Twoje PC  
Zarejestruj się na Twoje PC
TwojePC.pl | PC | Komputery, nowe technologie, recenzje, testy
M E N U
  0
 » Nowości
0
 » Archiwum
0
 » Recenzje / Testy
0
 » Board
0
 » Rejestracja
0
0
 
Szukaj @ TwojePC
 

w Newsach i na Boardzie
 
TwojePC.pl © 2001 - 2024
RECENZJE | W świecie Czterech Pancernych: recenzja World of Tanks
    

 

W świecie Czterech Pancernych: recenzja World of Tanks


 Autor: Giray | Data: 27/01/12

W świecie Czterech Pancernych: recenzja World of TanksGier MMO (Massive Multiplayer Online, w tłumaczeniu "wieloosobowych gier sieciowych" - dla osób nie znających tego skrótu) pojawiło się do tej pory sporo, tempo zaś ukazywania się nowych tytułów jak na razie nie słabnie. Z tego natłoku jednak trudno jest wyłowić tytuły bardziej oryginalne, gdyż większość w mniej lub bardziej bezpośredni sposób powiela pewien schemat. Orki, gobliny etc... - jestem pewien, że niejednemu z czytelników zaczyna się już na dźwięk tych słów przewracać w bebechach. Na szczęście zdarzają się tytuły nie nawiązujące do tego trendu, choć w pewien sposób powielające już istniejące koncepcje.

Pomysł na którym oparto "World of Tanks" jest tak banalny, że dziwnym jest iż nikt do tej pory na to nie wpadł. Dwie drużyny na losowej mapce walczą ze sobą, zwycięża ta, która zabije wszystkich przeciwników albo zdobędzie ich bazę. Za osiągnięcia w grze gracz dostaje nagrody pozwalające mu ulepszyć postać, którą gra. Znacie to? Oczywiście że to "Counter Strike". Pomysł polega na tym, aby postaci ludzkie zastąpić czołgami.

. . .



Czy to się udało?

Bez wątpienia tak. Gra jest dobra. Wciąga jak rzadko, która potrafi przykuć do komputera na długie godziny. I to jeszcze w wersji, której dużo brakuje do ostatecznej. Czołgów w grze jest dużo, obecnie 164, z każdym nowym uaktualnieniem kilka ich przybywa, docelowo ma ich być dwa razy więcej. Jest więc czym grać, tym bardziej że czołgi odtworzono z dużą dbałością o szczegóły. Mamy nawet możliwość pojeździć pojazdami, które nigdy nie wyszły poza rysunki konstrukcyjne, prototypów też jest całkiem sporo. Jednak rozwinięcie całego "drzewka rozwojowego" dla jednej tylko narodowości nawet przy intensywnej i częstej grze zajmuje parę ładnych miesięcy. O ile odblokowanie czołgów na pierwszych poziomach to kwestia godzin, to przejście z IX do ostatniego (X) zajmuje już co najmniej kilka tygodni, co często bywa nużące i zaczyna zniechęcać do gry. Nie wspominając już o tym, że czołgów nie dostajemy za darmo tylko kupujemy je za zarobione w grze "kredyty" albo "srebro" - bo taka nazwa też funkcjonuje.

  

  
Drzewka rozwojowe czołgów dostępnych w grze nacji - nie są ostateczne, czołgów jeszcze na nich przybędzie, podobnie jak samych drzewek. Jasne prostokąty oznaczają odblokowane pojazdy (kliknij, aby powiększyć)


Drzewko rozwojowe danego typu czołgu - jak widać jeszcze trochę do wynalezienia pozostało (kliknij, aby powiększyć)

Na wyższych poziomach zaczyna też być widoczny aspekt ekonomiczny - koszt napraw czołgu oraz zużytej amunicji często jest większy niż dochód z jednej bitwy, tak więc trzeba nauczyć się danym czołgiem grać aby wychodzić nim na plus.

I tu jest właśnie pies pogrzebany.

Jak zwykle bywa, diabeł tkwi w szczegółach. Czyli innymi słowy czołg jest czołgowi nierówny, nawet biorąc pod uwagę oczywiste różnice wynikające z jego zaklasyfikowania oraz narodowości. Najbardziej dochodowe były do tej pory działa samobieżne. Były - bo wraz z ostatnimi patchami wprowadzono zmiany, które tę dochodowość zmniejszyły, trudno mi jest w chwili obecnej stwierdzić jak bardzo to wpłynęło na opłacalność gry tym rodzajem wozów pancernych, choć da się już zauważyć spadek ich liczby. W rękach wprawnego gracza ich dochodowość była porównywalna z czołgami "premium", o których wspomnę później. Ilość zdobytych punktów doświadczenia, potrzebnych do odblokowywania ulepszeń czołgów oraz nowych ich typów jak i też zdobytych kredytów, jest uzależniona od ilości zniszczonych czołgów przeciwnika, zadanych jemu uszkodzeń, ilości wykrytych wrogich pojazdów oraz za okupację bazy. Na to z kolei mają duży wpływ takie czynniki jak stopień wyszkolenia załogi oraz jak bardzo "wymaksowany" jest czołg - czyli wyposażenie go w lepszą armatę, silnik czy radiostację, elementy przeważnie niedostępne na samym początku zabawy danym typem pojazdu, a możliwymi do "wynalezienia" za zdobywane w trakcie bitew punkty doświadczenia. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że pochodzący z Białorusi producent gry zauważalnie faworyzuje czołgi sowieckie, których wymienione wcześniej parametry są ciut lepsze niż ich niemieckich czy amerykańskich odpowiedników z tego samego poziomu. Przykład? Wyposażenie czołgów KW i dział samobieżnych SU-85 w armaty 107mm, co czyni z tych pojazdów prawdziwe kury znoszące złote jajka. Albo najlepsza armata 122mm z czołgu IS-3, która nie ma odpowiednika wśród czołgów ciężkich innych narodowości z 8-ego poziomu. Takich niuansów można znaleźć więcej, jak na przykład pominięcie niemieckich armat z automatem ładowania czy silników turbinowych, które były w momencie zakończenia wojny wprowadzane do uzbrojenia. Nie zapominajmy, że to tylko gra, niemniej jednak osobę mająca jakaś wiedzę z tej dziedziny takie szczegóły drażnią.

Nic za darmo

Każda gra tego rodzaju jest przedsięwzięciem komercyjnym i powinna na siebie zarabiać. Nie inaczej jest z "World of Tanks". W jej przypadku zastosowano system mikropłatności, rezygnując z abonamentu. Realny pieniądz w przypadku "WoT" służy do nabycia "Złota" czyli waluty za którą można kupić rozmaite udogodnienia, przydatne w grze. Najbardziej "wypasione" jest chyba konto "premium", które daje nam 50% bonus do ilości zdobywanego doświadczenia i kredytów, oraz podobno ładniejszy wygląd garażu.

  
Tak wygląda czołg w garażu "premium" (po lewej), obok ten sam ale w zwykłym (kliknij, aby powiększyć)

Posiadacze kont "premium" mogą także tworzyć kompanie, czyli 15-osobowe drużyny i prowadzić bitwy z innymi kompaniami, oraz 3-osobowe plutony, które z kolei uczestniczą w zwykłych, losowych bitwach. Plutony 2-osobowe są dostępne dla posiadaczy zwykłych kont. Za złoto możemy także kupować wspomniane już czołgi "premium" - różnią się one zwiększoną dochodowością w porównaniu do ich "zwykłych" odpowiedników. Minusem czołgów "premium" jest bardzo ograniczona możliwość ich ulepszania, sprowadzona w zasadzie do możliwości montażu modułów dodatkowych, nie damy rady w nich wymienić ani silnika czy działa na lepsze dla przykładu. Inną ich cechą jest "elitarność" w momencie zakupu - "zwykły" czołg nabywa ją w momencie odblokowania/wynalezienia wszystkich pozycji z jego indywidualnego drzewka rozwoju. Co daje "elitarność"? Dwie rzeczy: możliwość przeznaczenia całości zdobywanego doświadczenia do szkolenia załogi, dzięki czemu przebiega ono szybciej, albo możliwości przekonwertowania, za złoto oczywiście, tego doświadczenia na tzw. "wolne" doświadczenie, czyli możliwe do użycia w dowolnym typie czołgu, a nieprzypisane do jednego typu tak jak "zwykłe". Oczywiście w czasie bitew zdobywamy też i "wolne" doświadczenie, ale w ilościach stanowiących mniej niż 10% całości. Sporo złota pochłonąć może używanie amunicji w wersji "premium" - czyli o lepszej przebijalności pancerza niż zwykłe pociski przeciwpancerne, albo w przypadku pocisków odłamkowych większym obszarem rażenia. Za złoto możemy też kupować kredyty jak i też demontować drogie w zakupie moduły dodatkowe - wentylatory, dające +5% do umiejętności załogi, stabilizatory armaty czy ulepszone a więc i szybsze ładowanie armaty. Inne poprawiają zasięg obserwacji czy jak np. siatka maskująca, utrudniają wykrycie pojazdu. Jest ich oczywiście więcej, warto samemu je zobaczyć. Innym "pochłaniaczem" złota i kredytów są tzw. consumables, czyli przedmioty działające tylko podczas jednej bitwy, których musimy użyć, aby zaczęły działać. Apteczki w zależności od tego czy kupimy je za złoto czy też kredyty potrafią wyleczyć któregoś z czołgistów na pewien czas lub na stałe, analogicznie jest w przypadku np. skrzynki z narzędziami. Nowością wprowadzoną w ostatniej wersji gry są kamuflaże, które także musimy kupić. Jeżeli chcemy kupić na stałe to niestety musimy wydać trochę złota. Dają one niewielki bonus do umiejętności kamuflażu, czyli przeszkadzają przeciwnikowi w wykryciu naszego czołgu. A jak strzelać do czegoś czego się nie widzi?

Jak w to grać?

Niby łatwo. Znana wszystkim kombinacja WSAD + kilka innych klawiszy oraz mysz - podejrzewam że wszyscy czytający ten artykuł mają to opanowane. Dodatkowo pod F1 ukryto bardzo dobry choć zwięzły ekran szybkiej pomocy. Czy to wystarczy, aby skutecznie grać? Absolutnie nie. Obserwując innych graczy, wyraźnie widzę, że grają 15-czołgowe zbieraniny przypadkowych graczy a nie drużyny, wygrywają te, w których jest lepsza współpraca. Każdym typem czołgu trzeba umieć grać, każdy ma swoje słabsze i mocniejsze strony, trzeba rozwijać umiejętności załogi, gdyż to one wpływają na to jak się w walce czołg spisuje, jednak nie zastąpią gracza w jego decyzjach.

  
Chwila oczekiwania... (kliknij, aby powiększyć)


Niekiedy trzeba się sporo najeździć... (kliknij, aby powiększyć)

     
Czasami jednak wystarczy przyczaić się w krzakach, ofiary same się pojawią... (kliknij, aby powiększyć)

Inaczej gra się czołgiem lekkim, inaczej średnim czy ciężkim, inaczej gdy jesteśmy na górze listy graczy, a inaczej gdy na dole. Inna jest taktyka gry niszczycielem czołgów, a inna działem samobieżnym, które potrafi jednym strzałem zniszczyć kilka wrogich czołgów. Na rozgrywkę ma też wpływ mapka, na której ona przebiega, gdyż przysłowiowym "kluczem do sukcesu" jest oskrzydlenie przeciwnika i zaatakowanie go z boku lub tyłu, gdzie czołgi mają najsłabszy pancerz, o czym zresztą bardzo niewielu graczy wie, a co zawierał już przedwojenny polski regulamin broni pancernej. Sztuką jest też trafiać tam gdzie można wyrządzić wrogiemu czołgowi jakąś szkodę - np. trafienie w gąsienicę unieruchomi pojazd. Pod tym względem gra jest opracowana bardzo wiernie. Należy też pamiętać o tym, że prędkość obrotu wieży jest ograniczona i nie zawsze może nadążyć za szybko poruszającym się czołgiem. Warto też przyglądać się jak grają inni gracze.

Tradycja zobowiązuje

Polaków w grze jest sporo, ponoć jesteśmy drugą nacją pod względem liczebności po osobach rosyjskojęzycznych, co zaowocowało szybkim wprowadzeniem polskiej wersji językowej tej gry. W każdej bitwie zdarza się mi spotkać jakiegoś rodaka, najczęściej jest ich kilku. Szkoda tylko że z ich kulturą nie jest już tak dobrze, ale to dotyczy ogółu graczy. Gra ma dość ograniczone możliwości społecznościowe, niemniej jednak stworzono tzw. klany, które można założyć, oczywiście za tylko 2500 złota i prowadzić tzw. wojny klanowe na mapie świata. Zdobywa się w ten sposób pewną ilość złota do podziału między członków klanu. Swoją drogą polskie klany, a jest ich kilka, należą do najlepszych w grze, co podejrzewam jest skutkiem pewnej tradycji wyrosłej na znanym i popularnym serialu.

Parę słów na koniec

"World of Tanks" pojawił się niedawno, nie jest jeszcze skończoną w grze, co podkreśla 0.7.1 jako oznaczenie aktualnej wersji, w najbliższym patchu, planowanym na pierwszy kwartał tego roku (0.7.2) dodana zostanie druga linia amerykańskich niszczycieli czołgów, dwie nowe mapki, nowe umiejętności załogi oraz parę innych drobniejszych udoskonaleń. Co prawda nowości w grze nie pojawiają się tak szybko jak wielu by chciało, niemniej jednak da się zauważyć stały postęp w tym zakresie. Oprócz nowych czołgów pojawić się mają także nowe typy rozgrywki i wiele innych niewielkich choć na swój sposób znaczących rzeczy. A w najbliższych miesiącach dwie nowe gry tego samego producenta - "World of Warplanes" i "World of Battleships".

Grając powinniśmy zawsze pamiętać, że prawdziwa wojna jest wielką tragedią i nieszczęściem, i nie dajmy zwieść się pozorom, że jest fajna, bo fajna jest opisana przeze mnie gra.

· · · Sprawdź ceny ceny gier na PC z gatunku MMO w ofercie sklepu · · ·








Polub TwojePC.pl na Facebooku

Rozdziały: W świecie Czterech Pancernych: recenzja World of Tanks
 
Wyświetl komentarze do artykułu »