Recenzja Steelseries Apex [RAW] - klawiatura dla hardkorowców Autor: Liluh | Data: 31/10/13
|
|
Tłuczemy po blacie - czyli jak tam panie z używalnością?
Instalacja jest dość banalna. Wpinamy wtyczkę w port USB i klawiatura zostaje automatycznie rozpoznana. Do pełnej funkcjonalności brakuje jej jednak programu ze strony Steelseries. Bez tego działać będzie jak zwykła maszyna do pisania. Sam sterownik wystarczy do kontroli klawisza funkcyjnego, ale do obsługi macro konieczna jest dodatkowa aplikacja. Nazywa się ona Steelseries Engine i poza robieniem przypisów, pozwala również na drobiazgową konfigurację parametrów klawiatury. Tak po prawdzie, przypisać możemy cokolwiek sobie wymyślimy np.: start aplikacji, serię komend czy kombinację uruchamiającą combosa w bijatyce – pod niemal każdy klawisz, albo kombinację klawiszy na klawiaturze. Sęk w tym, że nie po to dostajemy 17 przycisków dedykowanych tylko do użytku macro, żeby niepotrzebnie komplikować sprawę pakując skróty, o których łatwo zapomnieć.
Zakładki sterowników (kliknij, aby powiększyć)
Program jest prosty w obsłudze i domyślnie uruchamia się zawsze przy starcie systemu. Konfiguracja jest intuicyjna z uwagi na graficzne przedstawienie problemu. Ot, rysunek klawiatury z jej pełną klawiszologią. Klikamy na dany klawisz kursorem i wybieramy przypis. Do wyboru są opcje: Keypress Macro, Launch Application, Text Macro i Disable. Czyli makro oparte o kombinację klawiszy (nagrywamy w czasie rzeczywistym – z interwałem - lub po prostu w trybie jeden po drugim), klawisz startujący wskazaną aplikację, makro oparte o tekst (czyli wszelkie komendy z konsoli lub czatu), a ostatnia opcja służy do zupełnego wyłączenia przycisku. Oprócz tego w programie znajdziemy zakładkę Settings, a w niej opcję regulacji natężenia podświetlenia oraz częstotliwość odczytu (maks. 1000 Hz). Jest też opcja zmieniająca ułożenie klawiszy, ale brak tam polskiej klawiatury. Jeszcze jedną opcją, o której warto wspomnieć jest zakładka statystyczna, licząca dokładne „zużycie” klawiszy – które i ile razy zostały wciśnięte. SE może nam też posłużyć do wgrania nowego opragramowanie firmware. Ogólnie program jest przyzwoity chociaż potrafi mocno zwolnić system podczas zapisywania konfiguracji. Dwa razy zdarzyła się nam go zawiesić.
Podświetlenie w Steelseries Apex [RAW], poczekaj aby zobaczyć
A jak to wszystko wychodzi w praniu? Najbardziej wizualnie efektowną funkcją jest podświetlenie. Dobrze, że można regulować jego natężenie lub zupełnie wyłączyć ponieważ połyskujące logo Steelseries potrafi na początku zirytować. Z czasem się do niego przywyka więc nie zaliczymy tego na minus. Iluminacja pomaga i pozwala na bezproblemowe użytkowanie nocą przy jednoczesnym braku jakiegokolwiek innego źródła światła. Świetnym pomysłem jest podwójnej wielkości spacja. Faktycznie bardzo ułatwia nie tylko granie ale też pisanie. Escape mógłby być za to nieco szerszy. Dobrym pomysłem było zintegrowanie podpórek w obudowie. Dłonie naprawdę mniej się męczą. Średnio udanym pomysłem są za to ukośne kursory. W grach typu FPS na pewno się nie sprawdzą (chyba, że dla najmłodszych dla których kombinacja WSAD to zbyt wiele). Mogą być pomocne do przeglądania np.: map w RPG'ach albo RTS'ach. Prędzej jednak przydadzą się w DTP. Ich bądź co bądź logiczne (bo po obu stronach strzałki w górę) ułożenie nie współgra z funkcjonalnością. Są zbyt blisko kursorów bocznych przez co łatwo o pomyłkę przy bezwzrokowym bębnieniu. Tragedii nie ma ale rewolucji użytkowej też nie. Dobrym pomysłem było wywalenie prawego „Windowsa” i zastąpienie go przyciskiem „Steelseries”. Jest poręczny, przydaje się do regulacji opcji i można nim wyłączyć lewego „Windowsa” co w grach się bardzo przydaje. Kto w ferworze wirtualnej rozgrywki przypadkowo nie wywołał sobie Menu Start, niech pierwszy podniesie rękę. No właśnie.
A skoro już o przypadkowych trąceniach mowa, powiedzmy coś o macro.
Co do zasady, klawiatura wychodzi z tego zadania obronną ręką. Górne klawisze są łatwo dostępne, a ich „podniesienie” pomaga w trafieniu. Fajnie, że można przełączać warstwy „w locie” i mieć dwa razy tyle skrótów do wykorzystania. To się przydaje jeśli jednocześnie korzystamy z kilku aplikacji (np.: Gra komputerowa+TeamSpeak+muzyka w tle), albo w jednej mocno rozbudowanej – a 34 przypisy to naprawdę dużo. No właśnie, na tyle dużo, że ciężko nam było znaleźć zastosowania dla wszystkich ale to nie zarzut, raczej pochwała. Lepiej żeby było za dużo niż miało ich zabraknąć. Minusem sytuacji jest to, że do rozbudowanej w liczby klawiatury trzeba się przyzwyczaić. Mieliśmy początkowe problemy z trafianiem w literę „A”, klawisz „Esc” i lewy „CTRL” właśnie z powodu „dłuższej” lewej krawędzi obudowy i dodatkowych klawiszy. Na szczęście była literka „W” ze swoimi dwiema wypustkami co pozwalało zorientować się w położeniu. Zwłaszcza kiedy trzeba było użyć jednocześnie kilku klawiszy.
Właśnie. Zmorą klawiatur podłączanych pod USB jest brak możliwości obsłużenia kilku klawiszy jednocześnie. Najczęściej wciśnięcie większej liczby niż 3, spowoduje, że klawiatura któregoś z nich nie zarejestruje. Jest to zwyczajne ograniczenie konstrukcyjne portu USB, a nie samych klawiatur. Gniazdo PS2 takich problemów nie ma, ale nie każdy płyta główna jest w taki port wyposażona. Sposobem na ominięcie problemu jest tzw. anti-ghosting.
Upraszczając sprawę, jest to programowe ominięcie w/w problemu. Apex [RAW] szczyci się anti-ghostingiem pozwalającym na jednoczesne wciśnięcie 6 klawiszy, ale uwaga, tylko tych z poniższej puli:
- 1, 2, 3, 4, 5,
- Q, W, E, R, A, S, D, F,
- Lewy-Ctrl,
- Lewy Shift,
- Spacja
- 4 kursory.
Wydaje się, że przyzwoita klawiatura gamingowa powinna obsługiwać przynajmniej 5 jednoczesnych wciśnięć. Tutaj mamy o 1 więcej. Szkoda, że strefa anti-ghostingowa nie jest nieco szersza – brakuje np.: entera, tabulatora, tyldy, ale tragedii nie ma. System faktycznie działa, a bardzo często zdarza się, że w tym aspekcie zapowiedzi nijak mają się do rzeczywistości. Steelseries nie kłamie, jest jak mówią.
|