TEST: Pojedynek Microsoft Laser 6000 kontra A4Tech X-750F Autor: Spieq | Data: 27/03/06
|
|
Runda IV - ujeżdżanie przeciwnika
Tu duża rola sędziego, który temperuje agresywne podskoki myszek. Jak zatem testowane gryzonie leżą w dłoniach?
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Pamiętajmy, że zastosowana w X-750F obudowa jest identyczna z X-718. Konstrukcję oceniam wysoko, jest wygodna, ale jako całość będzie źródłem radości dla osób o małych i średnich dłoniach. Wysoko oceniłem wygodę użytkowania X-718, ale zmieniłem opinię po wzięciu do ręki pewnej myszki... O tym za chwilę. Przypomnijmy sobie opis wrażeń z wygody użytkowania konstrukcji X7:
Świetna obudowa. Jako całość dla mnie jest wyśmienitym rozwiązaniem, obyło się bez udziwnień (wstydźcie się, designerzy Razera i Raptora). W końcu mamy do czynienia z myszką, która po pierwsze nie jest dziełem rzemieślnika, ciosającego swoje płody artystyczne tępym toporem. A po drugie, w końcu mamy do czynienia z myszką, która w dużym stopniu godzi zwolenników myszek kanapowych i myszek palczastych. Osoby o bardzo małych dłoniach są w stanie trzymać mysz całą ich powierzchnią, dla innych, którzy zostali inaczej obdarzeni przez matkę naturę, taki sposób kontrolowania myszki może być problematyczny. Seria X7 to modele o niewielkich rozmiarach i przede wszystkim - dość niskie. Sam operuję wyłącznie palcami, dłoń jest z tyłu - poza zasięgiem myszki, kontakt z nią jest sporadyczny i raczej przypadkowy.
Kolejna zaleta - rolka. Jedno z większych zaskoczeń (in plus!) w serii X7. A4Tech nie słynął specjalnie z dobrych rolek (były głośne i niestabilne), a tu okazuje się, że nie tylko dogonił konkurencję, ale i ją... prześcignął. Rolka (w przeciwieństwie do MS, niektórych myszek Logiego i przede wszystkim Raptora) jest stabilnie przymocowana, nie sprawia wrażenia, że zaraz pójdzie sobie w siną dal. Ponadto praca z nią to czysta przyjemność - skok jest delikatny, ale wyczuwalny (w Copperheadzie, którego dotąd uważałem za ideał w tym względzie, scrollowanie wymaga więcej siły - obydwa rozwiązania są dobre, każdy wybierze najbardziej sobie odpowiadający). Następnym plusem rolki jest jej bezgłośna praca - scrolla po prostu nie słychać! Takiej sytuacji wśród konkurencji jeszcze nie mieliśmy (rolek MS np. z serii IE 4.0 nie liczę, bo tam nie ma skoku). Jedynym słabszym punktem jest przycisk znajdujący się pod rolką (nieco wyczuwalny opór, ale w granicach tolerancji), styk zastosowany w Copperheadzie jest po prostu mistrzostwem świata i na razie - jak widać - nie do pobicia.
Klawisz odpowiadający za zmianę rozdzielczości jest ulokowany całkiem rozsądnie. Przynajmniej ja nie miałem problemów z jego operowaniem w trakcie krwawych rozgrywek. Nie mam długich palców, kłopoty niewątpliwie pojawią się w przypadku, gdy któryś z Was ma je dłuższe - proponuję wówczas korzystać ze stawu palca wskazującego (będzie to jednak dość uciążliwe, ponieważ przycisk nie bardzo wychodzi ponad powierzchnię grzbietu myszki). Opuszek palca nie zda w tym momencie egzaminu - będziecie musieli "podwijać" palec, co jest niewygodne i na dłuższą metę męczące (o ile często będziecie korzystać z tego przycisku). Wychodzi na to, że w modelu X-718 przycisk DPI był jednak bardziej wystający, co przełożyło się na komfort jego obsługi. W X-750F wygląda to nie za ciekawie. Dodatkowo dochodzi fakt nieintuicyjnego czasem kliku - sytuacja przypomina koszmary podczas obsługi Raptora M1. Pocieszam się faktem, że mam jeszcze nieoficjalny egzemplarz gryzonia.
Następną zaletą, która wyróżnia serię X7 od konkurencji jest znakomity kabel. Czegoś takiego nie mieliśmy jeszcze okazji oglądać, o ile zachwycała nas lekkość kabla w Copperheadzie lub w Hurricane, o tyle w nowym A4Techu mamy do czynienia z czystym szaleństwem. Kabel jest jeszcze cieńszy, co zmniejsza jego wagę i jednocześnie sprawia, że nie jest on w ogóle sztywny, układa się na każdej powierzchni (wzgórki, doły - dla niego to bez znaczenia; dostosuje się). Mówiąc krótko - widzimy tutaj najlepszą mysz bezprzewodową... z kablem. Kabla podczas pracy po prostu się nie wyczuwa, jak w przypadku innych myszek musimy kombinować, by nas smycz nie uwierała, w tym konkretnym wypadku pozostawiamy go "samopas", ufając, że sam ułoży się na stanowisku komputerowym. Jedyną jego wadą może być delikatność - izolacja chroniąca jest naprawdę cienka, więc zalecam szczególną uwagę. Pilnujcie, by kabel nie wchodził między "młot a kowadło" (np. w wysuwanych blatach biurka), może się to dla niego smutno skończyć. Jeśli miałbym wybierać, to wolałbym jednak rozwiązanie zastosowane w Logitechu G5, gdzie mamy do czynienia ze sznurówką... Genialny pod względem funkcjonalności pomysł (zalety opisałem w recenzji poświęconej właśnie tej myszce).
Kolejny aspekt wygody, równie zaskakujący. Zastosowany materiał obudowy X-718 (czyli śliski i połyskujący) nie powoduje nadmiernej potliwości dłoni! Mysz staje się niewątpliwie "lepka", ale spotykałem się już z gorszymi przypadkami, szczególnie w Logitechach. Nie mam pojęcia, czym to może być uwarunkowane, mniemam jednak, że to głównie kwestia ergonomii myszki - budowa serii X7 jest naprawdę wyprofilowana, być może ma to niebagatelne znaczenie. W przypadku X-718 problemem są boki myszki, gdzie zastosowano ten sam materiał, co na grzbiecie. Jest to błąd, powinna tam znajdować się guma antypoślizgowa lub materiał gumopodobny, dzięki czemu myszka nie wyślizgiwałaby się spod palców. Czasami człek marudzi i dostaje swoje (niniejszym pozdrawiam wszystkie kobiety). Wracając do sedna - w X750F zastosowano na lewym boku gumę antypoślizgową! Sęk w tym, że guma nie jest integralną częścią boku myszki - to po prostu plaster materii naklejony na specjalnie do tego celu stworzoną wnękę... Mam poważne obawy co do trwałości tej gumy (materiał jest bardzo przeciętny), a już pewny jestem, że będzie się Wam odrywać. Przyda się klej. Niechybnie. Pod względem komfortu jest to jednak krok do przodu w ewolucji serii X7. Plusik A4Tech niniejszym na pewno zdobywa.
(kliknij, aby powiększyć)
W recenzji X-718 akcentowałem fakt obecności dość kiepskich przycisków bocznych. Późniejsze rozmowy z posiadaczami tejże myszki utwierdziły mnie w przekonaniu, że nie jest to jednostkowe zjawisko. W związku z tym mam dobrą wiadomość - w X-750F są one znacznie lepsze - intuicyjny i wyczuwalny klik, ponadto jeden z przycisków pokryty jest serią "wypustków", dzięki czemu nie pomylimy się w ferworze walki. Klawisze główne też są lepsze niż w starszym bracie - są nieco cichsze, klik jest znakomity, po doświadczeniach z Raptorem M1 w zasadzie to mysia poezja. Trochę hałasują - fakt - na szczęście w produkcji są już bezgłośne myszki (ale innego producenta!). Jeśli tego oczekujemy, musimy zrezygnować z kupna X-750F. Przycisk "3xFire" jest umiejscowiony sensownie, podczas normalnej pracy w systemie nie miałem z nim przypadkowego kontaktu, żeby go uaktywnić, trzeba jednak inaczej ułożyć paluszka.
Poprawił się A4Tech także w ślizgaczach. Pozbył się dwóch środkowych (sensowność ich obecności kwestionowałem w testach X-718). To jasna strona księżyca. Ta ciemna to tradycyjne niechlujstwo nawet nie tyle chińskich robotników, co chyba kadr odpowiedzialnych za kontrolę jakości produktu. Takie rzeczy nie przechodzą u Logitecha i Razera. W przypadku A4Techa liberalizm wykonawczy jest daleko posunięty. Myszka położona na gładkiej powierzchni po prostu się kolebie. W zasadzie normalnie jest tylko na miękkich tekstylnych podkładkach.
(kliknij, aby powiększyć)
Ostatnim smutnym akcentem jest wyważenie myszki. Okazuje się, że w całej serii X7 źle to zostało rozwiązane - tył myszki jest znacznie cięższy od przodu. Ma to znaczenie dość spore - jeśli operujemy wyłącznie palcami, wówczas chwytamy myszkę w okolicach przedniej 1/3, a reszta myszki po prostu nam ciąży w dół. W czasie gry takie niuanse są niewyczuwalne, ale nie ukrywajmy - wtedy wiele wad znika, koncentracja nasza przenosi się w inny obszar. Podczas pracy, nie zabawy, problem ten jest wyraźny i mnie osobiście jednak przeszkadza.
Dobra, teraz z grubej rury. Konstrukcja X7 bywała u mnie na salonach - podawałem ją jako wzór w przepisie na myszkę idealną. Została ona jednak zdetronizowana. Oczywiście kwestią zasadniczą są tu wymiary naszych dłoni. Nie mam aż tak malutkiej, bym swobodnie mógł operować X-750F. Laser 6000 jest jednak inaczej skonstruowany i ten szkielet jest zdecydowanie dla mnie wygodniejszy. Powiem więcej - jest on najwygodniejszy ze wszystkich testowanych dotychczas przeze mnie na łamach TwojePC.
Zacznę jednak od najbardziej "medialnego" motywu. Przyciski boczne są chyba największym źródłem kontrowersji - w stosunku do poprzednich modeli Microsoftu są one wysunięte bardziej do przodu, co dla osób o krótkich palcach może być dość uciążliwe (może zajść potrzeba innego położenia dłoni w momencie naciskania kciukiem). Sprawa jest o tyle niecodzienna, że wymaga od nas przestawienia się na inny tryb pracy. Z drugiej strony unikamy sytuacji przypadkowych kliknięć, ponieważ przycisk nie jest położony bezpośrednio nad kciukiem. Na początku miałem dość poważne problemy z obsługą lewego przycisku, natomiast od początku świetnie współpracowało mi się z symetrycznie położonym prawym przyciskiem, którego bez większego wysiłku można aktywować palcem serdecznym (aczkolwiek tu już istnieje groźba przypadkowej aktywacji klawisza). Po pewnym okresie czasu (powiedzmy tygodnia) adaptację można było uznać za udaną - lewy przycisk aktywowany jest kciukiem, nie zachodzi potrzeba przesuwu całej dłoni wzdłuż grzbietu myszki. Związane jest to głównie z siłą nacisku na klawisz, która jest doprawdy nieznaczna - przyciski boczne wciska się delikatnie, jest wyczuwalny klik, wystarczy więc musnąć delikatnie krawędź plastiku, a aktywowana zostanie przypisana funkcja. Ogólnie nie zgadzam się z krytycznymi opiniami internautów, jakoby przyciski boczne były bezużyteczne. Wymaga to od nas pewnego przyzwyczajenia, ale tak zazwyczaj jest z nowymi produktami... Zastrzeżenia za to mam do przycisków głównych, które chodzą oporniej od "boczniaków". Problemy sprawiał szczególnie prawy klawisz, który chodził ciężej od sąsiada. Czas przeszły? Sądziłem, że to kwestia "przetarcia" i faktycznie tak było. Pamiętajmy ponadto, że konstrukcja 6000 wymusza od nas specyficzne ułożenie palców (zgiętych w stawach), dość niewygodne okazuje się rozwiązanie z położonymi całkowicie wzdłuż klawiszy. Zresztą jest tak - klik jest lepszy, gdy aktywujemy klawisz na wysokości rolki, poniżej jest wyczuwalny opór i taka metoda nie ma sensu. Aha, ważna i smutna informacja dla nocnych konspiratorów - klawisze główne hałasują (więcej decybeli niż w przypadku serii X7 A4Techa!).
(kliknij, aby powiększyć)
W związku z tym trudno wyrokować, z jaką myszką mamy do czynienia - podczas rozgrywek operowałem nią tylko palcami (pozwala na to również waga). Co, patrząc na gabaryty myszki, wydaje się być nieco zaskakujące. Takie rozwiązanie jest dla mnie najwygodniejsze, reakcja w grach jest szybsza, co przekłada się na wyniki.
Rolka. Co tu kryć - mechanizm gorszy niż w X- 750F . Główną jej wadą jest hałas, ale przyznać trzeba również, że chodzi nieco gorzej od konkurenta. Za to przycisk ukryty pod scrollem funkcjonuje bez zastrzeżeń - chodzi lekko, korzysta się z niego z przyjemnością.
Faktura 6000 jest śliska (podobny materiał jak w serii X7), co wygląda ciekawie (większa dynamika świateł), ale znamy z doświadczenia problemy z nadmierną potliwością w momencie kontaktu z takim materiałem. W przypadku gdy trzymamy gryzonia samymi palcami, taki problem jest minimalizowany, ale skłamałbym, gdybym stwierdził, że przestaje on istnieć. Boki myszki są matowe, co jest rozwiązaniem dobrym, lecz nie idealnym (szkoda, że nie ma tu materiału gumopodobnego, jak np. w IE 4.0). Brud się zbiera, aczkolwiek nie jest on taki widoczny jak w X- 750F lub Logitechu G1.
Ślizgacze są przeciętne (ciężko przebić Logitecha G5 w tym względzie...), ale zdecydowanie lepsze niż w X- 750F . Sztuk cztery, rozłożone na obrzeżach, na teflonowe to one mi nie wyglądają. Ważne jest natomiast to, że ułożone są starannie, myszka nie kolebie się na boki, gdy położymy ją na gładką powierzchnię. X- 750F pod tym względem klęka.
(kliknij, aby powiększyć)
Na koniec nieco goryczy. Dwa moje modele IE 4.0 pod względem staranności wykonania były złe. Oczywiście na tle ekonomicznych rozwiązań raczej górowały, ale przecież od Microsoftu i ich dość drogich produktów mamy prawo wymagać więcej. Laser 6000 jest wykonany lepiej, ale daleko mu do doskonałości. Bezsensownie został rozwiązany tył myszki (coś na kształt ubioru a la "cebulka"), przy kliku klawiszy głównych tył odchodzi, a pamiętajmy że grzbiet myszki to całość, klawisze nie są niezależne! Domowym sposobem da się to zlikwidować, ale niesmak pozostaje.
Kto wygrał ostatecznie w kwestii komfortu obsługi? Jak wspomniałem powyżej - zdecydowanie Laser 6000. Obudowa w niej zastosowana jest w zasadzie idealna. Leży w dłoni doskonale, o wiele lepiej niż seria X7 A4Techa, która ma pewne mankamenty - przede wszystkim konstrukcja jest niska, ciężko wcisnąć paluchy w boczne wnęki (o dziwo, nie przeszkadzało mi to w chwili testowania X-718, widocznie zwiększyły mi się oczekiwania względem wygody użytkowania).
|