Notebooki dla studentów - marki Toshiba i Lenovo Autor: NimnuL | Data: 18/07/07
|
|
Opinia użytkownika
W obu komputerach zastosowano różne typy matryc. Toshiba zdecydowała się na nowoczesny, panoramiczny ekran pokryty błyszczącą powłoką, natomiast Lenovo pozostało przy sprawdzonym rozwiązaniu: matowa powierzchnia i proporcje boków 4:3. Również rozdzielczości natywne są tu odmienne: 1280x800 vs. 1024x768. W związku z tym jakość obrazu jest wyraźnie wyższa na ekranie Toshiby. Czcionki są tu bardziej czytelne, a obszar roboczy większy. Natomiast jasność obrazu jest zauważalnie większa w Lenovo, podobnie jak intensywność wyświetlanych kolorów (to zdaje się przeczyć idei matrycy z błyszczącą powłoką).
Czerwona ramka wskazuje położenie prostopadłe do osi oka (kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Informacja: Jasność obu monitorów ustawiona na maksymalną wartość, a parametry ekspozycji zdjęć są jednakowe. W rzeczywistości zmiany obrazu nie są aż tak dramatyczne jak te na zdjęciach, ponieważ ludzkie oko znacznie lepiej niż aparat fotograficzny dostosowuje się do warunków oświetlenia.
Kąty widzenia w obu monitorach przedstawiają się na podobnym, typowym i co za tym idzie - kiepskim poziomie. Choć nieznacznie lepiej jest w Lenovo. Niemniej jednak, aby obraz był możliwie najlepszy należy dokładnie dostosować kąt monitora do naszej pozycji. Już nieznaczne odchylenie powoduje utratę jasności, kontrastu i dynamiki obrazu.
Obaj producenci zadali o porządne zawiasy w monitorach. Te w komputerze Lenovo stawiają jednak nieznacznie większy opór. Tak czy inaczej oba ekrany są stabilne i nie wpadają w drgania.
Jasność obu monitorów ustawiona na maksymalną wartość. (kliknij, aby powiększyć)
Niestety błyszcząca powłoka ekranu Toshiby mocno obniża komfort użytkowania. Tak samo jest w każdym monitorze tego typu. W wielu sytuacjach w pomieszczeniu zdarzyło się, że coś z otoczenia odbijało się w ekranie podczas gdy na monitorze Lenovo nie było żadnych odbić. Na temat zalet i wad obu rozwiązań można długo dyskutować, ja jednak nie mogę się przekonać do polerowanej powierzchni ekranu.
- CPU/HDD min - minimalne obciążenie procesora i dysku
- CPU/HDD max - maksymalne obciążenie procesora i dysku
Temperatury podzespołów w obu komputerach kształtują się na podobnym poziomie. Różnica tkwi jednak w systemie chłodzenia. Otóż wentylator zamontowany w Toshibie pracuje stosunkowo cicho. Podczas pełnego obciążenia cyklicznie przełącza się na maksymalne obroty poczym zwalnia. W trakcie pracy biurowej wiatrak często się zatrzymuje, a gdy już się kręci jest ledwo słyszalny. Satellite pod spodem jest po prostu ciepła niezależnie od tego czy komputer pracuje na pełnych obrotach czy też odpoczywa. Tylko w okolicy procesora można wyczuć podwyższoną temperaturę, dzięki czemu notebook można bez obaw trzymać na kolanach. Lenovo pod tym względem wypada jeszcze lepiej. Nie dość, że spód komputera jest ledwo ciepły, nawet przy pełnym obciążeniu procesora, to system chłodzenia jest jeszcze cichszy. Wentylator wydaje z siebie niższy, przyjemniejszy dla ucha pomruk, a poziom hałasu jest ledwo słyszalny nawet gdy system jest w pełni obciążony. W obu komputerach podzespoły nie nagrzewają góry obudowy co znacząco podnosi komfort pracy.
Dysk w Toshibie jest jednak głośniejszy. Pracy głowic nie słychać, jednak silnik wydaje słyszalny szum. Napęd zamontowany w Lenovo jest natomiast bezgłośny.
Powyższa tabela pokazuje czas pracy w różnych trybach:
- min load - podzespoły nie obciążone, zwykła praca biurowa (edycja tekstu, przeglądanie Internetu za pośrednictwem LAN), jasność monitora ustawiona na 6/8, dysk cały czas włączony, procesor w Toshibie spowolniony do 800MHz.
- min load + WiFi - warunki takie jak powyżej, ale moduł WiFi był włączony.
- max load - maksymalne obciążenie procesora, kopiowanie danych, jasność monitora ustawiona na 7/8.
- Ładowanie - przy wyłączonym komputerze. Przy włączonym czas wydłuża się o około 0,5-1h.
Rezultaty uzyskane przez oba komputery plasują się na typowym poziomie. Choć z drugiej strony po Celeronie nie wykorzystującym Speed Step można było się spodziewać gorszych wyników. Należy jednak pamiętać, że akumulator zamontowany w Lenovo ma o ponad 20% większą pojemność ogniw.
Czas pracy obu komputerów można dodatkowo poprawić w skutek wyśrubowania opcji oszczędzania energii (obniżenie jasności monitora, szybkie wyłączanie dysków), a także obniżeniu napięcia procesora (np. przy użyciu NHC). W ten sposób można zyskać nawet pół godziny więcej.
Na koniec porozmawiajmy o ogólnie pojętej ergonomii.
Touchpad w Lenovo jest bardzo precyzyjny, a duża powierzchnia płytki zapewnia bardzo dobry komfort sterowania. Pod tym względem niewiele gorzej prezentuje się płytka w Toshibie. Jej wielkość jest podobna, a sterowanie tylko subtelnie mniej precyzyjne głównie za sprawą bardziej śliskiej powierzchni.
Klawiatura w obu komputerach jest cicha (ale w Toshibie nieznaczni cichsza), a skok klawiszy dobrze wyczuwalny. Jednakże za sprawą bardziej tradycyjnego układu klawiszy, na Toshibie pisze się wygodniej. Niektórych może natomiast denerwować fakt, że powierzchnia klawiatury w Satellite nieznacznie ugina się pod niewielkim naciskiem.
Obaj producenci przyłożyli dużą uwagę do sztywności konstrukcji. Efekt tego jest co najmniej satysfakcjonujący. Nic tutaj nie trzeszczy, nie skrzypi i nie ugina się. Wiele droższych modeli notebooków sprawia wrażenie mniej solidnych niż te tutaj omawiane. Widać również, że producenci nie oszczędzali na jakości użytych materiałów.
|