Przeglądając gigabajty danych na amerykańskich forach, zainteresował mnie pojedynczy wpis, mówiący o tym, że jeżeli ktoś doświadcza takich problemów, jak ja, może obniżyć czułość sensorów i w ten sposób bardzo łatwo obniżyć poziom sygnału. Przejrzałem więc dokładnie raz jeszcze instrukcję obsługi w poszukiwaniu sposobu, jak tą czułość zmniejszyć. Oczywiście w instrukcji niczego nie znalazłem, na forach, rejestrze i w plikach konfiguracyjnych programu też nie. YouTube zdołał mi jedynie powiedzieć, że od wersji programu 2.0 opcja taka jest dostępna, lecz wciąż nikt nie wyjaśnił gdzie się ją ustawia. Zacząłem w tej sytuacji... klikać gdzie popadnie, na przyciski, na puste miejsca, na wykres, gdzie tylko było to możliwe. Być może jest to mało profesjonalna metoda, jednak w obliczu braku stosownych informacji, okazała się bardzo skuteczna. Znalazłem miejsce, w które należy kliknąć, by wywołać dwa suwaki do kontroli czułości EMG i EOG - poniżej wykresu, po prawej stronie. Miejsce to nie jest w żaden sposób oznaczone, trzeba kliknąć po prostu na niebieskie tło w tych okolicach.
(kliknij, aby powiększyć)
Na powyższym zrzucie ekranu widać, że po kliknięciu w pole, gdzie umieszczone są napisy "Muscle Signal" oraz "Baseline", po prawej stronie pokazały się dwa czarne prostokąty z liczbami (w tym przypadku obie liczby to 30). Klikając którąś z nich można uzyskać dostęp do suwaka regulującego czułość EMG albo EOG w przedziale od 0 do 20. Domyślna wartość to 10. Po kalibracji liczby w prostokątach się zmieniają, a najbardziej optymalna wartość, do której powinno się dążyć podczas kalibracji to 30 (testy własne). Nie podaję jednostek, gdyż ani program, ani jakiekolwiek instrukcje ich nie podają - są to widocznie zwyczajne, umowne liczby. Po skalibrowaniu wartość EMG z 30 skoczyła na ponad 60 (trzymając przetwornik za paskiem). W związku z tym zmniejszyłem czułość o połowę, czyli suwak z 10 przesunąłem na 5 i wykonałem ponowną kalibrację. Tym razem udało się uzyskać wynik oscylujący w okolicach 30. To samo powtórzyłem dla EOG. Udało się! Kalibracja zakończona sukcesem i nareszcie mogę spróbować swoich sił w programie testowym, czyli klasycznej grze w "Ponga". Różni się ona od oryginału tylko tym, że swoją paletką steruje się za pomocą ruchów mięśni twarzy, czyli wykorzystując NIA.
Co ważne (a co może być dla wielu utrapieniem) - kalibracji nie wykonuje się raz na stałe. Każdorazowo, gdy zdejmuje się opaskę i zakłada ją ponownie, trzeba przez cały proces ustawiania odpowiedniej czułości i poziomów przejść od początku. Kompletny przebieg kalibracji, wraz z jedną rundą gry w "Neuro-Ponga" można obejrzeć na przygotowanym przeze mnie materiale wideo.
Odniosłem już pierwsze sukcesy, jednak dla tych, którym udało się kontrolować tę prostą grę i skaczą do góry z radości, że oto pojawił się niezaprzeczalny dowód na posiadanie przez nich mózgu, mam złą wiadomość. "Pong" wykorzystuje jedynie jeden z czterech sygnałów, do tego najprostszy do kontrolowania i odczytujący jedynie napięcie mięśni twarzy. Do sterowania nim wystarczy tylko jedna para mięśni, a mózg jest całkowicie zbędny. W związku z tym, na tym etapie nie uzyskałem jeszcze odpowiedzi na pytanie, czy w mojej głowie panują niepojęte nurty filozoficzne, czy świszczące przeciągi.