TwojePC.pl © 2001 - 2024
|
|
RECENZJE | Yamada Astra Stick - przenośny odtwarzacz MP3 |
|
|
|
Yamada Astra Stick - przenośny odtwarzacz MP3 Autor: NimnuL | Data: 19/05/04
| Któż z nas nie lubi słuchać muzyki. Towarzyszy ona nam w domu, w pracy a czasem na spacerze. Wiele osób bardzo chętnie odcina się od zatłoczonego i hałaśliwego świata, zabierając na spacery i dłuższe podróże wszelkiej maści urządzenia przenośne. Od niedawna dużą popularnością cieszą się odtwarzacze MP3. Początkowo towarzyszyły nam mniej poręczne i duże odtwarzacze klasy Discman z obsługą MP3. Mimo, że na jednym krążku można było zabrać ze sobą "pół dnia" muzyki, to rozmiary odtwarzacza i wrażliwość na wstrząsy nieco psuła samą idee przenośnego odtwarzacza. Coraz większą popularnością zaczynają się cieszyć odtwarzacze MP3 na pamięć flash. Bardzo niewielkie gabaryty, brak ruchomych części w konstrukcji to główne zalety i cechy tego typu urządzeń. Pragnę więc zaprezentować takie właśnie urządzenie jakim jest Yamada Astra Stick 128MB udostępniony przez UMAX Polska. Zapraszam do opisu. |
|
Astra Stick 128MB
Player MP3 przybył do mnie w oryginalnym opakowaniu. Po jego otworzeniu i wypakowaniu całej zawartości moim oczom ukazał się taki widok.
(kliknij, aby powiększyć)
Niestety, bardzo ubogo. Mamy co prawda w zestawie słuchawki, przewód USB i płytę ze sterownikami. Ale to absolutne minimum, więc oklasków nie będzie. Instrukcja obsługi w kilku językach, w tym także po polsku. To dobrze ... źle natomiast, że jest ona wielkości dłoni i na każdy język poświęcono zaledwie dwie strony z kilkoma obrazkami. Brak jest jakiejkolwiek specyfikacji technicznej, a najwięcej informacji na temat odtwarzacza znajdziemy na spodniej części pudełka:
(kliknij, aby powiększyć)
Ale tu także ubogo jak na pustyni. W wyposażeniu brakuje mi przede wszystkim dwóch elementów. Pokrowca ochronnego oraz klipsa do paska lub paska, którym można by było przymocować odtwarzacz do przedramienia. O zwyczajnym zapięciu na styl breloczka nawet nie marzę. Trzeba powiedzieć to głośno. Bieda i nędza. Na pocieszenie dodam, że pudełko ma gustowne zamykanie na magnesiki.
Dość jednak o wyposażeniu, bo mowa miała być o samym urządzeniu. Mam nadzieję, że początkowy zły obraz zostanie zamazany przez produkt Yamady.
Urządzenie jest podobne w kształcie do klasycznego PenDrive i niewiele różni się od niego wymiarami wynoszącymi około 95x30x22mm. Waga natomiast to zaledwie około 47g z bateriami.
(kliknij, aby powiększyć)
Wizualne wrażenie jest bardzo miłe dla oka. Ładna, mieniąca się w świetle czerwona obudowa i chromowane dodatki. Szkoda tylko, że całość konstrukcji nie jest wykonana z aluminium, lecz z plastiku z niewielkimi metalicznymi wstawkami. Niestety manipulator na styl joysticka jest wykonany z plastiku pomalowanego na kolor srebrny.
Wrażenia dotykowe są bardzo pozytywne. Czerwona obudowa sprawia wrażenie ogumowanej, choć obawiam się, że po dłuższym użytkowaniu zaczęłaby się ścierać.
Wyświetlacz LCD o rozmiarach 25x10mm (24x7mm obszar wyświetlania). Wyświetlacz jest podświetlony kolorem niebieskim przez diodę LED. Czas podświetlenia można regulować w zakresie 4, 8, 12 sekund lub wyłączone całkowicie. Kontrast wyświetlacza reguluje się w zakresie od 50 do 90% przy czym przy wartości 80 i 90% tło wyświetlacza ciemnieje a informacje pozostają bez zmian. W rzeczywistości więc najbardziej użyteczną wartością jest 70%. Niestety żadne nastawienie kontrastu nie powoduje wyświetlenia czarnych liter. Informacje na wyświetlaczu mają kolor ciemnoszary przy największym kontraście.
Jeśli chodzi o same funkcje odtwarzacza to do dyspozycji mamy ich niewiele.
Powtarzanie całości utworów, pojedynczego, odtwarzanie początków utworów (10 sekund), tasowanie piosenek oraz powtarzanie wybranych fragmentów. O ustawionym trybie informują nas malutkie ikonki na wyświetlaczu. Do dyspozycji mamy kilka zdefiniowanych ustawień equalizatora: rock, jazz, pop, classic oraz normal.
Wyświetlacz informuje nas o tytule odtwarzanej piosenki przez powolne przesuwanie nazwy wzdłuż wyświetlacza. Dodatkowo numer utworu oraz ilość utworów w pamięci. Kolejne informacje to stan baterii orz tryb odtwarzania play/pause.
Dostępnymi przyciskami jesteśmy w stanie w stosunkowo dogodny sposób sterować funkcjami urządzenia. Przycisków jest niewiele. Na panelu czołowym znajduje się jeden powodujący uruchomienie lub wyłączenie odtwarzacza (przytrzymanie przycisku przez 2s.), a także zmieniający cyklicznie tryb odtwarzania play/pause.
Kolejne przyciski umieszczone są na bocznej krawędzi urządzenia. Służą do zmienienia głośności oraz zablokowania wszystkich przycisków.
Na przeciwległej krawędzi umieszczono tylko niewielki manipulator podobny kształtem do joysticka.
Wychylanie jego główki na boki powoduje przeskok na następny lub poprzedni utwór lub nawigację po opcjach. Naciśnięcie i przytrzymanie przez dwie sekundy powoduje uruchomienie menu a krótkie naciśnięcie wywołanie znaczników A i B do wskazania fragmentu utworu do powtórzenia.
Do samego sterowania nie mam żadnych zastrzeżeń. Proste i funkcjonalne. Można by sobie jeszcze zażyczyć możliwości szybkiego przesuwania utworów o kilka sekund do przodu. Jednak jak na tak proste urządzenie w zupełności to wystarcza.
Transfer danych do odtwarzacza odbywa się za pośrednictwem portu USB. Odtwarzacz można podłączyć do niego bezpośrednio lub przez dołączony do zestawu przewód. Kopiowanie danych odbywa się w szybkim tempie, dzięki obsłudze standardu USB2.0.
Dopowiem tylko, że urządzenie po podłączeniu do komputera w systemie widoczne jest jako wymienny dysk i można z powodzeniem przenosić na nim dowolny rodzaj danych.
Sam wtyk USB znajduje się pod przykrywką a miejsce na baterię z tyłu urządzenia.
Astra Stick zasilana jest jednym ogniwem AAA mieszczącym się z tyłu obudowy. Producent zapewnia o czasie pracy na jednym ogniwie wynoszącym 10 do 12h. I niewiele się pomylił. Na baterii alkalicznej Duracel player pracował około 11h przy natężeniu dźwięku około 60%.
Słuchawki
Postaram się tylko krótko przybliżyć informacje o słuchawkach dostarczonych z zestawem.
Niestety tutaj się rozczarowałem. Są to najzwyklejsze słuchawki douszne. Żadnego regulatora na przewodzie, żadnego wyprofilowania membran.
Słuchawki te podłączane są do odtwarzacza przy pomocy wtyczki "minijack"
Konstrukcja zestawu słuchawek jest dość nietypowa. Większość przewodu poprowadzona jest w sznurku który tworzy zamkniętą pętlę. Zakłada się ją na szyję.
W dolnej części pętli znajduje się okrągły łącznik. Z niego wychodzi przewód z wtyczką a do łącznika wpina się zaczep ze sznurkiem na którym wisi Astra Stick.
Niestety zaczep ze sznureczkiem jest bardzo lichy i nie ufałbym mu na tyle, by pozwolić urządzeniu za prawie 500 PLN na swobodne dyndanie.
Całość po zmontowaniu i nałożeniu na szyję wygląda tak, jakby miało się popularną "smycz" na klucze na piersi, a na końcu zamiast kluczy wisi player MP3. Zdecydowanie nietrafione rozwiązanie biorąc pod uwagę roje kieszonkowców czekających na taką właśnie okazję.
Co się zaś tyczy samych słuchawek. Nie są wygodne. Łatwo wypadają z uszu (sprawdzone na kilku osobach), a po użytkowaniu nawet po 1 godzinie zaczynają boleć małżowiny.
Wrażenia odsłuchowe
Info techniczne:
Player odtwarza pliki zarówno MP3 jak i WMA. Akceptowalny bitrate kodowania plików od 32 do 256kbps. Player odtwarza także pliki zakodowane ze zmiennym bitrate.
Nie zauważyłem by odtwarzacz odmówił odtworzenia jakichkolwiek plików mieszczących się w powyższych parametrach.
Dla systemów Windows 9x oraz ME wymagane są sterowniki dołączone na płycie. System XP wykrywa automatycznie urządzenie.
A teraz do sedna ...
Po stosunkowo pozytywnych odczuciach związanych z dokładnym przyjrzeniem się odtwarzaczowi, nie mam większych zastrzeżeń co do jego konstrukcji. Nawet słabe słuchawki nie mącą pozytywnych wrażeń. Czas więc podłączyć wszystko i przesłuchać kilka utworków.
No i właśnie, w tym momencie czar prysł.
Słuchawki podłączałem do kilku innych urządzeń: Walkman SONY WM-EX404, wieża SONY RX50 i TV Panasonic. W każdym wypadku brzmiały tak samo, to znaczy słabo. Tony niskie były charczące i bardzo przesterowane. Dźwięk o średnich częstotliwościach nie brzmiał źle, natomiast tony wysokie pozbawione były dynamiki. Niestety, ale słuchawki są nie tylko niewygodne, ale również o bardzo słabych parametrach, kompletnie niedopasowane do pasma przenoszenia odtwarzacza 20Hz - 20kHz (dane producenta).
Po nieprzyjemnym starciu ze słuchawkami postanowiłem więc, że jakość dźwięku odtwarzacza sprawdzę na innych słuchawkach. Wybrałem zatem słuchawki Philips SBCHJ050, które zwykle mam wpięte w walkmanie. I tu kolejne rozczarowanie.
Trudno jest to opisać, ale postaram się by było to możliwie najbardziej obrazowo.
W cichszych partiach utworu słuchać szmery i zakłócenia. Brzmi to jakby cyklicznie ocierająca o coś, szybko wirująca tarcza, połączona z brzękiem skrzydeł komara. Wydaje mi się, że to najlepiej opisuje dźwięk jaki jest słyszalny. Dźwięk ten nabiera wyższych tonów po naciśnięciu pauzy i staje się głośniejszy w momencie przeskakiwania na inny utwór.
Sytuacja taka jest niedopuszczalna i jest słyszalna praktycznie podczas całego utworu (o ile nie jest to szybki i głośny kawałek rockowy). Jest to słyszalne jako tło. Całość psuje dodatkowo fakt, że nie wszystkie utwory są odtwarzane poprawnie, mimo prawidłowego kodowania MP3. Cześć utworu była szarpana i dźwięk był bardzo szybko rwany.
W świetle tych niedopuszczalnych wad, nie widzę innego zastosowania tego playera, jak tylko przenoszenie danych, czyli funkcja zwykłego PenDrive’a.
Nawet nie biorąc pod uwagę (a trudno nie brać) powyższego mankamentu, to cena jaką należy zapłacić (449 PLN) za produkt Yamady jest zdecydowanie za wysoka. A szkoda, bo zapowiadało się dobrze.
PLUSY:
+ długi czas pracy na bateriach
+ podświetlenie wyświetlacza
+ atrakcyjny wygląd
+ ergonomiczna obsługa funkcji
+ możliwość używania jako PenDrive
MINUSY:
- cena
- trzaski i zakłócenia podczas odtwarzania muzyki i pauzy
- słabej jakości słuchawki
- niezbyt czytelny wyświetlacz
- ubogie wyposażenie
Sprzęt do testów dostarczyły firmy:
|
| | UMAX Polska sp. z o.o. | |
|
|
|
|
|
|
|
|
|