Test słuchawek Roccat Kave XTD – krzykliwe stereo Autor: NimnuL | Data: 12/10/15
| Wyspecjalizowane peryferia dla graczy są czymś, do czego istnienia zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Mimo wszystko sprawa często zdaje się być skomplikowana, bo o przerost formy nad treścią w tej kategorii produktów jest niezwykle łatwo. Raz po raz mam okazję przyjrzeć się z bliska także słuchawkom, wśród których dotychczas znalazły się: SteelSeries Siberia V3 oray Elite Prism, BitFenix Flo, SteelSeries 3Hv2 oraz 5Hv3 a także Edifier K830. Nadeszła zatem pora na kolejnego zawodnika - model Kave XTD wyprodukowanego przez nie byle kogo, bo samego Roccat. Ten stereofoniczny zestaw słuchawkowy oparty na 50mm głośnikach ma zachwycić jakością, wygodą i wyglądem. Czy choć jeden z punktów na tej liście udało się zrealizować? Przekonajmy się. |
|
Pierwsze wrażenie
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Producent przyłożył się do projektu opakowania, które już na wstępie przyciąga wzrok i oferuje wyczerpujący zestaw informacji. We wnętrzu wieje jednak pustką – słuchawki oraz dwie wydrukowane fiszki to wszystko, co tu znajdziemy. Kave XTDi utrzymano w czarnej, matowej tonacji z błękitnymi wstawkami, które suma summarum nieźle komponują się w całość. Na sprężystym i elastycznym przewodzie umieszczono sporych rozmiarów pilota z przełącznikiem wyciszenia mikrofonu oraz analogowym potencjometrem głośności. Przewód wieńczą dwa wtyki Jack 3,5mm, co w obliczu braku przejściówki na jeden wtyk czteropinowy może stanowić kłopot. Wspomniany już pilot wyposażono w klips pozwalający zaczepienie przewodu do ubrania. Kave XTD zbudowano w oparciu o plastikowy, regulowany pałąk wyściełany miękkimi poduszkami pokrytymi miękką tkaniną, a także sporej wielkości pady wokółuszne zbudowane analogicznie do pokrycia pasa nagłownego. Słuchawki umożliwiają płynną regulację wielkości – szesnaście kroków na stronę. W moim przypadku właściwe dopasowanie następowało blisko połowy dostępnego zakresu, co zapewnia spory zapas w obu kierunkach. Zarówno przewód jak i mikrofon wyprowadzono z lewej słuchawki – ten ostatni pozwala na odczepienie, a połączenie nieco przypomina RCA.
Projektanci Roccat według mnie wykazali się opanowaniem, a projekt doprowadzili do końca ze smakiem i wyczuciem. Zauważalna jest nieco zadziorna stylistyka z przyjemnym dla oka profilowaniem kształtu, ustrzeżono się jednak przesadnej agresji i kiczu. O dyskrecji znanej z Siberia v3 nie ma jednak mowy – Kave XTD są po prostu bulwiaste. Na prawej muszli nadrukowano logo kociaka wraz z nazwą modelu, a na lewej pokrywie znalazła się część nazwy producenta. Pełne logo wytłoczone jest na zewnętrznej stronie pałąka. Obracanie słuchawek w dłoniach oraz wnikliwe oględziny nie ujawniły żadnych niedoróbek. Użyte materiały są jakościowe, muszle pokryto gumową warstwą, a elementy są dokładnie dopasowane tworząc porządnie zbudowaną całość. Kave XTD sprawiają wrażenie solidnych i dopracowanych - już na tym etapie uzasadniając pieniądze położone na ladzie sklepowej.
|