Test aparatu cyfrowego Yamada PowerCam 6300 Autor: NimnuL | Data: 15/04/04
| Do niedawna jeszcze aparaty cyfrowe były niezwykle drogimi zabawkami. Jednocześnie były w tyle nawet w stosunku do prostych aparatów analogowych. Powoli sytuacja taka zaczyna zanikać. Ceny aparatów cyfrowych są coraz bardziej przystępne, a ich możliwości i jakość nieustannie rosną. Mało znana, lecz sukcesywnie wchodząca na polski rynek firma UMAX, oferuje nowego podręcznego i niedrogiego "cyfraka". Yamada PowerCam 6300 bo o nim mowa, kosztuje 1099zł. Za tą cenę otrzymamy kompaktowy aparat fotograficzny z optycznym zoomem, kolorowym ekranem TFT i przyzwoitym zestawem funkcji. Przez ostatnie kilka dni "dogłębnie" poznałem aparat i sprawdziłem jego użyteczność. Jaki jest tego wynik, o tym nieco później. Przedtem natomiast... |
|
...cechy aparatu, wady i zalety
Na wstępie dodam jeszcze, że wszelkie zdjęcia robione tym aparatem były w jakości Fine. Żadne zdjęcia nie były poddane obróbce graficznej. Balans bieli i ustawienia ekspozycji ustawione na Auto, jeśli nie podano inaczej. Ponieważ w każdym aparacie zoom optyczny wprowadza dodatkowe zniekształcenia, szczególnie tyczy się to słabej jakości optyki, zdjęcia wykonywałem bez przybliżenia. Chyba, że zaznaczyłem, że jest inaczej.
Aparat dostarczony w oryginalnym opakowaniu. W nim znajdował się naturalnie najważniejszy element - aparat:
(kliknij, aby powiększyć)
Zdjęcie tyłu aparatu pochodzi ze skanera z dodatkowo założoną folią na wyświetlaczu. Stąd bardzo słaba jakość podglądu. W rzeczywistości podgląd był bardzo wyraźny i przejrzysty. (kliknij, aby powiększyć)
Dodatkowo w komplecie znajdował się zamszowy pokrowiec, przewód TVout (około 180cm), USB (około 100cm), komplet baterii, sterowniki i instrukcja.
(kliknij, aby powiększyć)
Słów kilka o wyposażeniu.
Pokrowiec to raczej sakiewka. Jest to delikatny worek ze ściągaczem na górze. Nadaje się do ochronienia aparatu przed kurzem, ale do transportu czy noszenia na co dzień, w żadnym wypadku. W zasadzie wraz z tym aparatem należałoby zakupić od razu pokrowiec z ochronną gąbką lub pianką.
Drugie zastrzeżenie mam do instrukcji obsługi. W testowym egzemplarzu była w języku angielskim, ale w wersji handlowej ma być już polska instrukcja. Opisana jest czytelnie i nie powinna przysporzyć problemów większości osób. Jednak jej objętość i szczegółowość pozostawia bardzo wiele do życzenia. Jedynie 10 stron powierzchownego opisu z pominięciem kilku istotnych funkcji aparatu (makro, zdjęcia seryjne). Taka sytuacja jest niedopuszczalna. Dodatkowo brak opisu specyfikacji technicznej.
Sam aparat prezentuje się jednak bardzo dobrze. Ładne i nowoczesne wzornictwo, nieduże wymiary (92x62x32) i waga (około 190g z bateriami) sprawiają, że jest on bardzo wygodny w eksploatacji.
Pewne zastrzeżenie mam jednak do wyprofilowania aparatu. Mianowicie nie jest on w ogóle profilowany. Powoduje to bardzo niepewny chwyt i zmusza do zakładania paska na rękę.
Przyznam jednak, że mimo to dostęp do przycisków jest ergonomiczny i łatwo się do nich sięga nawet nie patrząc na nie.
|