
          jesli chodzi o pierscionek ... hmm... przecie za 150 PLN tez znajdziesz cos ladnego :) ja lubie na nia wydawac pieniadze ... i juz ... :)

          --
          Pozdr.
          Artur S.

          The World HAS Changed..
          :P

  15. a swoja droga , Iza WGK 30/06/03 12:53
    jedna smieszna rzecz jeszcze:) Teraz mowicie o swoich polowkach "moja dziewczybna" a za 20 lat one beda juz stare baby:)) I jak ebdziecie mowic o swoich polowcach? Skoro nie zona to "dziewczyna" = groteskowo? konkubina? Kochanka:)? Smiesznie bedzie...

    How fortunate the man with none ...

    1. no tak... , c@pricornus 30/06/03 12:57
      brac slub, bo slowo "dziewczyna" bedzie smiesznie brzmialo? prooosze Cie... BK ^^

      1011111110101010010110100
      www.cert-clan.com

      1. hem? czy ja mowie ze to bedzie powod do slubu:)? , Iza WGK 30/06/03 13:03
        taka sobie tylko dygresja:) Powodem tez moze byc to samo nazwisko (co jest jawna oznaka "przynalzenosci" do faceta imho)

        Ale coz, na zachodzie a zwklaszca w skandynwaii polowa par zyje na kocia lape i ejst dobrze:) Wiec wolny wybor, po prostu
        co kto woli:) Mnie nie przeszkadza wolny zwiazek, moze i ja bede w takim? Ale przeszkadza najezdzanie na kogos kto juz ten slub chce wziac, atu gromy na niego "pantoflarz, nmie badz glupi, ratuj sie jeszcze"...takie odwracanie kota ogonem...:)

        How fortunate the man with none ...

    2. "moja stara" ;) , spieq-Redakcja 30/06/03 12:58
      --> "przybłęda"
      --> "balast"
      --> "babcia mojego wnuka" (tu mi się przypomina anegdotka kultywowana przez mojego ojca: "To, że ja jestem dziadkiem, to rozumiem, ale że moja żona jest babcią, to już mnie wkurwia" ;)
      --> "kat"
      --> "lampion w kapciach"

      No kurde, ja tak cały dzień mogę :D

      To ja, ten słynny emotidestruktor.

      [podążaj za Żółtą Taksówką...]

      1. lol , c@pricornus 30/06/03 13:02
        <pivko> :D

        1011111110101010010110100
        www.cert-clan.com

      2. lol:)) stare capy;)) , Iza WGK 30/06/03 13:06
        z was:))

        Tym lampionem mnie rozwaliles;))

        How fortunate the man with none ...

    
All rights reserved ® Copyright and Design 2001-2024, TwojePC.PL