TwojePC.pl © 2001 - 2024
|
|
RECENZJE | Recenzja Somic V2 - słuchawki z dalekiego wschodu |
|
|
|
Recenzja Somic V2 - słuchawki z dalekiego wschodu Autor: NimnuL | Data: 20/01/17
|
|
Wrażenia użytkowe
Platforma testowa: FiiO E07K Andes jako DAC USB, Moto G (3 gen), karta dźwiękowa w HP ProBook 640 G2, a także Denon AVR-1906 wraz z DenonDVD1920. Materiałem dźwiękowym były płyty CDA, SACD oraz pliki FLAC. Słuchawki, które do mnie trafiły były już używane, ale na wszelki wypadek pozwoliłem im grać przez 48h zanim założyłem je na uszy.
A zatem, muzyka w ruch. Somic V2 już w momencie osadzenia na głowie znakomicie dopasowują się do jej kształtów. Poduszki szczelnie otaczają całe uszy, a ich docisk jest taki, jakiego oczekuję od słuchawek do muzycznych maratonów. Mając na uwadze typ konstrukcji (otwarta), nie otrzymujemy żadnej izolacji akustycznej w jakimkolwiek kierunku.
V2 okazują się jednak słuchawkami dość ciężkimi, ważą aż 313g (388g wraz z przewodem) co, nawet jak na model pełnowymiarowy, należy do wagi ciężkiej. Daleko im tu do takich konstrukcji jak: HD55x, K612Pro czy nawet domowych modeli zamkniętych. Mimo wszystko tylko nieznacznie wpływa to na komfort użytkowania nawet w trakcie kilkugodzinnego odsłuchu. Dzieje się tak głównie dzięki przemyślanej konstrukcji - właściwemu doborowi siły docisku do głowy oraz dużym powierzchnią kontaktu z użytkownikiem, dzięki czemu ciężar równomiernie się rozkłada. Somic V2 nie zmęczyły mojego karku ani uszu nawet po trzech godzinach nieprzerwanego używania. Jednocześnie na uszach siedzą pewnie, nie przemieszczając się nawet w trakcie gwałtownego ruchu.
Co dobiega do moich uszu? Wiele, bardzo wiele. Somic bez trudu, z wyraźną lekkością oferuje sporo detali - tych większych i tych mniejszych. Biorąc pod uwagę cenę tego sprzętu - to, co do mnie dociera zwyczajnie zachwyca, miażdży i urywa. Dźwięk jest naturalny, dynamiczny i przestrzenny. Tony niskie nie walczą o pierwsze skrzypce, ale są wyraźnie naznaczone i głęboki, jakościowy bas pojawia się tak nagle, jak nagle ucieka w siną dal. Górne rejestry nie męczą i nie kłują w ucho. Sopran Anny Netrebko dźwięcznie masuje ucho, a szorstkość głosu Toma Waitsa jest niemal namacalna. Kolejne gatunki muzyczne i kolejne albumy nie obnażyły słabej strony tych słuchawek. Słuchawki zapewniają wiele przestrzeni w scenie, tak jej głębokości jak i szerokości. Niby nie powinno być to zaskoczeniem w przypadku słuchawek otwartych, ale doświadczenie pokazało mi, że naturalna reprodukcja sceny nie jest rzeczą łatwą i powszechną. V2 prezentują scenę z dużą ilością powietrza, wyraźną holografią i czytelną stereofonią wraz z przekonującym rozmieszczeniem źródeł pozornych. Słuchawki Somic grają czystym, równo wysterowanym dźwiękiem, który potrafi zaangażować słuchacza na poziomie znanym ze znacznie droższych modeli.
(kliknij, aby powiększyć)
Powyższy ranking jest moim prywatnym zestawieniem bazującym na subiektywnej ocenie słuchawek oglądanych poprzez pryzmat ich ceny, typu konstrukcji oraz moich osobistych upodobaniach do dźwięku naturalnego, przestrzennego i detalicznego. Modele uszeregowane są od najtańszych do najdroższych w prawym kierunku.
Nieczęsto trafia się tania para słuchawek do tańca i do różańca. Somic ze swoim modelem V2 pokazuje jednak, że ta sztuka jest do osiągnięcia w piórkowej kategorii cenowej. Chińskie słuchawki radzą sobie dobrze lub bardzo dobrze niemal we wszystkim, co wpada im do przewodu. Na polu muzycznym nie mam w stosunku Somic istotnych zastrzeżeń. Nie inaczej jest też w filmach oraz grach, w których to dobrze oddana stereofonia i spora ilość powietrza w dźwięku znacząco podnoszą atrakcyjność odsłuchu. Oczywiście nie są to słuchawki rozrywkowe stworzone dla miłośników pokolorowanego brzmienia (żeby nie powiedzieć - dudnienia). Słuchacze oczekujący technicznej nienaganności i neutralności owianej soniczną sterylnością również nie mają w V2 czego szukać. To słuchawki stanowiące rozsądny balans pomiędzy przyjemnością z odsłuchu, poprawnością brzmienia oraz jego naturalnością.
No dobrze, za 200-300pln uzyskany rezultat jest więcej niż dobry, to jest pewne. Czy warto zatem poprzestać na tak tanich, a jednocześnie uniwersalnych słuchawkach? Czy istnienie droższych i markowych rozwiązań właśnie przestało mieć sens? Absolutnie nie. Różnica jakościowa pomiędzy V2, a choćby dwukrotnie droższym Sennheiser HD555 jest spora, pomiędzy K612Pro jeszcze większa, trzeba ją jednak umieć wyłapać. Niewprawne ucho owych różnic może też nie docenić lub zwyczajnie zignorować. Wszystko ma jednak swoje granice. Przekroczenie pułapu 500pln powinno spowodować przegląd tego, czego i na czym słuchamy (jaki wzmacniacz, jakie pliki dźwiękowe). Problemy z poprawnym wysterowaniem słuchawek oraz z wykorzystaniem możliwości sprzętu może okazać się wąskim gardłem w całym systemie. No i ludzkie ucho też stanowi w pewnym momencie słabe ogniwo. Stwierdzenie “sky is the limit” sprawdza się w świecie tak samo jak w każdej dziedzinie produktów. Wszystko jednak z umiarem, powyżej pewnego pułapu kończy się sens, a zaczyna snobizm. Każdy ową granicę powinien sobie samodzielnie wyznaczyć.
Somic V2 są więc doskonałym początkiem dla osób zaczynającą świadomą przygodę z dobrej jakościowo sprzętem audio. Niektórzy na tym modelu poprzestaną, innym V2 tylko zaostrzy apetyt.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|