Dwie obudowy Antec Performance Plus Autor: Massai | Data: 15/02/03
| Obudowa jest zazwyczaj tym elementem nowego komputera, który wybieramy jako ostatni. Niestety, często w takiej sytuacji wybieramy sprzęt najtańszy (budżet przeznaczony na kupno komputera już dawno przekroczyliśmy...) i co za tym idzie, marnej jakości. Warto się jednak zastanowić nad wyborem droższego egzemplarza i zapewnić sobie odrobinę komfortu. Standardy technologiczne obudów nie zmieniają się tak szybko - jak chociażby gniazd procesorów - i przy kupnie obudowy można spokojnie założyć, że będzie nam służyła przez kilka lat. Może więc jednak wybrać produkt o eleganckim wyglądzie, wykonany z dużą starannością i precyzją, wyposażony w wysokiej klasy zasilacz. Komfort użytkowania komputera, stabilność jego pracy będzie większa, nawet jeśli kupimy procesor ciut słabszy.
Od pewnego czasu na polskim rynku powiększa się wybór obudów wyższej klasy, które jakością wykonania, interesującym designem i ciekawym wyposażeniem podbijają serca użytkowników. W tej recenzji przyjrzymy się dwu takim konstrukcjom. Oto bohaterowie recenzji, dwa modele firmy Antec (www.antec-inc.com): Performance Plus 660AMG i Perfomance Plus 1080AMG dostarczone przez firmę dimm.pl |
|
Performance Plus 660AMG - midi
Na początek zajmiemy się Performance Plus 660AMG. Już sama paczka robi wrażenie. Lakierowany karton, ładnie opisany. Nietypowe to opakowanie jak na obudowę.
(aby powiększyć fotki, kliknij)
Przy rozpakowaniu pierwsze wrażenia. Uuuuch, swoje waży, solidne blachy (1mm SECC) i solidny zasilacz. Wymiary typowe dla obudowy midi-tower, z nieznanych przyczyn przez producenta nazwana mini-tower...
Wymiary:
- Wysokość: 44 cm
- Szerokość: 20,6 cm
- Długość: 47,2 cm
(aby powiększyć fotki, kliknij)
Obudowa utrzymana jest w przyjemnym ciemno-szaro, metalicznym kolorze. Producent zastosował na bocznej ściance zatrzask, dzięki któremu można zamknąć obudowę bez przykręcania śrubek. Do codziennej pracy wystarczy zamkniecie na zatrzask (dodatkowo jest on wyposażony w zamek), jednak przy przewożeniu komputera warto zadbać o przykręcenie ściany śrubkami.
Niestety, nie zastosowano śrubek o dużych główkach, odkręcanych bez użycia śrubokręta. Co dziwne, znajdziemy tego typu śruby w innym miejscu obudowy, gdzie ich zastosowanie jest nie do końca uzasadnione.
Wszystkie blachy są dokładnie dopasowane i dociśnięte, dzięki czemu elementy nie wpadają w rezonans w czasie pracy dysków twardych i dodatkowych wiatraków.
Po otwarciu obudowy moją uwagę zwróciły dodatkowe wiatraczki zamontowane przez producenta. Jeden jest umiejscowiony na ściance bocznej - ma za zadanie chłodzić kartę graficzną. Drugi znajdujemy na tylnej ściance, pod zasilaczem. O ile drugi wiatrak nie budzi wątpliwości, to trzeba zachować ostrożność przy otwieraniu obudowy. Wiatrak na bocznej ściance podpięty do zasilania ogranicza możliwości manewrowania. Niestety, producent nie przewidział możliwości zamontowania drugiego wiatraka na tylnej ścianie.
(aby powiększyć fotki, kliknij)
Wykonanie wszystkich części wewnętrznej konstrukcji zasługuje na uznanie. Wszystkie krawędzie są ładnie pozawijane, nie ma ryzyka poplamienia płyty głównej krwią z pociętych palców :-)
Producent obudowy zastosował kilka ciekawych rozwiązań w sposobie montażu poszczególnych elementów komputera. Są one raczej niespotykane w obudowach niższej klasy, stąd w zestawie znajdziemy instrukcję (SIC!). Notabene w instrukcji znajdziemy wiele interesujących informacji, w jednym przypadku znalazłem zabawny błąd. Otóż w opisie sposobu mocowania wiatraków, jako kierunek przepływu powietrza określono kierunek, w którym skierowane jest logo naklejone na wentylatorze. Problem w tym, że to logo jest po obydwu stronach... Ale po uruchomieniu łatwo skorygować ustawienie.
Konstrukcja jest przemyślana, jednak ma także wady.
Podstawową z nich według mnie jest niedemontowalna metalowa płyta, na której mocujemy płytę główną komputera. W wysokiej klasy obudowach spotkać można rozwiązania w postaci łatwo wysuwającego się panelu płyty głównej wraz z kartami rozszerzeń. W niższej klasie producenci często mocują podstawę pod płytę główną przy pomocy łatwo dostępnych śrub, co upraszcza np. wymianę kości pamięci czy dopięcie dodatkowej taśmy IDE w zatłoczonym wnętrzu komputera. W omawianej konstrukcji ta podstawa zastała po prostu przynitowana... Takie rozwiązanie wprawdzie zmniejsza ryzyko hałasu, brzęczenia na złączeniach, jednak utrudnia życie użytkownikowi i ogranicza dostęp do innych elementów obudowy. W związku z tym producent musiał zastosować kilka nietypowych gadżetów.
(aby powiększyć fotki, kliknij)
Pierwszy z nich to klatka dla wewnętrznych urządzeń 3,5 cala mocowana przy pomocy metalowego zatrzasku. Jej wyjęcie trwa dosłownie sekundę. Po wyjęciu bez problemu przykręcamy dyski twarde i cała klatkę błyskawicznie montujemy w obudowie. Warto w tym miejscu wspomnieć o ciekawym systemie mocowania wiatraków. Są to plastikowe kratki, wyposażone w zatrzaski, dzięki którym wiatraki montujemy bez użycia śrubek. Taką kratkę znajdziemy w klatce na twarde dyski (dobre rozwiązanie zważywszy na to jak się te dzisiejsze dyski grzeją), jaki i bezpośrednio pod nią, na przedniej ścianie obudowy.
(aby powiększyć fotki, kliknij)
Drugim ciekawym gadżetem jest sposób mocowania zewnętrznych urządzeń 3,5 cala. Po zdjęciu przedniego panelu obudowy (a dokładniej jego górnej części), zobaczymy wspomniane wcześniej dwie śrubki o dużych główkach. Po ich wykręceniu możliwe jest wysunięcie metalowego stelażu, do którego możemy przykręcić dwa urządzenia (np. stację dyskietek i napęd ZIP).
Wreszcie trzecim z mniej typowych rozwiązań jest zastosowanie plastikowych prowadnic do mocowania napędów 5 i 1/4 cala. Prowadnice te przykręcamy do ścianek napędu, a następnie całość wsuwamy do obudowy. Cichy trzask i gotowe. Równie łatwo jest wyjąć napęd. Producent przewidział możliwość zamontowania 3 urzadzeń 5 i 1/4 cala.
Gdyby nie te rozwiązania, przynitowana na stałe podstawa uniemożliwiałaby instalację napędów.
Na przednim panelu znajdziemy standardowe przyciski i diody (plus dwie dodatkowe diody), ładnie wykonane i funkcjonalne, z jednym małym wyjątkiem. Wciśniecie przycisku tzw. twardego reset jest niemożliwe bez użycia długopisu lub innego ostro zakończonego "narzędzia".
Dodatkowo z przodu za płytką z logo producenta ukryto dwa porty USB i jeden FireWire. W instrukcji znajdziemy szczegółowy opis sposobu podłączenia wszystkich kontrolek i złacz.
(aby powiększyć fotki, kliknij)
Za dolna częścią panelu przedniego został zainstalowany łatwo wyjmowany, zmywalny filtr powietrza. Jest to ważny dodatek, kurz na płycie w połączeniu z wilgocią jest częstą przyczyną zwarć…
Obudowa została wyposażona w wysokiej klasy zasilacz (seria TruePower) o mocy 330 watów, przy czym jest to wartość robocza, a nie jak to często bywa, wartość szczytowa. Producent podaje, iż zasilacz ten w testach pracował podając moc około 400 wat (oczywiście w ograniczonym czasie).
O zasilaczach znajdziecie więcej pod koniec recenzji.
Zalety:
+ Elegancja.
+ Dobre tłumienie wibracji i hałasu.
+ Wysokiej klasy zasilacz.
+ Dodatkowe łatwo dostępne porty USB i FireWire.
+ Wyjmowany filtr powietrza.
|
|
Wady:
- Niedemontowalna podstawa pod płytę główną.
- Brak możliwości zamontowania dodatkowego (drugiego) wiatraka na tylnej ścianie.
- Nie zastosowano śrubek odkręcanych bez śrubokrętu.
|
Performance Plus 1080AMG - wieża
Drugi z zawodników to Performance Plus 1080AMG:
(aby powiększyć fotki, kliknij)
Znowu eleganckie opakowanie i spora waga.
Obudowa o większych wymiarach zewnętrznych niż poprzednia, umożliwia zamontowanie większej ilości urządzeń, utrzymanie lepszej przewiewności wnętrza i łatwiejszy dostęp do poszczególnych elementów.
Wymiary:
- Wysokość: 52,5 cm
- Szerokość: 20,6 cm
- Długość: 47,5 cm
(aby powiększyć fotki, kliknij)
Wiadomo, ocena wyglądu obudowy jest kwestią subiektywną, jednak mnie osobiście ten design odpowiada.
W tej konstrukcji znajdziemy podobne rozwiązania, co w Performance Plus 660AMG. Dodatkowe wiatraczki, boczna ścianka zamykana na zatrzask i kluczyk.
Gruba blacha (1mm SECC), dokładnie wykonane elementy, każda krawędź została elegancko zawinięta.
(aby powiększyć fotki, kliknij)
Wraz z obudową dostajemy komplet śrubek do mocowania wszystkich części komputera, dwa komplety kluczy (do ścianki bocznej i do drzwiczek z przodu) oraz instrukcję.
Podobnie jak w poprzednim modelu przynitowano na stałe podstawę pod płytę główną. W związku z tym obudowa została wyposażona w dwie łatwo demontowane (zatrzask) klatki dla twardych dysków i zewnętrznych napędów 3.5 cala. Umożliwiają one zainstalowanie dwu napędów zewnętrznych i do 4 dysków twardych, lecz w tak rozbudowanej konfiguracji napędy ułożone są cokolwiek ciasno. Można mieć obawy, czy dyski nie będą się przegrzewać.
Dodatkowo możemy zainstalować do 4 urządzeń 5 i 1 cala. System ich montowania jest podobny do rozwiązania zastosowanego w obudowie Performance Plus 660AMG, z tą różnicą, że do instalacji nie jest konieczne demontowanie przedniego panelu. Wystarczy wyjąc zaślepkę, przykręcić plastikowe prowadnice i wsunąć napęd do wnęki.
(aby powiększyć fotki, kliknij)
Wnętrze obudowy nie zaskakuje przestronnością. Zasilacz został oparty na poprzecznej belce, co sprawia, że jest nad nim nieco niewykorzystanej przestrzeni. Na tyle małej, że nie można jej sensownie wykorzystać i na tyle dużej, że trochę jej szkoda...
Za to dodatkowe wentylatory robią wrażenie. W sumie obudowa dostarczana jest z 5 wiatrakami (2 w zasilaczu, dwa na tylnej ścianie i jeden na bocznej), a dodatkowo można zainstalować wentylatory na przedniej ścianie (w klatce dla twardych dysków i pod nią). Oczywiście na przedniej ściance zastosowano filtr powietrza.
Obudowa została wyposażona w zgrabne, rozsuwane nóżki, co jest cennym gadżetem. W czasie transportu można nóżki złożyć i nie ma ryzyka ich ułamania, a przy stawianiu obudowy nóżki rozsuwamy, zabezpieczając ją przed przewróceniem. Oj zdarzało się, zdarzało. Taki upadek potrafi uszkodzić wiele komponentów komputera, nie mówiąc o różnych częściach ciała przygniecionych kilkunastoma kilogramami stali.
Podobnie jak w poprzednim modelu, z przodu pod klapką znajdziemy dodatkowe 2 porty USB i 1 FireWire. W instrukcji znajdziemy dokładny opis wtyczek.
(aby powiększyć fotki, kliknij)
Obudowa została wyposażona w wysokiej klasy zasilacz (seria TruePower) o mocy 430 watów, który w testach producenta pracował podając w ograniczonym czasie moc około 500 watów.
Zalety:
+ Jakość i precyzja wykonania.
+ Elegancja.
+ Dobre tłumienie hałasu.
+ Dodatkowe porty USB i Fire Wire.
+ Filtr powietrza.
+ Wysokiej klasy zasilacz.
|
|
Wady:
- Niedemontowalna podstawa pod płytę główną.
- Niewykorzystana przestrzeń nad zasilaczem.
- Brak śrubek odkręcanych bez użycia śrubokrętu.
|
Zasilacze
Na deser zostawiłem serca obudów, czyli zasilacze. W obudowach zastosowano zasilacze: TruePower 330 i TruePower 430.
(aby powiększyć fotki, kliknij)
Parę słów na temat technologii.
Firma Antec postawiła sobie nieco wyższe wymagania niż te wynikające ze specyfikacji ATX. Standardowa specyfikacja dopuszcza wahania napięcia w granicach 5 % (dla napięć +3,3v, +5v i 12v), podczas gdy wewnętrzne wymogi dla zasilaczy Antec ograniczają te wahania do 3%. Oznacza to, że widełki poziomów napięć wynoszą dla poszczególnych napięć 3.20 - 3.40 /4.85 - 5.15/11.64-12.36 wobec standardowych 3.14-3.47/4.75 - 5.25/11.40-12.60.
Tabliczki znamionowe zasilaczy:
(aby powiększyć fotki, kliknij)
Innym elementem wyróżniającym ten zasilacz są oddzielne obwody dla każdego z napięć 3,3 v, 5 v, 12 v, dzięki czemu zasilanie na każdym z napięć nie jest ograniczane przez pobór na innej linii.
W większości zasilaczy jest jeden wspólny obwód dla 3,3 v i 5 v. W efekcie przy montowaniu komputera należy zwrócić uwagę czy sumaryczne obciążenia obydwu linii nie przekraczają wartości podanej na etykiecie zasilacza. W dodatku zazwyczaj wartość ta jest znacząco niższa niż całkowita moc zasilacza (np. w 300 watowym zasilaczu Task, maksymalny łączny pobór mocy z napięć 3,3 i 5 wolt nie powinien przekraczać 130 watów).
W efekcie zasilacz zamontowany w recenzowanej obudowie o nominalnej mocy 330 watów, może podać około 310 watów przy każdym z napięć. Oczywiście suma mocy wykorzystywanych na każdym z trzech napięć, nie powinna przekraczać całkowitej mocy zasilacza. Jednak ze względu na jakość zastosowanych komponentów zasilacze wytrzymują chwilowe pobory większych mocy (o około 70 watów).
Dodatkową użyteczną funkcją jest system wyciszania pracy wiatraków. Prędkość obrotów wentylatorów jest uzależniona od temperatury komponentów zasilacza. W dodatku ta zależność nie jest liniowa, wraz ze wzrostem temperatury liczba obrotów rośnie wolno i dopiero po osiągnięciu naprawdę wysokich temperatur wiatraki zaczynają się kręcić wyraźnie szybciej. W zasilaczu zamontowano 2 wiatraki. Duży, 92 mm, na wewnętrznej ściance i standardowy 80 mm na tylnej ściance zasilacza.
Zasilacz został wyposażony w złącze do monitoringu szybkości obrotów tylnego wiatraczka.
W czasie pracy na dość obciążonym sprzęcie (jednak przy zastosowanym chłodzeniu wodnym CPU i GPU) w przypadku zasilacza 430 watowego prędkośc ta nie przekraczała 1500 RPM, a w przypadku zasilacza 330 watowego było to nawet mniej, około 1350 RPM.
Oprócz standardowych wtyczek (7 do zasilania dysków i napędów 5 i 1 cala - w standardowym zasilaczu znajdujemy zazwyczaj 5 takich wtyczek, dwie do stacji dysków, wtyczka do zasilania płyty głównej, dodatkowa wtyczka 12v czteropinowa i dodatkowa wtyczka zasilania sześciopinowa) znajdziemy także z wyglądu typowe wtyczki oznaczone "Fan only". Do tych wtyczek można podłączyć dodatkowe wentylatory w obudowie, i w takim układzie ich prędkość obrotów będzie również kontrolowana przez zasilacz.
(aby powiększyć fotki, kliknij)
Parę słów odnośnie napięć.
Wiele osób bardzo emocjonuje się cyframi wskazywanymi przez różne programy. Prawda jest taka, że jeśli wartości napięć nie przekraczają ram nakładanych przez specyfikacje, nie mają one większego znaczenia. Poza tym niekoniecznie muszą one być zgodne z prawdą, programy monitorujące nie zawsze podają dokładne wartości. W szczególności nie należy monitorować napięć jednocześnie dwoma programami, może to dawać drastycznie zafałszowane wyniki (np. wykazywać spadki napięcia 5 wolt do 3,5 - 4 wolt).
Pewne znaczenie dla stabilności pracy komputera mogą mieć fluktuacje wartości napięcia (np. chwilowe spadki lub skoki o spore wartości, np. 0,1 - 0.2 wolta dla napięcia zasilającego rdzeń procesora).
Z drugiej strony pomiar zewnętrznym urządzeniem pomiarowym, w tzw. no-load, przy wyłączonym komputerze i spiętym "na krótko" zasilaczu (kabel zielony zwarty z czarnym we wtyczce do płyty) daje wartości zasilacza nieobciążonego, który to stan nie jest typowy dla pracy komputera ;-). Taki pomiar może być cenny przy wadliwym zasilaczu, który przy no-load wykazywałby duże skoki napięcia.
Dla wszystkich zainteresowanych podaję jednak wartości z trzech źródeł (Asus Probe, wartości podawane przez BIOS i Motherboard Monitor). Pomiary zrobiono po dwugodzinnym wygrzewaniu zasilaczy, średnia podana przy wynikach z Motherboard Monitor jest średnią z około 1000 wyników w czasie około 15 minut (pomiar co 1 sekunda).
Testowano na:
- Athlon XP 2000+ (1667 Mhz) napięcie rdzenia - 1.75 v
- Abit Siluro GeForce 4 Ti 4200
- Asus A7V333 RUF
- Dysk twardy Maxtor 60 GB (7200)
- Nagrywarka Teac 40x
- Napęd ZIP Iomega
W celu obciążenia komponentów, uruchomiono kopiowanie płyty CD na dysk twardy, pakowanie WinRar- em dużego pliku, zapis na dysku ZIP oraz standardowy test 3dMark2001 w pętli. Dla porównania dodałem wyniki zasilacza Q-tec o mocy 400 wat.
Podsumowanie
Testowane obudowy robią wrażenie. Solidne wykonanie, gruba, sztywna blacha, doskonale dopasowane elementy, ciekawe wzornictwo i kolorystyka przyjemnie wyróżniają obudowy na tle standardowych, tandetnych biało - beżowych pudełek. Drobne niedogodności nie sa znaczące i praktycznie nie przeszkadzają w codziennym użytkowaniu. Elegancja wykonania, doskonałe zasilacze oraz systemy wyciszania wentylatorów sprawiają, że obudowy Antec są nie tylko propozycją dla hardcore'owych overclockerów i "dłubaczy". Zwykły użytkownik komputera po pewnym czasie z pewnością doceni komfort pracy na komputerze opakowanym w wyższej klasy obudowę. Natomiast zastosowane dodatkowe wentylatory, możliwość zainstalowania kolejnych, mocne, stabilne zasilacze, wychodzą naprzeciw oczekiwaniom dzisiejszego sprzętu.
Użytkowanie standardowej obudowy za 100 - 150 zł może się okazać drogą przez mękkę, szczególnie przy zastosowaniu nowoczesnych prądożernych procesorów, kart graficznych i szybkoobrotowych dysków twardych. Dwa - trzy miesiące starć z niestabilnością systemu spowodowaną niedostateczną podażą prądu i niewydajnym systemem chłodzenia, uciążliwy, wysoki poziom hałasu, powodują, że użytkownik standardowej obudowy zaczyna rozglądać się za mocniejszym zasilaczem, matami wygłuszającymi, dodatkowymi wentylatorami... Co rodzi coraz większe koszty. W drastycznych przypadkach, maksymalne obciążenie zasilania może spowodowac spalenie się zasilacza wraz z wieloma drogimi elementami komputera.
W sumie może się okazać, że zakup droższej obudowy zwróci nam się bardzo szybko. Za nieco większe pieniądze otrzymujemy gotowy produkt, który jest doskonale przygotowany do pracy z dzisiejszym i przyszłym hardware'em i oszczędzi nam dodatkowych wydatków przy rozbudowie komputera.
Co do cen opisywanych obudów, niedługo pojawią się one w cenniku na witrynie firmy dimm.pl.
Autor: Tomasz Sender aka Massai
Sprzęt do testów dostarczyły firmy:
|
| | DIMM.pl- 02-790 Warszawa, ul. Pietraszewicza 5 / 2A
- Tel: 0 [prefix] 22 649 03 57
- Fax: 0 [prefix] 22 649 03 57
- WWW: www.dimm.pl
- e-mail: info@dimm.pl
| |