Player z przeszłości: test Creative ZEN Style M300 Autor: NimnuL | Data: 22/07/11
| Rynek przenośnych odtwarzaczy multimediów, pod względem różnorodności ma się całkiem dobrze. Co chwilę pojawia się jakiś nowy model oferujący taki czy inny zestaw funkcji lub jakiś dodatkowy drobiazg. O rewolucji nie ma jednak mowy, ale też nie ma przestoju. Creative dorzucił więc kolejny klocek do koszyka z odtwarzaczami, model ZEN Style M300 wyróżniający się możliwością bezprzewodowej (Bluetooth) transmisji dźwięku do słuchawek lub zestawów głośnikowych. Czy będzie to użyteczna funkcja? Czy nowy ZEN wymiesza się z szarą masą konkurencji, a może jednak błyśnie, pokazując coś ciekawego? Przekonajmy się. |
|
Techniczna strona medalu
Na papierze, nowy produkt Creative nie wzbudza emocji, jednak nie od dziś wiadomo, że suche dane liczbowe nie powiedzą nam jaki sprzęt jest w praktyce.
Warto nadmienić, że istnieje też model M100, który od M300 różni się brakiem nadajnika Bluetooth i radia FM.
Ocena po okładce
(kliknij, aby powiększyć)
Sprzęt zapakowany jest w przeźroczyste opakowanie, tzw. blister. Aby dostać się do jego środka, tutaj - wbrew panującemu trendowi - nie będziemy zmuszeni do mocowania się i używania ostrych narzędzi. Jak dotąd jest więc dobrze.
(kliknij, aby powiększyć)
W skład wyposażenia fabrycznego wchodzi skrócona instrukcja obsługi (tzw. szybki start) m.in. w języku polskim, krótki przewód USB i słuchawki. Rozszerzona dokumentacja znajduje się w wersji elektronicznej, w pamięci odtwarzacza, brak tu jednak polskiej wersji językowej. Dodatkiem niematerialnym jest anglojęzyczny audiobook "Evermore" autorstwa Alyson Noë (trochę ponad 8,5h słuchania). Nadal jest więc dobrze.
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Omawiany odtwarzacz występuje w czterech odmianach kolorystycznych: czarnej, białej, czerwonej oraz żółtej. ZEN Style M300 to proste, plastikowe pudełeczko. W prostocie leży też jego elegancja. Czarny, polerowany plastik z przodu i na bokach oraz matowe tworzywo sztuczne na tyle. Pierwszy kontakt z urządzeniem wywołuje bardzo pozytywne odczucia.
W centrum przedniego panelu znajduje się stosunkowo niewielki, kwadratowy wyświetlacz o przekątnej 1,45''. Wokół niego rozmieszczono dotykowe ikony służące do obsługi urządzenia.
Na bocznych ściankach rozmieszczono pozostałe elementy: gniazdo słuchawkowe, USB i przycisk reset na jednym boku, gniazdo microSD i mikrofon na drugim, suwak w(y)łączający urządzenie i blokujący sterowanie na kolejnym oraz przyciski do regulacji głośności na ostatnim z boków. Jest więc prosto, powinno być zatem miło i przyjaźnie dla użytkownika.
(kliknij, aby powiększyć)
iAudio F1, Creative ZEN Style M300 oraz Apple iPod nano IV (kliknij, aby powiększyć)
W dłoni i na uszach
We wstępie, celowo użyłem słowa "odtwarzacz multimedialny" zamiast "odtwarzacza muzyki", bo rasowych, wyspecjalizowanych odtwarzaczy MP3 jest w przyrodzie marginalnie mało. I w tym wypadku z takim gadżetem nie mamy do czynienia. Urządzenia takie nazywane są mianem PMP (z ang. Portable Media Player - przenośny odtwarzacz mediów). Dzisiaj swoistym wymogiem - pytanie, czy producenta czy klienta, pozostawiam otwarte - jest by odtwarzacz, nie ważne jak mały, miał kolorowy wyświetlacz, wbudowaną przeglądarkę zdjęć, odtwarzacz filmów, kołowrotek, suszarkę do włosów, latarkę … wybaczcie, troszkę się zagalopowałem, ale myślę, że rozumiecie, co mam na myśli.
Pytam zatem - po co? Siła tkwi w specjalizacji, a proste zawsze było i jest piękne. Czy ta zasada nie dotyczy ZEN Style M300? Niestety nie. Ale po kolei.
- kwestie praktyczne
Dotąd nowy ZEN ładnie się broni. Może nie zaciekle, ale też miejsca do zaczepki nie znalazłem. Z przykrością jednak przyznam, że teraz sytuacja ulegnie zmianie. I proszę, nie traktujcie dalszej części artykułu jako formę ataku. Naprawdę dołożyłem wszelkich starań by być łagodnym i znaleźć dobre strony omawianego produktu. No to lecimy …
Pierwsze wrażenie, gdy uruchomimy M300 jest … cóż, Roy z serialu "IT Crowd" podsumowałby to zapewne zdaniem "I'm sorry, are you from the past?" Mogę tylko zgadywać, że firma Creative robiła porządki w swoich magazynach i odnalazła zapomniany model, opracowany jakieś 10 lat temu, a skoro był już wyprodukowany, to wypuścili go na rynek teraz. Bo czemu by nie …
Wymiary obudowy to 5,5x4,5cm, natomiast grubość wynosi ciut ponad 1cm. I z miejsca gdzie teraz siedzę nie potrafię zrozumieć co w jego wnętrzu zajmuje tak dużo miejsca. Mogę jedynie przypuszczać, że konstruktorzy wypchali wnętrze obudowy cukierkami, które będą nagrodą dla tego, kto rzuci ZENem o ścianę. Kolorowy wyświetlacz znajdujący się na środku obudowy jest bardzo mały i przy tym koszmarnie nieczytelny.
(kliknij, aby powiększyć)
Na wypolerowanej powierzchni odbija się wszystko co znajduje się wokół nas. Co więcej, menu zostało tak opracowane, że jedynie pozycja aktualnie wybrana jest jako tako czytelna w jasnym otoczeniu, natomiast reszta jest wyszarzana, przez co nigdy nie wiadomo co na nas czeka gdy wybierzemy pozycje wyżej lub niżej. Owszem, mamy 8 poziomów jasności, z czego użyteczny jest ten maksymalny. Możemy też zmienić kolor czcionki w menu, do dyspozycji jest biały, żółty i czerwony. Na zdjęciach pokazana jest wersja biała, wierzcie mi, nie chcecie zobaczyć pozostałych.
Dodatkowo rozdzielczość wynosząca zaledwie 128x128 pixeli i bardzo marna paleta wyświetlanych kolorów (widać przejścia tonalne w menu!) sprawia, że obraz aż kłuje w oczy. To nie jest wyświetlacz jaki ma prawo znaleźć się w nowoczesnym urządzeniu. Dlaczego konstruktorzy nie wpadli na pomysł zastąpienia go jednokolorowym OLED lub chociaż monochromatycznym LCD, pozostanie zagadką.
Warto nadmienić, że mamy tu do czynienia nie z wyświetlaczem dotykowym, a jedynie z pięcioma dotykowymi ikonami na panelu otaczającym ekran. Niestety rozwiązanie to jest bardzo nietrafione. Odtwarzacz nie zawsze rozpoznaje dotknięcie ikony, czasem wymagane jest kilkukrotnie powtórzenie.
Warto mieć na uwadze, że obsługa takiego odtwarzacza w założonych na dłoniach rękawiczkach będzie niemożliwa.
- muzyka
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Skupmy się na głównej funkcji tego urządzenia - odtwarzaniu muzyki. Do samej jakości dźwięku nie mogę się przyczepić. W połączeniu z dołączonymi słuchawkami, zestaw gra jak każdy inny w tej cenie - po prostu przeciętnie. Jeśli chcemy polepszyć wrażenia odsłuchowe, konieczne będzie odstawienie dołączonych pchełek i zakup czegoś lepszego. Ja odtwarzacz ten sprawdziłem z Sennheiser PMX100 oraz AKG K416. Nie miałem żadnych zastrzeżeń do tego co słyszałem, odtwarzacz gra poprawnie. Do dyspozycji mamy 4 zdefiniowane ustawienia korektora dźwięku + jego wyłączenie. Ustawienia w zauważalny sposób wpływają na odbiór dźwięku, nie psując go jednak. Niestety nie mamy możliwości edycji ustawień lub wprowadzenia własnych.
Utwory można odtwarzać w sposób ciągły, losowy, z powtórzeniem jednej piosenki lub całego albumu. Podczas odtwarzania wyświetlana może być okładka albumu lub dane dot. artysty i albumu.
- pozostałe
(kliknij, aby powiększyć)
W kwestię odtwarzania filmów, z litości nie będę się zagłębiał. Wystarczy nadmienić, że jak żyję nie widziałem ruchomego obrazu tak małych rozmiarów, wynoszących 2,5cm szerokości i około 1,3cm wysokości (w przypadku filmu panoramicznego). Do tego brak detali, niewygodne sterowanie, słabe kolory, konieczność konwersji materiału video … Jednym słowem, bezużyteczna funkcja.
Nie lepiej przedstawia się przeglądarka zdjęć. Filateliści mogą być usatysfakcjonowani, ja spycham tą funkcję na margines. Mdły obraz o maksymalnym rozmiarze 2,5x2,5cm, pozbawiony detali, powoli ładujący się na wyświetlacz nie jest tym czego oczekuję.
Odtwarzacz audiobooków jest natomiast taki jaki być powinien. Zapamiętuje ostatnią pozycję odtwarzania, pozwala na płynne przewijanie dźwięku oraz przemieszczanie się pomiędzy rozdziałami.
Dyktafon ma ograniczone możliwości. Monofoniczny mikrofon nada się do zapisania osobistych notatek, ale jego czułość jest zbyt słaba by wykorzystać go np. na salach wykładowych, nawet tych małych. Nie mamy możliwości konfiguracji jakości zapisu, czułości mikrofonu czy aktywacji nagrywania głosem. Zrzut następuje do plików WAV (stratny IMA ADPCM), 8kHz, 32kbps. 1 minuta nagrania zajmuje około 230KB.
Radio FM (z RDS) pozwala na zapisanie do 32 stacji, korzysta z przewodu słuchawkowego jako anteny. Nie ma możliwości nagrania fragmentu transmisji. Zastanawiam się dlaczego producent nie dorzucił transmitera FM. Skoro odtwarzacz sieje muzykę przy użyciu BT, to dlaczego nie zwiększyć jego funkcjonalności o możliwość puszczenia w eter muzyki przy użyciu fal FM? Radio pozwala na strojenie ręczne lub automatyczne … i to wszystko.
Nadajnik Bluetooth służy wyłącznie do strumieniowego przesyłania muzyki do słuchawek lub głośników BT. Nie wiadomo jednak z jakimi parametrami się to odbywa. Nie ma możliwości bezprzewodowego przesyłania danych, a szkoda, bo rozszerzenie możliwości o tą funkcjonalność mogłoby być przydatne, choćby do wymiany plików pomiędzy takimi odtwarzaczami lub transfer danych do telefonu komórkowego. Zasięg nadajnika wystarcza na transmisję dźwięku w pomieszczeniu na odległość około 5 metrów bez ustawionych przeszkód. Wyjście z pokoju wystarczy by pojawiły się zgrzyty. Dźwięk przesyłany za pośrednictwem BT nie jest tej samej jakości co na słuchawkach przewodowych. Można doszukać się spadku dynamiki, drobnych szumów i innych drobiazgów. Choć być może tutaj dorzucają coś od siebie same słuchawki (I-TEC Bluetooth Stereo Headset Jogger). Akumulator do pełnego naładowania potrzebuje około 3,5h, a czas pracy, według producenta wynosi 20h. W praktyce czas ten oscyluje w okolicy 16 godzin, co nie jest złym wynikiem. Jeśli zdecydujemy się na odtwarzanie muzyki bezprzewodowo, czas pracy urządzenia skróci się do około 3h, czego można było się spodziewać.
Nie ma możliwości korzystania z odtwarzacza podczas ładowania akumulatora.
(kliknij, aby powiększyć)
Samo menu nie jest ani wygodne, ani intuicyjne w użyciu. Odnoszę ciągłe wrażenie, że oprogramowanie odtwarzacza odpowiada na polecenia z niewielkim, ale irytującym opóźnieniem. Dodatkowo spolszczenie pokazuje niechlujstwo pracowników firmy Creative. Napotkamy tutaj takie słowa jak: "Usuń successfully" po tym jak skasujemy jakiś plik, "Przypadkowo" zamiast "Losowo", "S?k etter enheter" zamiast "Skanowanie urządzeń", a "Język: Polska" widnieje w miejscu "Język: polski". Pod poleceniem "Ust. resetowania" kryje się przywrócenie ustawień fabrycznych, natomiast pod "Audible" znajdziemy Audiobooki. Kiedy wejdziemy w menu "Muzyka -> Teraz odtwarzane" dostaniemy bardzo niejasną poradę: "Aby rozp. odtw., wybi z Biblioteki mediów", a wybranie "Playlisty" skutkuje rodzimym komunikatem "Please sync play list to the player". Niezrozumiałych skrótowców jest nawet więcej.
Zbyt długi tekst w menu zaczyna się automatycznie przesuwać, z prędkością - uwaga - jednego znaku na 1,5 sekundy. Nie ma możliwości zwiększenia tego tempa. Aha, tekst przesuwa się aż do momentu gdy całkowicie wyjedzie poza ekran. Czy wraca ponownie, nie wiem, nie miałem tyle czasu by to sprawdzić.
- Transfer danych
Pomiar transferu przeprowadzony był na komputerze z zainstalowanym Windows XP SP3.
System operacyjny wykrywa odtwarzacz jako dwa dodatkowe dyski (pamięć wewnętrzna i zewnętrzna), dzięki czemu można potraktować ZENa jako czytnik kart micro SD i do przenoszenia danych innych niż multimedialne.
Niestety prędkość zapisu plików na wbudowaną pamięć jest wstydliwie niska jak na nowoczesny odtwarzacz. Zapełnienie muzyką całej dostępnej pamięci w wersji 4GB zajmie nam ponad 25 minut, czyli w najbogatszej wersji, grubo ponad 1,5h. Odczyt zapisu wygląda znacznie lepiej.
Czas pierwszego uruchomienia po dodaniu nowych plików znacząco się wydłuża. Dla przykładu, po wrzuceniu danych wymienionych w tabelce, czas uruchomienia wyniósł 2 minuty i 7 sekund. Tak, przez ponad 2 minuty na ekranie widoczny był napis "Proszę czekać…". I tutaj nie ma reguły. Czasem kolejne uruchomienie trwa ciut ponad 10 sekund (6 sekund to animacja + 4 sekundy napis proszący o cierpliwość), a czasem ponownie około 2 minut. Jeśli wypakujemy całą pamięć (4GB) muzyką, pierwsze uruchomienie zabierze ponad 4 minuty naszego życia.
Do tego widoku musimy przywyknąć (kliknij, aby powiększyć)
Sytuacja nie ma się lepiej, gdy do gniazda pamięci wsuniemy microSD. Karta 1GB wypchana plikami MP3 wydłuży czas odczytu o blisko 1,5 minuty, karta 4GB spowodowała wyświetlenie prośby o oczekiwanie przez ponad 7 minut. Nie miałem do dyspozycji karty o maksymalnym dopuszczalnym rozmiarze (32GB), myślę jednak, że ludzie nie żyją tak długo by doczekać gotowości odtwarzacza.
Aha, z poziomu odtwarzacza nie ma możliwości kopiowania danych z pamięci wewnętrznej na kartę pamięci lub odwrotnie.
(kliknij, aby powiększyć)
Podsumowanie
Tak, jestem mocno zniesmaczony. Stąd mój mały apel do producentów. Skończcie z tą, trwającą już zbyt długo błazenadą. Nie wciskajcie swoim produktom funkcji, z których nie da się skorzystać. Produkujcie wyspecjalizowane, dopracowane urządzenia, bez lania wody. Dokładanie zbędnych funkcji tylko ośmiesza wasze produkty, osłabiając użyteczność podstawowych funkcji urządzenia. Producenci samochodów osobowych nie montują im przecież mieszadeł do betonu i młynów żarnowych do zboża, prawda?
Nawiązując do modelu M100. Mógłby on być odtwarzaczem znacznie ciekawszym niż M300. Rezygnacja z modułu BT ma sens, jednak wycięcie odbiornika radiowego nie jest dobrym pomysłem. Może Creative zechciałby pokusić się na stworzenie modelu np. o oznaczeniu M50, który kosztowałby 99zł i oferowałby jedynie odtwarzanie muzyki oraz radio. I wyświetlacz OLED. I o połowę mniejsze rozmiary. I fizyczne przyciski. I byłby to hit sezonu. Tylko sugeruję.
Creative ZEN Style M300 to niewątpliwie produkt bardzo nieudany. Nie jest jednak pozbawiony zalet. Być może zainteresują się nim osoby, które mają słuchawki lub głośniki bazujące na transmisji BT. Być może inni kupią taki odtwarzacz z sympatii do producenta lub ze względu na wygląd. Owszem, odtwarzanie muzyki jest na akceptowalnym poziomie, więc jeśli skupimy się tylko i wyłącznie na tej funkcji, dramatu nie ma. Odtwarzacz ratuje się również możliwością rozszerzenia pamięci i dość kompaktowymi wymiarami. Jest to w jakimś sensie koło ratunkowe, choć biorąc pod uwagę ciężar wad doczepionych do ZENa, nie pozwoli na długie utrzymywanie się na powierzchni.
Tak, więc w rezultacie z pudełka wypada nam potworek uzbrojony w zębiska, których nie potrafi użyć. A jak się przyjrzymy z bliska to potworek okazuje się być niegroźnym szczenięciem, w dodatku pluszowym.
A ile kosztuje M300? Wersja najtańsza - 4GB - według producenta to wydatek 199zł, wersje 8 i 16GB to cena rzędu 279 i 359zł. W Sieci ceny są nieco niższe.
· · · Sprawdź ceny odtwarzaczy przenośnych w ofercie sklepu · · ·
|